Budzę się otulona miękką pościelą i ramieniem Zacka. Jest mi strasznie gorąco. Wiercę się by rozkryć się odrobinę.
-Nie śpisz?- słyszę tak znajomy mi głos zza pleców. Odwracam się i widzę jak mi się przypatruje. Uśmiecham się na jego widok.
-Już nie- przysuwam się bliżej i kładę mu głowę na piersi. Na jego twardych mięśniach nie jest mi zbyt wygodnie, ale jestem szczęśliwa jak nigdy. Jego ręka gładzi mnie po plecach delikatnie.
-Jesteś obolała?- pyta z troską w głosie.
-Trochę. Ale nie jest źle- nagle, słyszymy ciche miauczenie spod łóżka. Zrywam się do pozycji siedzącej i patrzę w dół. Na podłodze siedzi mała, biała kulka i rozpaczliwie błaga o towarzystwo. Schylam się się i biorę kotka na ręce. Kładę kociaka na poduszce i z powrotem przytulam się do Zacka. Delikatnie drapię za uszkiem małe zwierzątko.
-Jak go nazwiesz?
-Nie mam pojęcia. Gdzie idziesz?- pytam gdy zauważam, że podnosi się z łóżka.
-Do kuchni- dostaję buziaka w czoło- zrobię Ci śniadanie.
-Pójdę z tobą.
-Nie ma mowy. Przyniosę Ci śniadanie do łóżka- uśmiecha się szeroko i znika w korytarzu. Poprawiam się wygodniej na poduszce i wbijam wzrok w kociaka. Małe oczka patrzą na mnie z ciekawością.
Leżąc tak wspominam wczorajszą noc. Najlepszą noc w moim życiu. Moje policzki różowieją gdy przypominam sobie wczorajsze chwile uniesienia.
-Jezu Chryste, Pasterzu Judei!- krzyczę i podrywam się z łóżka. Wbiegam do kuchni potykając się przy tym niezdarnie- nie zabezpieczaliśmy się wczoraj! O mój Boże jestem za młoda na ciążę!- Zack nie może powstrzymać śmiechu. Podchodzi do mnie i z czułością mnie przytula.
-Spokojnie maleńka, nie gorączkuj się tak- prycha rozbawiony- nie będzie żadnej ciąży. Wampiry nie mogą się rozmnażać- ulga którą czuję jest niewyobrażalna.
Po chwili stania w jego ramionach orientuję się, że jestem całkowicie naga. Na moje policzki wstępuje krwisty buraczek. Kulę się i staram się zasłonić jak najwięcej. On jest w szlafroku i przygląda mi się rozbawiony.
-Teraz się mnie wstydzisz?- przyciąga mnie do siebie i kładzie mi ręce na pośladkach uśmiechając się przy tym lubieżnie. Całuje mnie zachłannie i wpycha mi język do ust. Z wdzięcznością oddaję każdy pocałunek. Czuję, że znów zaczyna się budzić we mnie pożądanie. Z chrapliwym jękiem przyciska mnie mocniej. Jego twarda erekcja uwiera mnie w brzuch- wciąż się wstydzisz?- odrywa się ode mnie i patrzy na mnie wesoły.
Nie odpowiadam. Przytulam się tylko do niego. Jejku, jak ja kocham tego olbrzyma.
-To dobrze, że minął Ci wstyd kotku, bo nie ucieszy Cię to co zostało z twoich ubrań po wczorajszej nocy.
YOU ARE READING
Uniknąć Śmierci
Vampire4 lata po Wielkim Ujawnieniu, zwanym Zagładą. Dopiero po Dniach Zagłady, ludzie zdali sobie sprawę, że nie są już na szczycie łańcucha pokarmowego. Ziemię opanowały wampiry. Dzień, w którym na wszystkich odbiornikach wiadomość istnienia tych stworz...