23. Wspomnienia

976 46 15
                                    

Pierwszy raz piszę tego typu rozdział, więc proszę o wyrozumiałość. W rozdziale wykorzystałam dialogi albo z książek, filmów albo z pierwszej części Lonely. Starałam się nie pogubić z wątkiem, ale noo... wszystko jest możliwe.
_____________

Ty wredna szlamo...

Ty będziesz następna, szlamo...

Ale kim jest szlama?

Tak się mówi o kimś, kto ma rodziców mugoli. No wiecie, kto urodził się w niemagicznej rodzinie. Że jest szlamowatej krwi... To najbardziej obraźliwe określenie, jakie mogło przyjść mu do głowy.

Obserwowała swoją młodszą wersję, która stała na dziedzińcu wśród innych uczniów ubranych na zielono i czerwono. Chłopiec o platynowych włosach stał naprzeciwko niej i coś mówił. A w głowie słyszała tylko te słowa: szlama. Czuła, że nienawidzi tego chłopca, więc jakim cudem potem coś do niego poczuła? Z jakiej racji mogła coś kiedykolwiek do niego poczuć?

Otoczenie wokół niej się rozmazało. Znajdowała się w lesie. Obok niej stali chłopcy. Rozpoznała ich z pierwszego wspomnienia. Szatyn wyglądał bardziej znajomo od rudowłosego. Dopiero po chwili sobie uświadomiła skąd mogła go znać. To on był ostatnio w rezydencji Dracona. To był Harry. A rudowłosy? Nie na sto procent, ale mogła stwierdzić, że był spokrewniony z Ginny.

Chyba nie chcesz, żeby ją złapali, co?

Odwróciła wzrok w stronę platynowego chłopca opierającego się o drzewo. Odwrócił wzrok od Harrego i zimne, szare tęczówki utkwił w niej.

Lepiej szybko stąd zmykaj... Granger, oni szukają mugoli.. Chcesz pokazać w powietrzu swoje galoty? Bo jak chcesz, to trochę poczekaj... Idą w tę stronę... Będziemy mieli niezły ubaw...

Skoro sądzisz, że nie złapią szlamy, zostańcie tutaj i poczekajcie...

Tylko trzymaj nisko tę swoją wielką rozczochraną głowę, Granger...

Patrzyła na niego i nie potrafiła zrozumieć. Uśmiechał się szyderczo. Czy ten chłopak naprawdę mógł być ojcem Scorpiusa? Omamił ją? Czemu miałby to robić? Wyraźnie było widać, że nią gardził i nienawidził całym sercem. Te dwa wspomnienia wystarczyły, żeby utwierdzić ją w tym przekonaniu. Czy coś mogło się zmienić? A może to ona go omamiła? Czy mogła być do tego zdolna? Nie wiedziała. Nie znała tej Hermiony ze wspomnień.

Przymknęła oczy kiedy wspomnienie zaczęło się rozmazywać. Uśmiechnęła się kiedy usłyszała muzykę. Skądś ją znała. Relaksowała ją. Po chwili otworzyła oczy i zauważyła siebie siedzącą na marmurowych schodach w pięknej różowej sukience. Płakała. Rozejrzała się wokół. Zauważyła inne dziewczyny w pięknych, wieczorowych sukniach i chłopaków w eleganckich garniturach. Ewidentnie była na balu, więc czemu płakała?

I co, szlamo? Krum zrozumiał, że popełnił błąd zapraszając szlamę na bal?

Znowu usłyszała ten sam szyderczy głos.

Spadaj, Malfoy!

Wzdrygnęła się kiedy usłyszała swój własny głos. Hermiona ze wspomnienia poderwała się ze schodów. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale najwyraźniej się rozmyśliła. Otarła jeszcze raz łzy i wbiegła na górę.

Spojrzała szybko na blondyna. Na jego twarzy już nie było szyderczego uśmiechu, a raczej malowało się zmieszanie. Teraz bardziej jej przypominał obecnego Dracona. Czy to możliwe, żeby tak szybko się zmieniał?

Znowu wspomnienie zaczęło się rozmazywać. Już po chwili znajdowała się w ciemnym, zimnym salonie. W bardzo nieprzyjemnym... Czuła, że nie powinna tutaj być. Przez jej ciało przeszły dreszcze. Bała się. Wiedziała, że nic jej w tym momencie nie grozi, ale pomimo tego wszystkiego... bała się o swoje zdrowie i życie.

Lonely II | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now