XXXI

6.3K 533 101
                                    

- Zack błagam, uspokój się!- krzyczę ciągnąc go za ramię, którym trzyma Josha w powietrzu, dusząc go przy tym- Proszę cię!- łzy zalewają mi całą twarz sprawiając, że wszystko dookoła rozmazuje się mi przed oczyma.

- Ten śmieć miał czelność cię tknąć- jego głos ocieka nienawiścią, gdy mówi widzę, że ma wysunięte kły- teraz za to zapłaci- rzuca chłopakiem tak mocno, że ten przelatuje na drugą stronę ulicy i z ogromną mocą uderza w ścianę jakiegoś bloku. Josh upada na chodnik i widzę jak wokół jego głowy zaczyna się tworzyć spora plama krwi.

  Na chwilę Zack go zostawia i dopiero spogląda na mnie. Jego oczy zieją pustką, boję się własnego chłopaka. Boję się mojego Zacka. Podchodzi do mnie i przypiera mnie do ściany. Brutalnie wpija się w moje usta, językiem bada całe ich wnętrze. Czuję kły w jego ustach, gdyby okoliczności były inne, uznałabym to za piekielnie podniecające, teraz jednak nie mogę uspokoić trzęsącego się ciała. Przerażona nie mogę złapać oddechu. Po chwili odsuwa się ode mnie. Wydaje mi się, że wyraz jego twarzy minimalnie złagodniał.

- Całowałaś się z nim- mówi surowo, oskarżycielsko. 

- To nie tak- mój głos brzmi słabo- to on mnie pocałował, ja tego nie chciałam, naprawdę. Dostał już za to ode mnie, nie musisz go krzywdzić- z moich oczu zaczyna płynąć kolejna fala łez- jeżeli mi nie wierzysz, to możesz mnie zauroczyć, wtedy będziesz miał pewność, że mówię prawdę- wyjęczałam nim kolejny szloch wstrząsnął moim ciałem. 

- Do samochodu- warczy po czym odsuwa się ode mnie. 

- Zack proszę...

- To nie była prośba- przerażona tonem jakim się do mnie zwrócił, natychmiast ruszam w kierunku auta.

 Gdy jestem już jakieś dwa metry od celu, zatrzymuje mnie trzask łamanych kości. Odwracam się szybko i widzę jak wampir trzyma chłopaka w górze za koszulę. Ręka Josha wygięta pod nienaturalnym kątem zwisa bezwładnie. Już mam  biec w ich stronę, powstrzymać Zacka, gdy ten z dzikim rykiem wbija zęby w szyję blondyna. Nie robi tego tak delikatnie jak to jest gdy gryzie mnie. Wręcz przeciwnie. Brutalnie rozszarpuje chłopakowi krtań, wyrywa mięśnie i bezlitośnie zagryza. Krew tryska na wszystkie strony, a Josh momentalnie przestaje się szarpać. Wampir odrzuca zwłoki na bok. Ruszam biegiem do samochodu i zatrzaskuję za sobą drzwiczki. Siadam roztrzęsiona na miękkim siedzeniu i moczę łzami swoją bluzkę. Po chwili słyszę jak ktoś wsiada obok. Podnoszę wzrok i przez szybę widzę dwójkę strażników z patrolu, którzy rozbawieni przyglądają się trupowi nastolatka. Zagryzam zła wargę i spoglądam na Zacka. Wygląda strasznie, dookoła ust ma rozmazaną ciemną krew, a wzrok wciąż wściekły.

- Tamte wampiry mnie wcześniej zwyzywały- mówię smutnym głosem- stwierdzili, że jestem twoją dziwką- na moje słowa poirytowany Zack wychodzi z auta. Uśmiecham się przez łzy pod nosem. Dostaną za swoje. 

Podchodzi do nich, na co na ich twarzach pojawia się grymas przerażenia. Zamienia z nimi kilka słów po czym wbija po jednej swojej ręce w klatkę piersiową każdego z nich. W jednej chwili wyrywa na zewnątrz wciąż ciepłe serca obu wampirów. Odrzuca je na boki, a martwe ciała upadają na ulicę. Następnie Zack bez słowa wraca do auta, z rękoma umazanymi w krwi po łokcie. Ze złością trzaska za sobą drzwiami po czym ruszamy.

Jedziemy w ciszy, o ile ciszą można nazwać brak rozmów, a jedynie mój szloch brzmiący w środku nocy. 

- Czemu płaczesz?- pyta oschle nawet na mnie nie patrząc.

- B-b-bo jesteś na mnie wściekły. Pewnie mnie nienawidzisz- jęczę i chowam twarz w dłoniach. Samochód gwałtownie zjeżdża na pobocze i zatrzymuje się. Zack rozpina moje pasy i sadza mnie sobie na kolanach. 

- Nie jestem zły na ciebie- mówi spokojniej już, głaszcząc mój policzek, zostawiając na nim krwawe ślady swoich palców- zły byłem na to ścierwo, co śmiało cię dotknąć. 

Wtulam się z płaczem w jego pierś, on gładzi delikatnie moje plecy. 

- Nie bój się mnie maleńka, przepraszam za to, że musiałaś to oglądać. Ale nie żałuję. Zabiję każdego, kto ośmieli się ciebie tknąć.

- Nie powinnam z nim wychodzić. Naprawdę nie miałam złych zamiarów, myślałam, że jak wyjdę z nim do kina jako koleżanka, to się odczepi. Nie wiedziałam, że będzie się do mnie przystawiał. Przepraszam...

- Csiii...- przytula mnie mocniej do siebie.

 Przestaję płakać. Jest mi przy nim niewyobrażalnie dobrze, było by lepiej, gdyby nie był cały we krwi, ale nie narzekam. Kocham go i cieszę się, że się na mnie nie gniewa.  Jedyne co mnie trapi to śmierć Josha. Nie polubiłam go jakoś specjalnie, ale szkoda mi go. Umarł w potwornych katuszach i to po części moja wina. Nie cofnę już tego. Jedyne co mi pozostało to cieszyć się bliskością mojego chłopaka i spróbować zapomnieć o tym, że jest mordercą.

~*~ 

Witam! OTO ROZDZIAŁ Z OKAZJI ŚWIĄT! Taki mój prezent dla was <3

Dodaję go kilka minut po północy, 24 grudnia. 

Specjalnie czekałam pół godziny żeby dodać rozdział następnego dnia, więc doceńcie moje poświęcenie XDD 

Dziękuję wam z całego serca za tyle komentarzy i gwiazdek pod ostatnim rozdziałem, jesteście wspaniali. To właśnie ta aktywność pod 30 częścią zmotywowała mnie do dodania rozdziału dla was specjalnie w dzień (jest noc! :_:) Wigilii.  Bardzo wam wszystkim dziękuję, czy pod tym rozdziałem też zrobicie mi taką przyjemność? 

Kocham najmocniej, wasza princessa67577

PS.  WESOŁYCH I POGODNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA  KOCHANI! 

PS2. Sorki jeśli pojawią się jakieś błędy, jest po 24 a ja już nie kontaktuję XDD

PS3. Wolicie troskliwego i dobrego Zacka, czy wściekłego badassa- Zacka? 



Uniknąć ŚmierciWhere stories live. Discover now