2. Skoro rozumu Ci brak...

1.2K 50 11
                                    

Za wszelakie literówki z góry przepraszam!
______

Następnego dnia ku zdziwieniu Victorii, ponownie skierowali się w stronę parku. Przez jakiś czas obserwowała uważnie swojego wujka, który wczoraj był wręcz przeciwny siedzenia na placu zabaw, a dzisiaj wręcz to on ją namawiał do powtórnej zabawy. Jeszcze raz spojrzała na chrzestnego, który siedział na ławce i najwyraźniej na kogoś czekał, i powróciła do zabawy.

- Czerwone włosy! – usłyszała ponownie głos chłopczyka, który poprzedniego dnia nie dawał jej spokoju.

- Masz własne włosy! Moje zostaw! – krzyknęła równocześnie chowając swoje włosy przed jego rączkami.

- Ale moje nie są czerwone – zauważył bystro siadając na piasku. – A poza tym, mama mówiła, że jeśli jeszcze raz będę chciał Twoje włosy to nigdy tu już nie przyjdziemy...

- I mam nadzieję, że nie przyjdziesz – stwierdziła przemądrzale kierując się do zjeżdżalni.

- Pobawisz się ze mną?

- Nie.

- Proszę. Nikt nie chcę się ze mną pobawić.

Victoria zatrzymała się w połowie drogi i spojrzała jeszcze raz na platynowego chłopczyka. Faktycznie nie widziała wokół niego innych dzieci. Tatuś będzie ze mnie dumny, pomyślała równocześnie zgadzając się na zabawę z dziwnym chłopczykiem.

Nie tylko on był z niej dumny. Draco ze szczerym uśmiechem obserwował jak Victoria łapie Scorpiusa za dłoń i ciągnie go do jednej ze zjeżdżalni. Nie wiedział czemu inne dzieci go unikały. Może to przez jego wręcz białe włosy? Albo może bladą cerę? Nie wiedział, ale wiedział jedno... Scorpius zdecydowanie się wyróżniał na tle innych dzieci.

- Dzień dobry, panie Malfoy. Znowu pan odbiera swoją chrześnicę? – wzdrygnął się kiedy obok siebie usłyszał ciepły głos brunetki. Spojrzał na nią i znowu zaniemówił widząc jej piękny, szeroki uśmiech. Nawet w dresie i upiętych włosach wyglądała prześlicznie.

- Draco – powiedział po chwili. Musiał nad sobą zapanować, bo prędzej Hermiona pomyśli, że jest chory psychicznie, a nie zakochany w niej na zabój.

- Słucham? – zapytała zdziwiona odwracając wzrok od syna i spoglądając na niego.

- Mam na imię Draco. Możesz mi mówić po imieniu. Nie jestem taki stary, żeby być panem, a pani też do starych nie należy – uśmiechnął się do kobiety, która po krótkiej chwili również go odwzajemniła. Widać było, że trochę ją speszył. Draco, Draco... Będziesz musiał popracować nad bajerami. Na chwilę obecną kiepskawo Ci idzie, usłyszał znowu ten niebezpieczny głosik i dałby sobie głowę uciąć, że sumienie właśnie westchnęło nad jego ciężkim losem.

- Hermiona. Miło mi pa... Cię poznać. Ponownie – zawahała się, ale szybko się poprawiła. – Twoja chrześnica...

- Victoria – pomógł jej.

- Victoria. Piękne imię – stwierdziła grzecznie. – Chyba jako jedyna chce się bawić z moim synem – dodała smutno. – Przychodzimy tu codziennie. Scorpius bardzo lubi ten plac zabaw... i chyba polubił Victorię – dodała szybko nie chcąc, żeby uznał, że zamierza mu się użalać, a co gorsza... opowiadać o prywatnych sprawach.

- Jej ojciec nie byłby chyba z tego zadowolony. Córeczka jest jego oczkiem w głowie i chyba dopiero po trzydziestce pozwoli jej się pocałować z chłopakiem, a po czterdziestce zgodzi się na randki – mówił chcąc ją rozśmieszyć i chyba się to udało, bo Hermiona zaśmiała się dość głośno. Tak głośno, że Scorpius na chwilę przerwał zabawę spoglądając na swoją matkę. Zmrużył oczy obserwując mężczyznę siedzącego obok niej. Rozpoznał go. To on wczoraj nie pozwalał mu bawić się czerwonymi włosami. Przerwał swoje dziecięce rozmyślania, kiedy czerwone włosy pociągnęły go ponownie zmuszając na powrót do zabawy.

Lonely II | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz