Rozdział 4- część II

6.4K 145 4
                                    

Ned

Wracałem naprawdę wkurwiony do swojego mieszkania. Od tygodnia próbowałem namierzyć dziewczynę, która zabijała moich ludzi. Zaangażowałem nawet do tego Krisa, ale jedyne czego się dowiedziałem, to, że jest to córka Maggre'go, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło. Chciałem do niego pojechać i od razu wyjaśnić tą sprawę, ale musiałem się uspokoić. Inaczej mógłbym go niechcący zabić, a nie planowałem rozpoczynać wojny. Miałem kilka interesów, które pragnąłem najpierw zakończyć. Musiałem spokojnie z nim porozmawiać i zmusić do wydania córki w zamian za pokój. Podejrzewałem, że nie będzie chciał tego zrobić, skoro przez tyle lat ją ukrywał. Ale z drugiej strony to tylko kobieta i może nie będzie to aż taki problem. Przecież dobrze wiedział, że jeżeli rozpocznie się walka pomiędzy nami, on ją przegra. Może i kiedyś był najsilniejszy w Ameryce Północnej, ale przez lata utracił swoją pozycję i teraz to ja tu rządziłem. Pozwalałem mu na jego działalność ze względu na pamięć ojca, który kiedyś bardzo go cenił jako gangstera. Inaczej już dawno gryzł by piach.

Otworzyłem drzwi do mieszkania.

-Znowu się spotykamy- zobaczyłem wymierzoną w moim kierunku lufę pistoletu.

Kurwa, to tak łatwo tu wejść? Rzeczywiście nie miałem tu żadnej ochrony, ale jeszcze nikt nigdy tu nie przyszedł. W końcu wszyscy wiedzieli kim jestem. Kto by się odważył próbować zabić przyszłego bossa? Jak widać ktoś chce spróbować. A konkretnie Luiza Maggre.

-Chcesz umrzeć szybko czy wolno?- zapytała z wielkim uśmiechem na ustach. Najwidoczniej zalazłem jej porządnie za skórę.

-Czy ty w ogóle wiesz kim jestem? Moi ludzie nie pozwolą Ci przeżyć jeżeli cokolwiek mi zrobisz- warknąłem wkurzony na swoją nieostrożność. 

-Tak, tak. Domyślam się. Ale ja też mam swoich ludzi i jestem gotowa na małą potyczkę. W sumie to nawet nie mogę się jej doczekać.- Jej dobry humor zaczynał mnie denerwować.

-Uwierz mi to nie będzie mała potyczka. Każdy kto zadziera z Nedem Moss ma przejebane. Ty też będziesz miała. Nie ukryjesz się przed moimi ludźmi. Znajdą Cię choćby na końcu świata.

-A co ma do tego Ned?- zapytała nagle zdumiona. Czyżby nie wiedziała kim jestem?

-Przecież to ja, idiotko- zobaczyłam ewidentne zdziwienie na jej twarzy.

-Na pewno. Każdy może się za niego podawać, aby uratować swoje nędzne życie- odpowiedziała mi ironicznie, ale widziałem w jej spojrzeniu lekkie wahanie. Czyżby naprawdę nie wiedziała kim jestem?

-Sprawdź w Internecie. To się przekonasz czy mówię prawdę- powiedziałem nonszalancko, choć wcale taki obojętny nie byłem. Jeżeli nie wiedziała kim jestem i nie zechce tego sprawdzić to na pewno mnie zabije. Widziałem żądze mordu w jej oczach. Moją jedyną nadzieją było, że dowie się kim jestem. Może wtedy nie zechce zabić najgroźniejszego mafioza w tej części świata i narażać się na gniew mojej mafii.

-Tylko bez głupich numerów- mruknęła i powoli nie spuszczając ze mnie wzroku wyjęła telefon z kieszeni spodni. Widziałem jak coś wpisuje w komórce. Jej chwila nieuwagi wystarczyła, abym wyciągnął pistolet i w nią wycelował.-Kurwa- zaklęła, gdy to zobaczyła. Uśmiechnąłem się. Teraz mieliśmy równe szanse.

-Niewiedza szkodzi. Naprawdę jestem Ned Moss i nie wiem jakim cudem córka Maggre'go może tego nie wiedzieć. 

-Skąd wiesz kim jestem?

-Ja się interesuje tym kogo chcę zabić. A Ty dla kogo zabijałaś? – Nagle pomyślałem, a jeżeli Louis był tak głupi żeby zlecać zabójstwo moich ludzi. Przecież jego córka nie robiła by czegoś bez jego wiedzy. A może spiskowała przeciwko niemu? Kurwa, muszę się tego dowiedzieć. Nie chcę wypowiadać mu wojny bez powodu. –Mów- powiedziałem po chwili.

Złączeni umowąWo Geschichten leben. Entdecke jetzt