Rozdział 19

1.6K 49 2
                                    

Ujmując to w skrócie : jestem w dupie. Siedzę w jakiejś zapyziałej celi odwalona jak szczur na otwarcie kanału, nie odezwałam się od momentu mojego aresztowania, nie mam bladego pojęcia co mam robić, do kogo zadzwonić. Jestem jakoś dziwnie zbyt spokojna jak na sytuacje w której się znajduje. Ktoś wchodzi w końcu do pomieszczenia, a ja dostrzegam Leo po drugiej stronie krat z kanapka i wodą w ręce.

- Masz. - Mówi przekładając rękę przez kraty.

- W dupe sobie to wsadź. - Mówię wstając. - Chce adwokata. I konkretne zarzuty.

Chłopak unosi brwi, po czym kładzie jedzenie na półce.

- Chyba naoglądałaś się za dużo filmów. - Mówi krzyżując ręce na piersi. - Znaleźliśmy przy Tobie wystraczającą ilość towaru, żebyś poszła siedzieć na długie lata.

- To na własny użytek. - Przewracam oczami. - Nie jesteście w stanie udowodnić mi nic innego. Chociaż nie jestem nawet pewna czy to będziecie umieć.

- Jeśli pójdziesz na współpracę, otrzymasz mniejszy wyrok.

- Jeśli pójdziesz na współpracę, otrzymasz mniejszy wyrok. - Przedrzeźniam go. - Trzymacie mnie tu już bite trzy godziny, z zegarkiem na ścianie. Jeśli w ciągu następnych 21 nie usłyszę konkretnego zarzutu, to spadam stąd.

- Obeznana w prawie, kto by się tego spodziewał. Nie wyglądasz na zbyt mądrą.

- Może i ja nie wyglądam, ale ty nie jesteś. - Opieram się o kraty. - 21 godzin. I adwokat. Jakaś książka telefoniczna? Bo nie znam numerów wszystkich swoich znajomych na pamięć.

- W telefonie miałaś tylko trzy kontakty, w dodatku każde na kartę z kiosku, kilka minut po twoim aresztowaniu wszystkie były już nieaktywne. Czyje były?

- Chyba nie myślisz, że Ci powiem. - Prycham. W tym momencie drzwi otwierają się. Do środka wchodzi strażnik, starszy mężczyzna ubrany w granatowy garnitur i Aaron ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru koszule.

- Julian Cook, jestem adwokatem panny Flower. - Przedstawia się mężczyzna w garniturze. - Zarzuty?

- Posiadanie oraz handel narkotykami.

- Dowody?

- Posiadanie przy sobie 0,25 kilograma kokainy.

Aaron i Cook spoglądają po sobie.

- Według prawa posiadanie takiej ilości narkotyków nie jest dowodem na ich handel. Przestępstwo takie zachodzi podczas posiadania 0,4 kilograma tego narkotyku, wiec jest to nieuzasadnione oskarżenie. Coś jeszcze?

- Brak współpracy z policją. - Leo wydaje się być poirytowany zaistniałą sytuacją. - Jeśli nie wyda nam od kogo dostała taką ilość narkotyków, sąd nie zgodzi się na niższy wyrok kary.

- To już rozstrzygniemy na sali sądowej, panie Rodriguez. Chciałbym teraz zostać sam na sam z moją klientką oraz asystentem.

Brunet kiwa głową, po czym razem ze strażnikiem opuszczają pomieszczenie.

- Aleś ty głupia. - Aaron odzywa się jako pierwszy. Jego twarz nie wyraża żadnych uczuć, ale wiem, że jest wściekły.

- Dobra, skończ gadanie. - Patrzę na niego srogo. - I wyciągnij mnie stąd.

- Powinienem Cię tu zostawić i...

- Nie mamy zbyt wiele czasu. - Przerywa mu Cook. - Żadnych rozmów beze mnie, dziś pewnie wyślą mi wszystko co na Ciebie mają, wersja ustalona jest taka, że nigdy nie spotkałaś swojego dilera. Zostawiałaś pieniądze w koszu na różnych plażach. Nie pamiętasz gdzie i kiedy. Po jakichś 10 minutach wracałaś tam i zabierałaś narkotyki. Jasne?

Znajdź mnie, jeśli potrafisz  / Zakończone ❤️Where stories live. Discover now