17

117 10 1
                                    



-Dobra, ja będę uciekać - powiedziałam wstając od stolika - za chwilę zaczyna się trening i nie mogę się spóźnić. Świetnie się z wami rozmawiało - skierowałam się do nowo poznanych chłopaków - a tą kwestię z odwiedzinami jeszcze przemyślę - uśmiechnęłam się.

-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - odpowiedział Daichi - narzekanie na matematykę z tobą to sama przyjemność - zaśmiał się.

-Nie zaprzeczę - odparłam - tak, więc do zobaczenia wszystkim! - rzuciłam i wyszłam z kawiarni.

Z kieszeni wygrzebałam słuchawki, widok poplątanych kabli nie był żadnym zaskoczeniem. Minęła dość długa chwila nim udało mi się uporać z rozplątaniem ich.

Droga przebiegła całkiem spokojnie. Nawet lekki wiatr nie przeszkadzał w rozkoszowaniu się samotnym spacerkiem z muzyką. Rozmyślałam o nadchodzącym obozie. Dalej nie byłam do końca przekonana czy to dobry pomysł by jechać z nimi. Jakaś część mnie nie chciała się zgodzić, podsuwając jakieś czarne scenariusze. Z drugiej strony jednak ten wyjazd może być naprawdę przyjemnym doświadczeniem i sposobem na chwilę wytchnienia od szkolnej rutyny.

Wchodząc na teren szkoły wyjęłam z uszu słuchawki i ostrożnie schowałam je ponownie do kieszeni razem z telefonem. Ominęłam główny budynek i skierowałam się do hali sportowej. Pamiętając by nie popełniać kolejny raz tego błędu ostrożnie uchyliłam drzwi i powoli weszłam do środka.

-Cześć chłopaki, dzień dobry trenerze - przywitałam się od razu i przechodząc obok ćwiczących nastolatków usiadłam na ławce obok mężczyzny. Odłożyłam torbę na podłogę i uśmiechnęłam się - jak im dzisiaj idzie? Zaczęli się w końcu bardziej przykładać? - zapytałam.

-Trochę opornie, chyba motywacja im się skończyła - zaśmiał się trener wskazując na nieudolne próby przyjęcia piłki przez Shirabu - może dasz radę coś zdziałać? - dodał nakłaniając mnie przy tym bym podeszła do siatkarzy. Mam im dać motywację? Nie ma sprawy. Zaraz usłyszą taką gadkę motywacyjną, że przez następny rok im się nie znudzi. Jeśli chcemy pokonać Aobe albo Karasuno muszą się porządnie przyłożyć. 

-Niech się trener nie martwi, zajmę się tym - uśmiechnęłam się szeroko wstając - orle sieroty chodźcie no tutaj! - krzyknęłam i przybrałam poważną minę. Gdy już cała grupa ustawiła się przede mną zaczęłam swoją przemowę - podobno się nie staracie już - zmierzyłam każdego srogim spojrzeniem. Musiało to śmiesznie wyglądać z perspektywy na przykład takiego Ushijimy.

-Już nas tak nie morduj spojrzeniem karzełku - zaśmiał się Tendou. W odpowiedzi tylko pokręciłam głową. Byłoby łatwiej gdyby nie on.

-Zamknij się potworzę na chwilę, dobrze? - spytałam zirytowana. Niech ten przerośnięty pomidor mnie nie lekceważy - ja wiem, że jesteście już naprawdę genialni ale czy to wystarczy? Co jeśli przeciwnik okaże się silniejszy? Będzie miał mocniejszy blok czy szybsze ataki? Zadzierać dupy i przyłożyć się do trenowania! Nikt za was mistrzostw nie wygra, więc koniec z obijaniem się - powiedziałam. Na mojej twarzy wykwitł uśmiech gdy zobaczyłam poważne miny zawodników. Podziałało.

-Słyszeliście Itami, a teraz wracać do treningu - dodał trener Washijo uśmiechając się z podziwem.

Minęło pół godziny i trener zarządził przerwę. Od razu zmęczeni siatkarze sięgnęli po bidony z wodą i ręczniki. Chwilę później podszedł do mnie Semi wraz z Tsutomu.

-Niezła ta przemowa - zaśmiał się rozgrywający - od razu aż się zachciało trenować.

-Semi ma rację, powinnaś częściej wygłaszać nam takie mowy motywacyjne. Masz do tego ogromny talent - poparł go Goshiki.

Monster | Tendou Satori | Onde histórias criam vida. Descubra agora