Prolog

117 32 30
                                    


***

Pierwszą rzeczą, jaką poczułam, był ogień, który rozprzestrzeniał się po mojej skórze. Leżałam na plecach. Tkwiłam w zawieszeniu, nie zdawałam sobie sprawy, że to, co czeka mnie po przebudzeniu, nie będzie dalekie koszmarom, których doznawałam od czasu do czasu, śniąc. Gdy zapadałam głębiej w nicość, ogień zaczął trawić moje płuca. Próbowałam się podnieść, chociaż każda próba napięcia nawet pojedynczego mięśnia kończyła się porażką. Nie potrafiłam krzyczeć, płakać, wstać, uciekać. Nie potrafiłam prosić o pomoc. Ogień rozprzestrzeniał się w moich wnętrznościach, a wracająca świadomość ciała, pojawiająca się wraz z wybudzaniem się z nicości, nie dawała mi nic, oprócz coraz większej ilości bólu, który nie pozwalał mi nawet na kiwnięcie palcem.

Słyszałam jego głos, jakmnie woła, a jego postać coraz bardziej zacierała się w moim umyśle. Byłamświadkiem własnej śmierci, która mimo tego, że nie naruszała faktycznychstruktur realnego świata, poruszyła mnie dogłębnie i zabiła to, kim kiedyśbyłam. Kiedy umarłam, ogień, który mnie trawił, zaczął przygasać, a moje ciałozagłębiło się w ciemnej otchłani, gdzie nie czułam bólu, żalu i trosk. Nicośćspowiła mnie od stóp do głów, a jej głuchy dźwięk odebrał mi ostatni zmysł.



Spalona - część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz