Rozdział 9: I Closed My Eyes And She Slipped Away

624 68 2
                                    

Kiedy Hermiona weszła do sali eliksirów Gryffindoru i Slytherinu, na zajęcia z siódmą klasą, natychmiast zauważyła dwie rzeczy. Po pierwsze, James przeniósł się do pierwszego rzędu, tuż obok Lily. Po drugie, ruch ten nie umknął uwadze Snape'a, który stał przy swoim stole z zaciśniętą szczęką. Hermiona widziała, jak mięśnie poruszają się w okolicy jego skroni.

Westchnęła, po czym klasnęła w dłonie, aby przyciągnąć uwagę wszystkich.

— Tak jest, słuchajcie wszyscy, jak wiecie, zastępuję profesora Slughorna pod jego nieobecność. Nie myślcie — kontynuowała, słysząc pomruki zaczynające się w klasie — że jestem delikatna, bo jestem jedynie zastępcą. Może zmieni wasze zdanie fakt, że odejmę dwa razy więcej punktów każdemu, kto chociaż oddycha w złą stronę i jestem pewna, że wszyscy będziemy się świetnie bawić.

Klasa ucichła.

- Myślę, że to będą produktywne zajęcia – powiedziała triumfalnie Hermiona. - Dzisiaj chcę, żebyście podarowali mi fiolkę eliksiru uzupełniającego krew. Przepis znajduje się na stronie czterysta dwudziestej trzeciej. Dalej! Do roboty!

Patrzyła jak Lily zaczęła czytać tekst, a potem robiła notatki na osobnym kawałku pergaminu. Hermiona cmoknęła kiedy James pochylił się w stronę dziewczyny, czytając jej notatki.

– Panie Potter, proszę, rób swoją własną pracę – powiedziała.

- Evans uczy mnie eliksirów – odparł James z uśmiechem. - Aby pomóc mi się poprawić.

– Ach tak – odpowiedziała z ukłuciem niedowierzania, na które mógł zdobyć się tylko ktoś, kto od lat odrabiał pracę domową jej (prawie... kogoś w rodzaju) chłopaka.

Czarodzieje, grrrr.

Hermiona szła wzdłuż rzędów na tyły. Syriusz, być może w wyniku interwencji zaklęcia przymusu, faktycznie otwierał swój podręcznik, a Peter już czytał stronę zawierającą przepis. Inni chłopcy w rzędzie wydawali się być równie zaangażowani w coś zbliżonego do czynności związanych z ważeniem. Hermiona poczuła, jak ogarnia ją fala ulgi. Już miała ich zostawić, kiedy zauważyła Remusa przy biurku. Wyglądał blado, miał podkrążone oczy i drżały mu ręce.

- Panie Lupin, źle się pan czuje? – zapytała głosem pełnym troski.

- Nic mi nie jest, dziękuję pani profesor – powiedział, wyglądając jednak nieciekawie. - Tylko trochę mi słabo.

- To ta pora miesiąca – przerwał chytrze Syriusz, a szereg chłopców parsknął śmiechem w sposób całkowicie przerażający. Remus spojrzał na niego gniewnie.

O cholera, pomyślała Hermiona, wilczy zgub. Zostały jeszcze dwa dni cyklu warzenia, z ostatnimi składnikami, które miały zostać dodane tej nocy.

- Bardziej prawdopodobne jest, że zranisz się niż zrobisz cokolwiek pożytecznego – powiedziała. Nabazgrała coś na kawałku pergaminu i podała mu. - Oto przepustka z tej lekcji. Wróć do swojego dormitorium i odpocznij. Proszę, przyjdź i zobacz się ze mną jutro wieczorem, gotów odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących procesu warzenia eliksiru uzupełniania krwi, a dam ci zaliczenie dzisiejszego zadania.

— Dziękuję profesor Granger — powiedział Remus. Powoli spakował swój zestaw do eliksirów i książkę, ostrożnie umieszczając je w torbie, po czym ze zmęczeniem wyszedł z klasy.

- Eee, profesor Granger – zapytał śmiało Syriusz. - Właściwie czuję się nie całkiem dobrze.

- Jeśli poprosisz mnie o przepustkę na te zajęcia, mogę po prostu zamiast tego zdecydować, że odbiorę Gryffindorowi osiemdziesiąt punktów – warknęła, a jej skronie zaczęły pulsować.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Donde viven las historias. Descúbrelo ahora