Rozdział 13

1.8K 56 23
                                    

Budzi mnie chlust wody w moją twarz. Kaszle, dławiąc się wodą. Otwieram oczy i automatycznie rozglądam się po powiedzeniu. Jest prawie całkowicie puste, ściany i podłoga są ciemno szare. Jestem przywiązana w pozycji siedzącej do czegoś co znajduje się za mną. Patrzę na czarnoskórego chłopaka, który uśmiecha się do mnie kpiąco.

- Wyspana? - Pyta.

- Czego chcesz? - Warczę. - Kim jesteś?

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - Kuca przede mną. - Jak będziesz do mnie mówić takim tonem to nie dostaniesz nic do jedzenia.

- Wal się. - Mówię ostro. - Pytam się jeszcze raz - czego chcesz?

- Tak nie będziemy rozmawiać. - Wymierza mi policzek. Skóra piecze mnie od uderzenia. - Dlaczego, skoro jesteś ich zakładnikiem, wypuścili Cię wolno?

Milczę.

- Albo będziesz grzecznie odpowiadać na moje pytania, albo źle się to dla Ciebie skończy. - Wyciąga z kieszeni scyzoryk.

Myśle gorączkowo. Nie mogę powiedzieć, że uciekłam, bo nie wyglądałam na spanikowaną. Nie mogę wymyślić opaski na nodze, bo raczej nie wyniósł by mnie z zaznaczonej strefy.

- Bo i tak mogą mnie namierzyć. - Mówię w końcu.

- Niby jak? Sprawdziłem, nie masz żadnego czipa ani nic z tych rzeczy.

- Myślisz, że informują mnie o takich rzeczach? - Unoszę brew.

- Myśle, że jesteś cwańsza niż wyglądasz. - Posyła mi uśmiech. - Co się stało z Harrym?

- Z kim?

- Rudy niski chłopak.

- Nie rozróżniam ich. - Mówię. - Chyba to on prowadził mnie na rozmowę z ojcem.

Chłopak chwile patrzy na mnie jakbym badał, czy mówię prawdę.

- Kto się Tobą opiekował?

- Ethan, czarnoskóry chłopak. - Na dźwięk tego imienia chłopak najwidoczniej się dziwi.

- A co z Aaronem?

- Kim?

- Ich szefem, wysoki blondyn. Na pewno wiesz o kogo chodzi.

- Widziałam go tylko kilka razy, z czego podczas połowy z tych widzeń mierzył do mnie z broni.

W tym momencie do pokoju wchodzi starszy mężczyzna. Ma siwe włosy i pokaźnej wielkości brzuch.

- Pomogłeś jej w końcu wstać? - Mówi podchodząc bliżej.

Rozpoznaje go. Te same niebieskie oczy co u mnie i mojego ojca.

- Michael Black. - Mówię.

- W rzeczy samej. Kochany wujek. - Śmieje się. - Wiesz ile narobiłaś mi problemów?

Spoglądam to na czarnoskórego chłopaka, to na Michaela.

- Co tu się dzieje? - Pytam w końcu.

- Mniej wiesz, lepiej śpisz. - Mówi Black. - Tak jak mówiłem, twoje pojawienie się było mi bardzo nie na rękę, Daniel prawie się przemógł na współpracę z Hill'em, żeby moc Ciebie ratować. Teraz stary John nie ma już karty przetargowej, więc może pomarzyć o takim kąsku jak mój brat.

- Czyli zostanę u ojca? - Pytam, a on tylko prycha kpiąco

. - Rozpraszasz go. Wywołujesz uczucia. Za to twoja smierć wywołałaby wojnę z Hill'em. A mi byłoby to bardzo na rękę. To nic osobistego. Jesteś moją bratanicą, ale biznes jest ważniejszy. Załatw to. - Zwraca się do czarnoskórego chłopaka.

Znajdź mnie, jeśli potrafisz  / Zakończone ❤️Where stories live. Discover now