XXXVI

6.3K 531 52
                                    

Jeszcze raz rozglądam się po sali dla pewności, że nic nie zostawiłam. Cieszę się, że wreszcie stąd wychodzę. Tęsknię już za jadalnymi posiłkami i za swoim własnym łóżkiem. W towarzystwie mamy opuszczam szpital.  Nie będę tęsknić za wredną pielęgniarką, która od czasu gdy po razu pierwszy wyszłam w nocy ze szpitala, nie spuszczała mnie z oczu nawet na chwilę. Wypuszczają mnie po przeszło dwóch tygodniach.  

Wracamy z mamą  piechotą do domu, ponieważ nie mamy samochodu, mało który człowiek ma auto w tych czasach. Komunikacja miejska też nie jest zbytnio rozwinięta, nikt w nią nie inwestuje. 

Mia jest w przedszkolu, dlatego nie ma jej w mieszkaniu gdy wreszcie docieramy do domu. 

-Mamy kota?- pytam autentycznie zdziwiona, gdy po wejściu mała biała kulka ociera się o moje nogi. 

-No tak, twój chłopak nam go...- przykłada szybko dłoń do ust. 

-Mój chłopak? Mówisz o Zacku?

-Pamiętasz?!- pyta rozpromieniona z ogromną nadzieją w oczach. Przykro mi, że muszę ją rozczarować.

-Nie, mamo. Kilka dni temu rozmawiałam z nim i mi powiedział, że przed tą całą aferą byliśmy razem. To wszystko. 

-Och... No dobrze, ugotuję obiad. Na co masz ochotę?- kolejne zaskoczenie tego dnia. Mama gotuje? Zauważyłam, że wydaje się niesamowicie pogodna, nie to co po śmierci taty. Czy aż tyle wydarzyło się przez te kilka miesięcy?

-Umm... Może kurczak?- pytam niepewnie. Mama się zgadza , a ja idę  się położyć do swojego pokoju, wciąż jestem jeszcze słaba. 

Po wejściu do pokoju czeka mnie kolejna niespodzianka. Jest tu wiele nowych rzeczy których nie pamiętam.  Najdziwniejsze było to, że na większość z tych rzeczy  nawet nie było nas stać.  Telefon, o którym nie mogłabym nawet pomarzyć, mnóstwo nowych ubrań,  a mało tego jeszcze laptop. Czyżbyśmy przez te kilka miesięcy aż tak się wzbogaciły? 

***
-Tak się cieszę, że idziecie na randkę!- entuzjazmuje się Kath wybierając mi buty na dzisiejsze wyjście- pasujecie do siebie, nawet nie wiesz co on przeżywa przez to, że go nie pamiętasz. 

-A ty wiesz?- pytam podejrzliwie. 

-No pewnie. Amon mi mówił. Załóż te kozaczki, bo zimno jest- podaje mi czarne, zimowe kozaki na obcasie. Ich też nie pamiętam. 

-Kto?- pytam. To wszystko jest strasznie męczące. Mam wrażenie, jakby wszyscy wiedzieli o czymś, o czym ja nie mam pojęcia. Pytanie ciągle wszystkich o co chodzi, denerwuje nawet mnie. 

-Brat Zacka. Mój chłopak- uśmiecha się szeroko. Wychodzimy z mieszkania. Kath ma odprowadzić mnie pod kino. 

-Wreszcie masz chłopaka!- piszczę i przytulam ją mocno- to wspaniale, mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa. 

-I to jak. Ty też byłaś szczęśliwa z Zackiem. Nawet nie wiesz jaką byliście piękną parą. 

-Nie wiem.

Podchodzimy pod kino. Mężczyzna już tam czeka. Żegnam się z Kath. Ona macha Zackowi i odchodzi. Fakt, że moja przyjaciółka go zna, daje mi pewność, że nie jest to jakiś zboczeniec i mogę mu zaufać. 

-Cześć- mówię nieśmiało- ostatnio zapomniałam oddać ci kurtki. Trzymaj- podałam mu ubranie, które przerzucił sobie przez ramię. 

-Wybierz jakiś film- mówi gdy wchodzimy do kina. 

-Może ten- wskazuję na reklamę- lubię horrory.

-Wiem, że lubisz- uśmiecha się- byliśmy na tym filmie na naszej drugiej randce. 

Uniknąć ŚmierciWhere stories live. Discover now