-Ty głupia jesteś? Nie ma takiej opcji! Prędzej dam sobie wsadzić w dupę kijek z pszczołą! - krzyknęłam tak głośno, że pewnie w pokoju nauczycielskim słyszeli dokładnie każde słowo.
-No ale to najlepsze rozwiązanie! Dowiesz się czy on też coś do ciebie czuję - odpowiedziała Yuchi - a tak to musisz żyć w niepewności i się stresować za każdym razem. Niedługo po tych twoich włosach nic nie zostanie - dodała ze śmiechem.
W odpowiedzi tylko przewróciłam oczami. Od samego rana blondynka próbowała mnie przekonać bym powiedziała Sudze o swoich uczuciach. Na każdej przerwie, a nawet na lekcji temat naszej rozmowy zawsze schodził na rozgrywającego Karasuno.
-Moje włosy mają się dobrze - prychnęłam - zostawmy już tą sprawę, proszę cię.
-Przemyśl to jeszcze – powiedziała z westchnieniem – wiesz, że chcę ci tylko pomóc Leiko.
-Wiem, ale naprawdę nie sądzę, że to jest dobry pomysł – odpowiedziałam wstając z ławki – znam go zaledwie dwa tygodnie, pomyśli sobie, że jestem nienormalna. A co jeśli on po prostu, bez żadnych podtekstów jest dla mnie taki miły? Wyjdę na idiotkę.
-Nie dowiesz się puki nie spróbujesz – zaśmiała się blondynka także wstając z ławki – chodźmy już, zaraz zaczyna się trening chłopaków, a chyba nie chcesz się spóźnić, prawda? – dodała.
-Oczywiście, że nie! Ushijima by mnie zamordował wzrokiem – uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy w stronę sali gimnastycznej.
Gdy pożegnałam się z Yuchi, najpierw udałam się do szatni, by przebrać się z mundurka w strój do ćwiczeń. Drużyna zaczyna podkręcać swoje treningi i nie chciałabym, by mój szkolny ubiór został zniszczony przez przypadek. Napełniłam jeszcze butelkę wodą i w pełni gotowa weszłam do sali.
-Witam wszystkich! – krzyknęłam na powitanie. Od razu podszedł do mnie Semi i Goshiki.
-No witamy naszą panią – powiedział z uśmiechem Tsutomu – jak tam dzisiaj się miewasz? – spytał.
-Nie widziałem cię dzisiaj jeszcze z naszym blokującym – zaśmiał się Eita – czyżby kłopoty w raju?
-Raju? Raczej w piekle – odpowiedziałam ze śmiechem – a tak na poważnie, żadnych problemów nie ma. Cały dzień spędziłam z Yuchi po prostu.
-Dobra chłopcy, pogadaliście sobie to wracajcie do rozgrzewki – powiedział Ushijima podchodząc do nas – cześć Itami – przywitał się, posyłając mi niewielki uśmiech.
-Miło cię widzieć – skinęłam głową – jaki plan treningu masz na dzisiaj? – spytałam z ciekawością – będę się mogła na coś przydać?
-Możesz nam piłki podrzucać jeśli chcesz – usłyszałam za plecami i momentalnie odskoczyłam, chwytając się za serce – o, wybacz. Nie chciałem zabić naszego krasnoludka.
-Bardzo śmieszne Tendou, naprawdę – odparłam biorąc głęboki oddech – mógłbyś się nie skradać następnym razem? A odpowiadając na twoją propozycję, to bardzo chętnie. Mogę wam wyrzucać piłki.
-No i świetnie – ucieszył się czerwonowłosy – zawołamy cię jak nadejdzie twoja wielka chwila.
W odpowiedzi tylko skinęłam głową i odeszłam, by zająć miejsce na ławce. W czasie gdy pozostali zaczęli już trening ja pozwoliłam sobie na chwilę odpłynąć w myślach.
Po dzisiejszym dniu miałam jeszcze bardziej mieszane uczucia do tego wszystkiego. Szczególnie, jeśli chodził o sprawę z Sugawarą. Doskonale wiedziałam, że jest to tylko zauroczenie, znałam go zdecydowanie za krótko by się w nim zakochać. Jednak to uczucie było na tyle silne by przejęło moje myśli.
![](https://img.wattpad.com/cover/232653895-288-k721399.jpg)
YOU ARE READING
Monster | Tendou Satori |
FanfictionPierwsze co o nim pomyślałam to "potwór". A ja przecież nienawidzę ich, a wręcz nimi gardzę. Są straszne i obrzydliwe. Świadomość, że jeden z nich ponownie pojawił się na mojej drodze irytowała mnie niemiłosiernie. Nie mogłam już znieść, że to stwor...