Poniedziałek. Zmora dla wszystkich uczniów, w tym i dla mnie. Z westchnieniem wstałam z łóżka i od razu udałam się do toalety.Dzisiaj czeka mnie konfrontacja z matematyką. To już chyba mój znak rozpoznawczy. W każdym razie, mam do napisania kartkówkę z której już się nie wymigam na żaden sposób.
Po śniadaniu cała w nerwach wyszłam z domu. Dla chwilowego zrelaksowania włączyłam sobie muzykę na słuchawkach i z całych sił starałam się nie myśleć o nadchodzącej porażce. Miejmy nadzieję, że korepetycje z Satorim coś dadzą i nie skończę znowu z jedynką.
Wchodząc do szkoły czułam jak moje ręce zaczęły się trząść. Miałam ochotę uciec jak najdalej od tej szkoły, byleby tylko ominąć ten nieszczęsny przedmiot.
-Cześć Itami - lekko się wzdrygnęłam słysząc czyjś głos za plecami. Odwróciłam się a moim oczom ukazał się Ushijima stojący razem z tym roześmianym potworem.
-Cześć wam - odpowiedziałam, a mój głos nieznacznie się załamał.
-Oya oya, wszystko dobrze krasnalu? Nie brzmisz za dobrze - zapytał się czerwono włosy patrząc prosto na mnie.
-Kartkówka z matematyki - westchnęłam - trochę się denerwuje przed nią.
-Będzie dobrze! Przypomnij sobie nasze korepetycje. Dobrze ci szło na nich to i kartkówka ci dobrze pójdzie! Miejmy taką nadzieję - ostanie zdanie Satori wypowiedział już trochę ciszej, na co się zaśmiałam.
-Dzięki potworze, może nie będzie tak tragicznie - uśmiechnęłam się - a no właśnie! Ushijima, dzisiaj nie będzie mnie na treningu. Coś mi wypadło.
-Dobrze - odpowiedział krótko, z resztą jak zwykle. Czego więcej można się po nim spodziewać.
-Jeszcze raz dzięki za pocieszenie - uśmiechnęłam się - będę już iść do sali, powtórzę sobie materiał i postaram się nie zawalić tego - dodałam po czym pomachałam siatkarzą na pożegnanie.
Usiadłam na swoje miejsce razem z dźwiękiem dzwonka. Wzięłam głęboki oddech i czekałam aż nauczyciel wejdzie do klasy. Nerwy zaczęły mnie wyżerać od środka. Chyba nigdy wcześniej nie byłam aż tak zdenerwowana.
-Dobrze, jak już wszyscy wiedzą, piszemy dzisiaj kartkówkę. Także bez zbędnych rzeczy przejdźmy do konkretów. Ocena z tej kartkówki będzie miała duży wpływ ma wasze oceny śródroczne - powiedział nauczyciel mierząc nas wzrokiem. Poczułam jak moje serce zatrzymuje się na kilka sekund - mam nadzieję, że każdy się odpowiednio przygotował. Nie przedłużając wyciągnijcie własne kartki i bierzmy się do pracy - dodał z uśmiechem na ustach.
Ostatni raz pomodliłam się w myślach i zaczęłam spisywać równania z tablicy. Niektóre były łatwe nawet jak dla mnie, jednak już po pięciu pierwszych przykładach nie szło mi to tak łatwo.
Z całych sił starałam sobie przypomnieć korepetycje z Satorim. Stres definitywnie mi w tym nie pomagał, nie potrafiłam się dostatecznie skupić.
W końcu ze zdenerwowaniem odłożyłam na chwilę długopis. Jeśli dalej będę się tak stresować to zawale to śpiewająco. Wzięłam kilka głębszych oddechów i popatrzyłam za okno. Pogoda była przepiękna, mimo kilku chmur niebo było idealnie błękitne.
Od razu poczułam się lepiej więc wróciłam wzrokiem do kartki z zadaniami. Rozwiązałam kolejne 5 przykładów i dumna z siebie przeszłam do tych najtrudniejszych. Mijały minuty, a ja gapiłam się na rozpisane zadanie próbując przypomnieć sobie sposób rozwiązania. Nagle mnie oświeciło. Jak natchniona zaczęłam szybko kreślić liczy na kartce chcąc zdążyć przed końcem czasu. Równo z głosem nauczyciela napisałam ostatnią cyfrę.
YOU ARE READING
Monster | Tendou Satori |
FanfictionPierwsze co o nim pomyślałam to "potwór". A ja przecież nienawidzę ich, a wręcz nimi gardzę. Są straszne i obrzydliwe. Świadomość, że jeden z nich ponownie pojawił się na mojej drodze irytowała mnie niemiłosiernie. Nie mogłam już znieść, że to stwor...