24. Chęć poprawy

844 40 4
                                    

Po pierwsze, przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział, z którego niestety nie jestem zbytnio zadowolona... 

Po drugie, zbliżamy się naprawdę już ku końcowi. Zostało mniej niż pięć rozdziałów, może nawet trzy razem z epilogiem. 

Po trzecie, zapraszam do czytania i łagodnego oceniania ♥ 

______

Wzięła głęboki wdech kiedy ponownie znalazła się w gabinecie Blaise'a. Łzy cisnęły jej się do oczu nie mogąc zrozumieć co właśnie widziała. Potrzebny jej był czas, żeby to wszystko poukładać w głowie. Kochała Dracona? Usunęli jej wspomnienia, ale nie mogli sprawić, żeby przestała kochać. Co czuła? Była zagubiona. Potrzebowała najpierw dowiedzieć się więcej o tej Hermionie Granger ze świata magii, bo ponoć nią była. Miała jeszcze całą skrzynkę do obejrzenia, ale to później... Musiała odpocząć.

Wzięła kolejny głęboki wdech i wyszła z gabinetu. Wiedziała, że Ginny z mężem siedzieli w salonie, a opiekunka zabrała Scorpiusa i dzieci Zabinich na spacer do pobliskiego parku. Miała więc okazję wyjaśnić kilka rzeczy z przyjaciółką.

Była już przy schodach kiedy usłyszała przerażony głos rudowłosej. Oparła się o ścianę chcąc trochę ich podsłuchać. Każdy skrawek informacji się przyda.

- Długo nie schodzi, Blaise – Ginny była wyraźnie przerażona. Mogła sobie ją wyobrazić jak chodzi w kółko po salonie.

- Bo może wybrała najdłuższe wspomnienie jakie była w stanie znaleźć. Doskonale znamy jak Granger jest chętna do przyjmowania nowej wiedzy. Im więcej tym lepiej – Blaise jak zwykle miał lekko ironiczny głos kiedy o niej mówił. Czuła, że wcześniej mu w czymś podpadła. Może w następnych wspomnieniach dowie się o tym czegoś więcej.

- A jeśli znowu to zrobi?

Nastała chwila ciszy.

- Niby co? – zapytał szczerze zaskoczony i zdziwiony.

- No jak to co, Blaise? – Ginny nie ukrywała, że była lekko podłamana myśleniem męża. – Znowu odejdzie. Zostawi nas, Dracona. Ja nie wiem czy poradziłabym sobie jakbym drugi raz ją straciła – głos rudowłosej się załamał. Czuła, że stara się zapanować nad łzami. Hermiona sama poczuła napływające gorzkie łzy. Dopiero teraz zrozumiała jak bardzo ich zraniła odchodząc od nich. Zostawiła ich wszystkich. Nie wiedziała co takiego ją skłoniło do tego czynu, ale nic nie mogło być takiego złego co mogło ją skłonić do porzucenia ukochanych.

- Nie przesadzaj, Gin – głos Blaise'a złagodniał. – Nie możesz myśleć pesymistycznie. Dopiero obejrzała pierwsze wspomnienie. Ma cały tydzień na przygotowanie się do zajęć w Ministerstwie...

- A jeśli ona już zdecydowała o odejściu? – przerwała mu. – Wcześniej też tak zrobiła. Odeszła. Po prostu odeszła... Widziałeś jak Draco cierpiał? Jak ja cierpiałam?

- Ponownie nas nie zostawi...

- Nie wiesz tego, Blaise – ponownie mu przerwała.

- Wiem. Uwierz mi, że wiem – ciemnoskóry nie dawał za wygraną.

- Skąd niby możesz to wiedzieć?

- Bo jej na to nie pozwolisz, ruda wiedźmo.

Ginny się zaśmiała. Był to śmiech przez łzy.

- A jeśli już uciekła?

- Ginny, nie bądź głupia – zaczął poważnie. – Nie zna jeszcze teleportacji. To znaczy zna, ale jeszcze tego nie wie – zaśmiał się na swoje zawiłe tłumaczenie. – A z mojego gabinetu jest tylko jedno wyjście.

Lonely II | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz