Rozdział 25

1.3K 40 11
                                    

- Zarezerwowałem stolik na dzisiejszy wieczór. - Mówi Aaron, kiedy ekipa remontowa wychodzi z mojego lokalu. - Będą wszyscy, musimy jakoś uczcić otwarcie kręgielni.

- Ash i Matt z małą też? - Pytam, robiąc zdjęcie nowych torów i wystawiając je na instagrama nowej miejscówki.

- Tak, mają być. - Aaron wyjmuje z mojej ręki telefon, po czym obejmuje mnie w talii. - Widziałaś te fajne półki na zapleczu? Przetestujmy je.

Jak możecie się domyślić Aaron nie odpuścił tematu swojego potomka, więc regularnie pracujemy nad jego spłodzeniem. Hill poświęca mi naprawdę dużo czasu, zwłaszcza, że z tego co mówi w biznesie wszystko się układa. Aaron czekał aż Ash i Matt dojdą do siebie, żeby zorganizować kolacje i zaprosić całą rodzinę, póki jego ojciec nie wyjechał w interesach. Stary Hill nie może się nacieszyć wnuczką, przez co ja miałam czas żeby lepiej poznać się ze swoim ojcem. Mówię do niego po imieniu, bo głupio mi zwracać się do niego „tato" kiedy stoi przede mną obcy mężczyzna.

*2 dni wcześniej*

- Gdy poznałem twoją matkę, nie wiązałem z nią przyszłości. - Stwierdza Daniel, kiedy przechadzamy się wzdłuż plaży. - Ale pamiętam jak ją spotkałem. Byłem wtedy w Saignaw, szukałem jednego gościa który się tam ukrywał. Obskurne miejsce, ale udało mi się znaleźć jakiś w miarę przyzwoity hotel. Byłem wtedy młody i mało kto o mnie słyszał, to były piękne początki gangsterki. Czułem się wtedy niezniszczalny. Nie byłem tam oczywiście wtedy sam, było nas kilku. Chłopami rwali się, żeby wyjść gdzieś wieczorem, no cóż, ja sam też. Wyszliśmy do klubu, w którym mam wrażenie można było szybciej zarobić w nos niż zamówić czystą. Tam właśnie poznałem twoją matkę. Trochę potańczyliśmy, wypiliśmy i poszliśmy do łóżka. Następnego dnia już nie było mnie w mieście.

- Nie rozumiem dlaczego Cię nie szukała. - Mówię, patrząc na wodę. - Mieliście dziecko, nawet jeżeli nie chciała przyszłości z Tobą, powinna chcieć zapewnić lepszą mi.

- Nie wiem, Hestia, naprawdę. Ciężko jest namierzyć płatnego mordercę. Gdybym widział, że jesteś moją córką, pewnie inaczej ułożyłbym swoje życie. Nie obraź się, ale nigdy nie chciałem mieć dzieci.

- Rozumiem. To nie jest tak, że nie powinieneś mieć serca czy coś w tym stylu?

- Każdy ma serce. - Daniel śmieje się, ale w tym śmiechu wyczuwam nutkę bólu. - Nawet ja. Nawet Hill. Stary i młody. Jest mi przykro, że nie możemy spędzać zbyt dużo czasu razem. Nie mam możliwości Cię poznać, ale liczę na to, że jesteś szczęśliwa z Aaronem.

- Jestem. - Posyłam ojcu słaby uśmiech. - Co prawda Aaron ma dość specyficzną osobowość, ale wiele do niego czuje. Chyba nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Mam Aarona, Ciebie, otwieram swój biznes i nie muszę się o nic martwić. Chciałabym żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej.

~~~

Wracamy do domu, żeby móc przygotować się na dzisiejszą kolacje. Na tą okazje kupiłam satynową sukienkę bez pleców, której dekolt układa się luźno, nigdy nie byłam fanką koloru czerwonego, ale akurat w tym materiale ma on niesamowity efekt. Dobieram do niej złote szpilki, a kiedy chce wybrać torebkę, z mojego telefonu dobiega irytujący dźwięk. Podchodzę do niego, żeby zobaczyć na jego wyświetlaczu, że na moim lokalu włączył się alarm. Na ekranie pokazuje informacja, że służby porządkowe już jadą do kręgielni. Kiedy wychodzę z domu, w drzwiach spotykać Jack'a.

Znajdź mnie, jeśli potrafisz  / Zakończone ❤️Where stories live. Discover now