19. Bo ją kocham

799 40 7
                                    

- Czego chcesz? – warknął Draco kiedy Michael przekręcił klucz w drzwiach frontowych.

- Zaaranżowałem rodzinne spotkanie, bo ty nie miałeś odwagi tego zrobić – uśmiechnął się w jego stronę wręcz przyjaźnie. Draco wiedział, że za wszelką cenę musi dostać się do salonu po różdżkę, ale jak miał to zrobić? Było to raczej niemożliwe do wykonania.

- Ona nie jest niczemu winna... - powiedział po chwili wiedząc, że te słowa nic nie pomogą. Grał na czas. Mógł mieć jedynie nadzieję, że Blaise zechce się dzisiaj z nim napić i go odwiedzi. Wtedy będą uratowani.

- A tym bardziej Scorpius – dodała przerażona Hermiona chowając blondynka za swoim ciałem.

- Czy on wie kto jest jego ojcem?

Draco jedynie przymknął oczy kiedy usłyszał to pytanie. Wiedział co na to odpowie brunetka i nie mylił się. Hermiona nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że mógłby być ojcem Scorpiusa. Tylko ona nie widziała w nim małego Malfoya.

- Jego ojciec zginął w wypadku samochodowym jeszcze przed jego narodzinami – wyszeptała przez łzy cofając się w głąb korytarza. Wzdrygnęła się kiedy Michael zaśmiał się na jej słowa.

- Czy oddając wspomnienia oddałaś im również swój mózg? Czy pozwalając zablokować swoją magię zablokowałaś również zdolność logicznego myślenia, tępa idiotko?! – krzyknął zdenerwowany robiąc kilka kroków w jej stronę, ale Draco stanął mu na drodze.

- Masz mnie. Zostaw Scorpiusa i Hermionę. Załatwimy to między sobą. Wypuść ich – mówił stanowczo mając nadzieję, że w ten sposób przemówi mu do rozsądku, ale brunet nawet na niego nie spojrzał. Nadal wzrok miał utkwiony w zapłakanej kobiecie, która stała za plecami Dracona.

- Każdy widzi w nim Malfoya, tylko nie ty. Co jest z Tobą nie tak, Granger?! Naprawdę nie widzisz tego cholernego podobieństwa?! Sądzisz, że z jakiego powodu zostałaś zgwałcona przez kochanka Astorii? Żebyś zostawiła Malfoya i odeszła ze Scorpiusem. Z prawowitym dziedzicem rodu Malfoyów – dodał spoglądając na chłopca.

- I czemu nam o tym wszystkim mówisz? Chcesz połączyć więzy rodzinne? Udało Ci się, a teraz wynoś się z mojego domu i zostaw nas w spokoju...

Michael dopiero teraz spojrzał na Dracona.

- Nie zapytasz czemu pojawiłem się w jej życiu dopiero wtedy kiedy ty to ponownie zrobiłeś?

- Nie chcę znać powodu – odpowiedział szybko.

- To ja trzymam różdżkę, Draconie. Czy to rozważne nie zgadzać się z tym co mówię? – zapytał z drwiną.

- Skąd wiesz, że nie mam przy sobie różdżki? – Draco zaryzykował tym pytaniem.

- I stałbyś bezczynnie tak długo kiedy życie Twojej ukochanej i dziedzica rodu są zagrożone? – Michael wręcz parsknął śmiechem.

- Michael... Nie wiem co Ci takiego zrobiłam, ale proszę Cię... Błagam, Michael... Wypuść mojego syna... - Hermiona nagle postanowiła się odezwać co nie pomogło Draconowi.

- Hermiono... Byś mogła przez chwilę nic nie mówić? – Draco wręcz błagał kiedy to mówił. Jej zraniony głos nie pozwalał mu się skupić, a musiał pomyśleć nad tym w jaki sposób ma ich uratować. Na chwilę obecną wszystkie pomysły potrzebowały różdżki, której nie miał przy sobie... Michael miał rację. Nie stałby bezczynnie, gdyby miał różdżkę.

- Więc chcecie wiedzieć czemu pojawiłem się akurat w tamtym momencie? – zadał ponownie pytanie. Draco chciał coś warknąć, ale nie chciał pogarszać sprawy, więc jedynie zmusił się do kiwnięcia głową. – Bo ją kocham, Draco. Tak samo jak ty kochasz ją...

Lonely II | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now