Rozdział 21

1.8K 64 35
                                    

- Porsche Macan. - Mówi Jack, kiedy wychodzę mu na spotkanie. - Ponoć najlepszy samochód dla kobiet, bynajmniej według rankingów.

- Jaki oryginalny kolor. - Mówię, widząc, że samochód jest czarny, zupełnie jak wszystkie, które należą do chłopaków.

- Ta się zawsze przyczepi. - Chłopak wywraca oczami i siada za kierownicą. - Kolorowe możesz mieć paznokcie.

Jack wywozi mnie na jakiś parking i tłumaczy wszystko. Trochę już wcześniej czytałam o znakach, ale na razie tylko manewruje po placu, a Jack mówi mi o różnych istotnych według niego rzeczach. Przed 18 przesiadamy się, a brunet zawozi mnie pod jedną z kafejek znajdujących się na obrzeżach miasta.

- Dobra. - Mówi parkując. - Ty zajmujesz jeden stolik, a ja jakiś w pobliżu. Jeśli będziesz chciała wyjść, spójrz na mnie i mrugnij dwa razy, a gdybyś poczuła się zagrożona dotknij swojej spinki we włosach.

Wchodzimy do kafejki i zajmujemy osobne miejsca, tak, żebyśmy oboje siebie widzieli. Punkt 18 do pomieszczenia wchodzi Daniel Black. Od razu rusza w moją stronę i siada przy moim stoliku.

- Więc o czym chciałaś pomówić? - Pyta, patrząc mi w oczy.

- Może jakieś dzień dobry? Kawa, herbata? - Odpowiadam otwierając kartę.

Mężczyzna patrzy na mnie podejrzliwie.

- To jakaś kolejna gra?

- Nie można się nawet spotkać z własnym ojcem? - Pytam, zerkając na niego.

Podchodzi do nas kelnerka.

- Co podać? - Pyta.

- Kawę czarną, dwie łyżki cukru. - Mówię uśmiechając się do niej. Ojciec patrzy przez chwile na mnie, a potem na dziewczynę.

- To samo. - Kiedy odchodzi, opiera się o stół i zwraca do mnie. - Czyli mam rozumieć, że sprowadziłaś mnie tu tylko na pogaduchy?

- W sumie to nie. - Uśmiecham się do niego. - Masz racje, jestem tu w konkretnej sprawie, ale nie myśl sobie, że przysłał mnie Aaron.

- I mam rozumieć, że jego kolega to tu tak zupełnie przypadkowo? - Mężczyzna unosi brwi kiwając głową w stronę Jack'a.

- Oczywiście, że nie. To moja ochrona. W końcu nie znamy się zbyt dobrze, ba, w ogóle się nie znamy. Wiem, do czego zdolny jest twój brat, więc można się po Tobie spodziewać różnych rzeczy. Dodatkowo, nie miałeś zbyt wielkich chęci, żeby mi pomóc ten jeden jedyny raz, który mogłeś.

- Nie znasz sytuacji. - Odpowiada oschle.

- Z tego co mi wiadomo, to już nie trzymasz z Michaelem. Cieszy mnie ten fakt, bo koleś chciał mnie zabić. Ale z tego co wiem, to on był głównym powodem, dla którego nie chciałeś się przyłączyć do Johna.

- I to jest powód tego spotkania? Moje stanowisko wciąż jest takie same.

- Pomówmy jak ojciec z córką. - Mówię stanowczo. - Chce zmienić swoje nazwisko na Black. - Mężczyzna unosi brwi, najwidoczniej dziwi go ten fakt. - Z matką już nic mnie nie łączy, nie szukała ze mną kontaktu, nie żebyś ty jakoś specjalnie to robił. Ale z tego co mówił Michael już prawie dołączyłeś do Hilla, więc co Cię teraz blokuje?

- To, że wplątuje w to wszystko moją córkę.

- Mi tu bardzo dobrze. Możesz sobie wierzyć lub nie, ale kocham Aarona i jestem z nim szczęśliwa.

Mężczyzna patrzy na mnie, jakby nie dowierzał moim słowom. Kelnerka stawia przed nami zamówione napoje.

- Nie ukrywam też, że jeśli nie przystaniesz na nasze warunki, już nigdy więcej się z Tobą nie spotkam. Nie będę też z Tobą rozmawiać na jakichś balach ani innych pierdołach. Zostanę u boku Aarona.

Znajdź mnie, jeśli potrafisz  / Zakończone ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz