Rozdział XXX

47 16 168
                                    


Czułam, jak powietrze ucieka z moich płuc, kiedy zdałam sobie sprawę co się dzieje. Spadaliśmy w zawrotnym tempie. Panika przelewała się przez moje ciało, gdy usłyszałam jego głos.

"Wdech" - odruchowo spełniłam polecenie. Głośny huk powiedział mi, że uderzyliśmy w taflę wody. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, dłoń chłopaka zakryła moje usta i nos, chroniąc mnie przed podtopieniem. Woda zalała moje ciało, potem twarz. Szybko zamknęłam oczy. Chłód wdzierał się pod moją skórę.

"Spokojnie. Wszystko jest pod kontrolą. Otwórz oczy." - Usłyszałam jego głos w myślach. Moje ciało chciało walczyć, odruchowo próbowałam wyplątać się z jego objęć.

"Zaufaj mi, proszę. Ja zaufałem Tobie." - Jego prośba sprawiła, że się zawahałam. Chłopak nie miał żadnego interesu w zabijaniu mnie. Otworzyłam oczy. 

Opadaliśmy spokojnie co raz głębiej, a nad sobą widziałam promienie słońca, które przedzierały się przez warstwy krystalicznie czystej wody. Cisza, która nas otaczała była bezkresna, spadaliśmy na dno, jakby czas przestał istnieć. Światło tańczyło wokół nas w lekkich rozbłyskach i strumieniach. Czułam, jakby cały świat na ten jeden moment stanął, kiedy jedynym co istniało, były jednostajny napór chłodnawej wody na moje ciało i jego ciało, obejmujące moje. Powoli moje mięśnie rozluźniły się i zaczęłam przyglądać się widokowi przed sobą z zaciekawieniem. Moje myśli cichły stopniowo, aż jedynym co czułam i widziałam było morze. 

Nie mam pojęcia jak długo tak opadaliśmy, ale trwałam w zawieszeniu, póki wodą nie szarpnął silny prąd, który przerwał mój spokój i zaczęliśmy się wynurzać. To Orifiel musiał poruszyć skrzydłami. Kiedy przebiliśmy się ponad powierzchnie, leżałam na nim. Chłopak wydawał się całkowicie zrelaksowany, jego twarz straciła napięcie, które zazwyczaj mu towarzyszyło. Przymknął oczy, a krople na jego skórze połyskiwały w intensywnym słońcu.

-Następnym razem mnie ostrzeż - mruknęłam. Uśmiechnął się miękko, ale dalej nie otwierał oczu, jego ciemne, gęste rzęsy tworzyły delikatne cienie na jego policzkach. 

-Gdybym Cię ostrzegł to byłoby co najmniej o połowę mniej ciekawe - odpowiedział cicho. Miałam ochotę go uderzyć, ale nie chciałam ryzykować, że wpadnę do wody. Orifiel był rozkosznie ciepły. Ułożyłam się w miarę możliwości wygodnie i zamknęłam oczy. Zapach morza i ciepło słońca bardzo szybko sprawiły, że moje wykończone ciało znowu się rozluźniło. I mimo tego, że nie przyznałabym tego na głos, to było ciekawe doświadczenie. Oglądanie morza od spodu nie było czymś, co robiło się codziennie, w jakiś dziwny sposób było to relaksujące.

-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam zaciekawiona. 

-Robię tak czasem, gdy potrzebuję odizolować się od wszystkiego. Izolacja sensoryczna pomaga się zrelaksować. Wydawałaś się przytłoczona - mruknął. Bił od niego spokój.

Otworzyłam oczy. Jego również były otwarte, a spojrzenie jakim mnie obdarzył było łagodne. Moje serce delikatnie zatrzepotało w odpowiedzi na jego troskę. 

-Następnym razem możesz po prostu mnie pomasować, albo wziąć do kina - burknęłam zawstydzona. Nie radziłam sobie dobrze z emocjami, gdy Anioł przybierał tak delikatne nastawienie. Uśmiechnął się kącikiem ust i uniósł jedną z ciemnych brwi.

-Sugerujesz, że następnym razem powinienem wziąć Cię na randkę? - wymruczał, a ja poczułam że moje policzki płoną. 

-Znajomi chodzą czasem do kina, wiesz? - parsknęłam, starając się ukryć zażenowanie. Chłopak roześmiał się głośno, wprawiając całe moje ciało w ruch. Wyglądał na szczerze ubawionego. 

Spalona - część 1Where stories live. Discover now