15. Szukanie pomocy u przyjaciela

841 38 8
                                    

Za wszelkie literówki przepraszam. Wiem, że rozdział miał być dawno temu, ale nie sądziłam, że się tak rozleniwię w tę majówkę :<

Miłego czytania ♥

_______

- Powiesz dokładnie co się stało? – wzdrygnął się kiedy usłyszał głos przyjaciela obok siebie. Oderwał wzrok od bramy, za którą wcześniej zniknął samochód Granger i wziął głęboki wdech.

- Ktoś kto wiedział, że zerwałem z Astorią... zrobił krzywdę Granger – dodał po chwili.

- Jaką krzywdę? – dopytywał Blaise.

- Znalazłem ją skuloną za łóżkiem. Była przerażona na widok mojej różdżki... mnie. Przerażona i naga – dodał po chwili spoglądając krótko na przyjaciela.

- Sądzisz, że ktoś ją zgwałcił lub próbował to zrobić?

- Ja to wiem, Blaise. Znajdę tego kto jej to zrobił i zabiję...

- Nie – przerwał mu stanowczo. – Zabijając nikomu nie pomożesz. Nie będziesz mógł uczestniczyć w życiu Scorpiusa będąc zamkniętym w Azkabanie...

- Już w nim nie uczestniczę! Nie widziałeś tego co ja?! – krzyknął z niedowierzaniem. – Dowiedziała się, że jestem jego ojcem i odeszła. Nie widziałeś? – powtórzył załamany. – Nigdy nie pozwoli mi się zbliżyć do Scorpiusa, bo ma mnie za szaleńca. Was w sumie też – dodał po chwili szeptem spoglądając krótko w kierunku rezydencji przyjaciela, ale Ginny tam nie było. Ona też będzie przeżywała utratę najlepszej przyjaciółki. Przez niego ją straciła. Westchnął. Chyba będzie miał w niej wroga.

- Zajmiesz się naprawą relacji z Granger i Scorpiusem, a ja znajdę tego kto jej zrobił krzywdę i nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu – dodał szybko kiedy Draco już otwierał usta chcąc mu przerwać.

- Sprzeciwu nie usłyszysz – odpowiedział jedynie wzruszając ramionami. – Jestem po prostu ciekawy w jaki sposób chcesz to zrobić...

- Z pomocą naszego wspólnego przyjaciela. Już kilka lat temu pomógł Ci odnośnie Granger. Znalazł jej rodziców...

- Wtedy był mi winny przysługę. Teraz nie musi nam pomagać – westchnął ciężko.

- No to najwyżej stracimy sporo galeonów za jego pomoc – powiedział i skierował się w kierunku domu mając nadzieję, że przyjaciel pójdzie za nim. Nie zatrzymał się kiedy usłyszał trzask towarzyszący przy aportacji. Chciał być teraz sam czy chciał znaleźć sprawcę na własną rękę? Miał nadzieję, że to pierwsze, bo inaczej ich wspólny przyjaciel przyda mu się jako adwokat, a adwokatem był dobrym, nawet bardzo dobrym...

***

Blaise nie spał najlepiej tej nocy, a płacz żony, która zasnęła dopiero nad ranem, nijak mu pomagał w tym wszystkim. Rozumiał ją. Sam również się martwił o Dracona i Granger. Musiał koniecznie coś zrobić nim będzie za późno na jakąkolwiek pomoc. Spojrzał na spokojną twarz Ginny i powoli podniósł się z łóżka. Nie zareagowała w żaden sposób na ten ruch, musiała mieć twardy sen, ale co się dziwić skoro niedawno zasnęła. Zerknął jeszcze raz na zegarek. Nawet nie było szóstej. Nigdy tak wcześnie nie wstawał, ale co zrobić... Musiał dzisiaj załatwić sporo spraw w Ministerstwie. Pół godziny później był już gotowy do pracy. Zostawił krótką informację rudowłosej i przed wyjściem pocałował ją w czoło.

W Ministerstwie panowały pustki. Po drodze do swojego gabinetu spotkał kilku czarodziei, którzy wybierali się do domu z nocnej zmiany. Dziękował Salazarowi, że jego stanowisko nie wymagało pracy w tych godzinach. Nie chciałby wyglądać jak żywy trup. Kilka minut później usiadł na fotelu w swoim gabinecie i czekał. Czekał długie godziny, aż w końcu poderwał się i ruszył w drogę. Punktualnie o godzinie dziewiątej zapukał do gabinetu przyjaciela. Minęło kilka sekund nim otworzył mu drzwi.

Lonely II | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now