4. Zakochana Hermiona?

1K 48 12
                                    

Draco po raz kolejny zabrał Victorię do parku. Ku jego zdziwieniu, dziewczynka sama namawiała go do przyjścia. Obserwował jak puszcza jego dłoń i biegnie w znanym kierunku i siada przy zjeżdżalni najwyraźniej na kogoś czekając. Czy czekała na Scorpiusa? Tak samo jak on czekał na Hermionę?

Usiadł na ławce nadal obserwując chrześniaczkę, która już lekko zaniepokojona rozglądała się po placu zabaw szukając platynowego chłopca. Spojrzał na zegarek. Minęło już dziesięć minut, a ich nadal nie było. Zaczął się denerwować. A co jeśli coś im się stało? Nie miał możliwości sprawdzenia... Nie miał pojęcia gdzie mieszkali... A co jeśli miała jakiś wypadek? A może coś się stało Scorpiusowi?

Spojrzał ponownie na zegarek. Siedział już tu blisko dwadzieścia minut, a ich nadal nie było. A może... A może po prostu nie chcieli już tu przychodzić? Może był natrętny? Może zadawał za dużo pytań? Miał ochotę się rozpłakać. A co jeśli tymi pytaniami stracił ją ponownie?

- Wujku? – podniósł głowę kiedy po kolejnych minutach usłyszał Victorię obok siebie. Była smutna. Smutek wręcz miała wymalowany na ustach. – Pójdziemy już do domu? – zapytała po chwili.

- Nie chcesz już się bawić? – zapytał zaskoczony.

Victoria pokręciła przecząco głową.

- Chcę do domu, wujku. Zabierz mnie do taty – poprosiła. Draco kiwnął głową wstając z ławki. Złapał jej małą dłoń i skierował się do wyjścia z parku. Nie powstrzymał się i jeszcze raz obejrzał się za siebie mając nadzieję, że ją zobaczy przy ławce. Victoria zrobiła to samo, ale jej wzrok był skierowany w stronę zjeżdżalni.

Kwadrans później byli już pod rezydencją Zabinich. Victoria bez słowa puściła jego dłoń i pobiegła w kierunku domu. Draco westchnął i powolnym krokiem również się tam skierował. Zamknął za sobą drzwi i poszedł do salonu. Victoria siedziała na kolanach Blaise'a i jedynie co robiła to wtulała się w niego. Nie opowiadała ożywionym tonem co przeżyła dzisiaj w przedszkolu ani na placu zabaw. Po prostu miała głowę wtuloną w jego klatkę piersiową.

- Co się stało? – zapytał w końcu zdziwiony nagłą zmianą zachowania córki.

- Bo Scorpius mnie nie lubi – wydukała po chwili. Blaise spojrzał zimnym wzrokiem na przyjaciela, ale ten jedynie wzruszył ramionami.

- Co Scorpius Ci zrobił? – zapytał nie spuszczając wzroku z przyjaciela. Draco wiedział, że mógł się spodziewać ataku z jego strony kiedy Victoria dalej będzie skarżyła na jego syna.

- Nie przyszedł – wydukała po chwili powstrzymując się od płaczu. Draco widział jak Blaise wyraźnie odetchnął z ulgą, a on? On przy okazji też, bo nie dostanie jakąś zmyślną klątwą w stylu Zabiniego.

- Jutro przyjdzie.

- Obiecujesz?

- Tak, obiecuję – pocałował ją w czoło, a Victoria w lepszym nastroju zeskoczyła z jego kolan i pobiegła w kierunku schodów, a następnie usłyszeli odgłos zamykanych drzwi, zapewne do jej pokoju.

- Skąd możesz mieć taką pewność, Blaise? A co, jeśli wyjechała z Londynu? Mogło jej się coś stać. Krzywda jakaś... - przerwał kiedy Blaise patrzył na niego z uśmiechem. Czy jego to śmieszyło?

- Granger spotkała się dzisiaj z Ginny, matole. Dlatego jej nie było – odpowiedział po chwili co Draco przyjął z ulgą. Miał ochotę na niego krzyknąć czemu nic mu o tym nie powiedział, ale ulga, którą odczuł zasłoniła cały jego gniew. – Nie puściłaby Scorpiusa samego do parku, Draco. Jesteś przewrażliwiony, wiesz?

- A dziwisz mi się? – zapytał trochę wściekły.

Blaise jedynie wzruszył ramionami kierując się do barku.

Lonely II | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now