Rozdział 12

1.9K 61 97
                                    

Ashley i Matt to chyba naprawdę dobra para. Chłopak trzyma ją za kolano całą drogę i uważnie słucha sprawozdania z całego dnia. Gdybym ja była facetem i miałabym słuchać o zakupach i innych bzdetach to chyba bym zwariowała.

Piszę SMS'a do Aarona.

Ty
Jesteś w domu?

Aaron
Tak, właśnie wszedłem. Za ile będziecie?

Ty
Niedługo.

Kiedy wjeżdżamy na podjazd Aaron już na nas czeka. Ma na sobie bordową koszulkę polo i czarne spodnie. Podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło.

- Tęskniłem. - Mówi mi do ucha. Przytula siostrę i wymienia uścisk dłoni z Mattem. - Przygotowałem wszystko w altanie. Chłopaki oglądają mecz, więc nie powinni nam przeszkadzać. Idziemy?

Mówiąc to chwyta mnie w talii. Matt łapie Ashley za rękę i rusza w stronę domu, a my idziemy zaraz za nimi. Siadamy w altanie gdzie naszykowane są różne przystawki, jednak ja i Ash dopiero jadłyśmy. Aaron rozlewa wódkę do kieliszków.

- Nie, nie, ja nie chce. - Mówi blondynka odstawiając kieliszek na bok. - Musimy Ci coś powiedzieć. Wam powiedzieć. - Uśmiecha się do mnie. Dziewczyna wstaje, a zaraz za nią jej mąż. Głupio się czuje siedząc sama, więc również podnoszę się z krzesła. Blondynka uśmiecha się do nas, a Aaron unosi jedną brew. - Jestem w ciąży.

- Co? - Nie wiem co wyraża w tej chwili jego twarz. Szok, szczęście i niedowierzanie w jednym. Po chwili już jest przy siostrze i przytula ją unosząc do góry, a dziewczyna piszczy i się śmieje. - Gratulacje!

Podchodzi do Matta i ściska mu dłoń klepiąc po plecach.

- Chcemy, żebyś został ojcem chrzestnym. - Mówi brunet.

- Tak? Oczywiście, że zostanę. Ale szok, czemu nie powiedziałaś wcześniej że staracie się o dziecko? - Zwraca się do Ashley.

- Chciałam, żebyś miał niespodziankę. - Śmieje się.

- Udana. - Chłopak opada na swoje krzesło. Ja również siadam. - Nawet się nie domyślałem. Jesteście małżeństwem już dłuższy czas, a nigdy nie wspominaliście o dzieciach.

- No cóż, trzeba przedłużyć ród. - Mówi Matt. - To już chyba odpowiedni czas, nie będziemy stawać się coraz młodsi.

- My też sobie zrobimy? - Aaron patrzy na mnie z głupim uśmiechem.

- Chyba Cię Bóg opuścił. - Stwierdzam ze śmiechem. - Żadnych dzieci przed 25 rokiem życia.

- Ja już mam. - Chłopak również się śmieje.

- Czyli jesteście razem? - Matt unosi pytająco brew, a ja uświadamiam sobie, że o ile Ashley może nie wiedzieć skąd się tu wzięłam, to jej mąż na pewno wie.

- To skomplikowane. - Mówię.

- Tak? - Aaron zerka na mnie. - Czemu wy - kobiety - zawsze tak wszystko wyolbrzymiacie. - Zerka na Matta. - Z nimi źle, bez nich jeszcze gorzej.

Ashley mówiła, że chłopaki za sobą nie przepadają, ale ja tego jakoś nie widzę. No chyba, że są dobrymi aktorami lub w ostatnim czasie coś się między nimi zmieniło.

Wieczór jest bardzo miły, można powiedzieć, że rodzinny. Oglądamy razem zachód słońca i rozmawiamy na jakieś bezsensowne tematy.

- Przepraszam was, ale jestem bardzo zmęczony. Ty Aaron też chyba nie masz za sobą łatwego dnia. - Mówi Matt.

Znajdź mnie, jeśli potrafisz  / Zakończone ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz