13

131 11 0
                                    


Stanęliśmy przed budką z lodami i zaczęłam przyglądać się tym wszystkim smakom. Było ich naprawdę dużo i za nic nie mogłam się zdecydować który wybrać. W końcu padło na truskawkowe i malinowe.

-Witam, poproszę jedną gałkę truskawkowych i jedną malinowych - powiedziałam do sprzedawcy. Wydawał się niewiele starszy ode mnie. Zauważyłam też, że podczas nakładania mojego zamówienia co chwila zerka w moją stronę.

-Proszę, dla pięknej kobiety - powiedział podając mi loda. Wyciągnęłam z kieszeni odpowiednią sumę pieniędzy i podałam mu - brakuje jeszcze twojego numeru, nieznajoma piękności - dodał.

Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić. Można powiedzieć, że trochę mnie zamurowała. Tak jawnego pseudo podrywu jeszcze nie miałam okazji przeżyć. Raczej też nie chciałabym, by się kiedykolwiek jeszcze powtórzył.

-Daruj sobie - usłyszałam obok siebie. Odwróciłam się i zobaczyłam poważną twarz Semiego. Nie spodziewałam się tego po nim - dla mnie czekoladowego - powiedział po chwili mierzenia się wzrokiem ze sprzedawcą.

Jeszcze chwilę czekaliśmy aż Goshiki zdecyduje się na smak i udaliśmy się do parku obok by usiąść na ławce.

-Gość był irytujący - mruknął Eita w pewnym momencie - a jak się gapił! Chyba wstydu nie ma.

-Spokojnie - powiedziałam - dzięki za ratunek. Jakby coś jeszcze powiedział dostałby w twarz bez żadnych skrupułów - dodałam zaczynając się śmiać by trochę rozluźnić atmosferę.

-Nie zdziwiłbym się gdybyś tak zrobiła - do rozmowy włączył się Tsutomu - a właśnie, skoro już siedzimy i rozmawiamy może opowiesz o tobie i Satorim? - zagadnął, a ja tylko westchnęłam. Teraz już nie miałam innego wyjścia niżeli opowiedzieć im o wszystkim.

-No to zaczynamy jakże nudną i nieciekawą historię - powiedziałam - chodziłam do gimnazjum razem z Tendou. Nie byliśmy w jednej klasie na szczęście. Wszystko zaczęło się na początku drugiej klasy. Moja ciotka była wtedy trenerem siatkarzy więc często przychodziłam na treningi chłopaków by porozmawiać z nią trochę. Pech chciał, że do drużyny należał też Satori. Pewnego dnia, moja kotka Yuki przez przypadek uciekła z domu i nie mogłam jej nigdzie znaleźć. Po lekcjach od razu poszłam na sale gimnastyczną do ciotki by poprosić ją o pomoc. Uwielbiałam tego kotka więc w pewnym momencie się rozpłakałam. Tendou musiał to zobaczyć i rzucił w moją stronę, że "jestem w gimnazjum i dalej płaczę" czy coś w tym stylu. Od tamtej pory aż do końca drugiej klasy za każdym razem jak się mijaliśmy rzucał jakimiś zaczepkami w moją stronę.

-Wyobrażałem sobie dużo scenariuszy, ale taki nawet przez głowę mi nie przeszedł - odezwał się Semi - a teraz? Nie wydaje mi się, że on jest do ciebie wrogo nastawiony.

-Pewnie mnie nie pamięta - wzruszyłam ramionami - przez rozpoczęciem trzeciej klasy wyjechałam na rok do Tokyo. Zdążył zapomnieć o moim istnieniu przez ten czas. Z resztą, wtedy nawet nie znał mojego imienia.

-Czyli dalej masz do niego żal o te zaczepki w gimnazjum, prawda? - zapytał atakujący mierząc mnie wzrokiem.

-Oczywiście, że tak. Jest potworem, a ja ich nie znoszę - odparłam pewnie - szczególnie, że przez ten cały czas uprzykrzał mi życie. Teraz przecież  też to robi, nic się nie zmieniło.

-Nie sądzisz, że może powinnaś odpuścić trochę?- spytał - byliście wtedy dziećmi, a dzieci z reguły są wredne. Szczególnie chłopcy. Założę się, że Tendou nie chciał tak na poważnie się wyśmiewać, a tylko zdobyć przychylność innych. 

-Co ty mówisz Tsutomu? Miałabym odpuścić mu po tym wszystkim co zrobił?! Niedoczekanie, nie zamierzam odpuścić - powiedział zdenerwowana - dlaczego miałabym to zrobić? Przez niego nie chciałam chodzić do szkoły, przestałam przychodzić na treningi do ciotki. Musiałam cały czas uważać w szkole na niego by nie zrobił mi nic! A teraz miałabym wystawić mu dłoń?

-Popatrz na to z innej perspektywy. On też nie miał łatwo. Musiałaś to widzieć skoro chodziłaś z nim do szkoły i byłaś na jego treningach. Pozostali z drużyny wykluczali go w każdym możliwym aspekcie. Po prostu chciał się wpasować. Niestety twoim kosztem. Owszem, nie popieram tego co zrobił, ale może dasz mu chociaż szanse? - kontynuował, a ja tylko patrzyłam na niego starając się uspokoić chociaż trochę.

Od zawsze był to dla mnie drażliwy temat, a teraz jak ktoś każe mi się z nim pogodzić to nerwy potrafią puścić. Nienawiść pielęgnowana tyle lat nie może od razu tak o wyparować. Nie da się tak. Dalej będę pamiętać jakie upokorzenie mi zgotował w szkole. 

-Dawaj Itami - odezwał się Semi - także nie popieram tego co zrobił ci Satori, ale pomyśl. To było już dawno temu, Teraz jesteście dorośli i za chwilę kończycie szkołę. Jeśli nic z tego nie wyjdzie to i tak później go nigdy więcej nie zobaczysz. A jeśli coś ci zrobi znowu to osobiście kopnę go w te jego czerwone jajca - dodał śmiejąc się.

-Chciałabym to zobaczyć - także się zaśmiałam - no dobra. Po przeanalizowaniu waszych wypowiedzi stwierdzam, że warto zobaczyć jak Semi okłada go po jajcach. Spróbuje zaprzyjaźnić się z tym potworem - ostatnie zdanie ledwo mi przeszło przez gardło.

-I tak trzymaj! Warto iść naprzód - uśmiechnął się Goshiki - poza tym, też chcę zobaczyć cię w akcji - zwrócił się do Eity.

Wszyscy się roześmialiśmy i zaczęliśmy rozmawiać o nadchodzącym obozie. Teraz nie mogłam się go doczekać.. Siedzieliśmy tak do późnego wieczoru rozmawiając, śmiejąc się i wygłupiając. Mówiłam, z tymi dwoma nie dało się nudzić. Czas leciał bardzo szybko i nim się zorientowałam dochodziła 19. Szybko sięgnęłam po telefon sprawdzając czy nie mam żadnych wiadomości od mamy i odetchnęłam z ulgą gdy żadnej nie zobaczyłam. Przeszłam się jeszcze z chłopakami do pobliskiego sklepu, a potem pożegnaliśmy się i udałam się w stronę powrotną do domu.

We wtorek od rana byłam niemiłosiernie zabiegana i na wszystko brakowało mi czasu. Prawie spóźniłam się na lekcję, nie udało mi się dotrzeć do automatu przed końcem przerwy. Nawet brakło mi czasu by zajrzeć na trening do chłopaków. Chociaż może to i lepiej bo jak na razie wolę omijać Tendou szerokim łukiem, dopóki nie poukładam sobie wszystkiego w głowie. Dopiero późnym wieczorem miałam chwilę wytchnienia. Zauważyłam jedną nieodczytaną wiadomość na telefonie. Była od Sugawary. Bez wahania odpisałam i tak nasza konwersacja przeciągła się do późnych godzin nocnych. Gdzieś w samym środku rozmowy umówiliśmy się na wspólne wyjście w czwartek do kawiarni na gorącą czekoladę. 

Środa wcale nie była lepsza niż poprzedni dzień. Przez niewyspanie cały dzień chodziłam  jak zombie, znowu pomijając trening chłopaków. Na długiej przerwie zaczepiłam Ushijime i wyjaśniłam swoją nieobecność by uspokoić narwanych siatkarzy. Nie chciałam żeby później któryś z nich wyskoczył na mnie zza rogu przyprawiając przy tym o zawał.

Te dwa dni były zdecydowanie za bardzo męczące, więc gdy wieczorem położyłam się na wpół przytomna na łóżku marzyłam tylko o zaśnięciu i jutrzejszym spotkaniu z Sugą, którego nie mogłam się doczekać.


_____________________________

Ta książka przeżywa już kolejne zmartwychwstanie, oby tym razem na dłużej xd

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

Tak więc, do następnego! 

Monster | Tendou Satori | Where stories live. Discover now