Rozdział 16

5.2K 114 0
                                    

Poranek przywitał mnie wzwodem narzeczonego wbijającym mi się w pośladek. Odsunęłam się, ale on ponownie się do mnie przycisnął.

-Mmm, gdzie uciekasz?- zamruczał składając delikatne pocałunki za moim uchem.

-Muszę siku- skłamałam, aby mnie wypuścił. Ewidentnie zaczynał być zanadtto zachłanny i zbyt dobrze wiedział jak mnie pobudzić. Jeżeli tak dalej pójdzie szybko mu ulegnę i się z nim prześpię a nie wiem czy to dobre wyjście. Nie chciałam postępować za szybko. Z Nedem wszystko było intensywniejsze niż z jakimkolwiek dotychczasowym facetem. Czułam się przy nim naprawdę swobodnie, wiedział jak mnie pocieszyć, rozśmieszyć. Znał mnie jak nikt inny i pomimo to nie uważał za gorszą czy zużytą. Zniszczenie tego co było między nami mogłoby doszczętnie rozwalić te resztki mnie, jakie udało mi się ocalić po zdradzie mojego ojca i Matt'a.

Weszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Gdy wróciłam do sypialni mężczyzny już nie było w łóżku. Zadowolona z tego faktu, ubrałam się i ruszyłam do kuchni na śniadanie.

-Witaj piękna- uśmiechnął się do mnie mój przyszły mąż.

-Cześć- odpowiedziałam zaczynając szykować śniadanie.

-Lubisz tosty?

-A kto nie lubi?- mruknął popijając kawę z kubka.

-To świetnie- spojrzałam na zadowolonego mafioza i westchnęłam wiedząc, że muszę zburzyć ten jego dobry humor.

-Chciałabym ponownie spotkać się z Matt'em.

-Po co?- Spytał, choć przecież już o tym rozmawialiśmy.

-Aby mu wytłumaczyć jak ma się jutro zachowywać- wyjaśniłam spokojnie.

-Już mu to objaśniłem- burknął zimno.

-Chce z nim porozmawiać, nie utrudniaj tego- poprosiłam.

-Nie podoba mi się, że chcesz z nim rozmawiać- Spojrzał na mnie spod byka, dobitnie wyrażając swoje niezadowolenie.

-To nie twój interes- warknęłam zirytowana, tym jego dziecinnym zachowaniem.

-A właśnie, że mój- rzekł patrząc na mnie groźnie.

-Nie działa na mnie to twoje spojrzenie bazyliszka- odpyskowałam, zakładając ręce na piersi.

-Dawniej byś sikała ze strachu.- Prychnęłam słysząc tą obelgę.- A teraz zero obaw. Podoba mi się to- dodał, uśmiechając się szeroko.

-Jesteś nienormalny- powiedziałam również się śmiejąc. Nie rozumiałam tych jego wahań nastroju.

-Możesz się z nim spotkać, ale pod moim nadzorem- zarządził.

-Niczego innego się po Tobie nie spodziewałam- mruknęłam dalej rozbawiona.

-I bardzo dobrze.- Zajrzał do telefonu, coś w nim pisząc, a ja wróciłam do pichcenia.

Śniadanie zjedliśmy w luźnej atmosferze, przekomarzając się ze sobą. Brunet miał dziś nadzwyczaj dobry humor. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak swobodnego i radosnego. Nie wyglądał dziś jak boss mafii, a raczej jak sympatyczny chłopak z sąsiedztwa. Podobała mi się ta jego lekka wersja.

-Pamiętaj, nie zbliżaj się zbytnio do niego. Nigdy nie wiadomo co mógłby wykombinować- mruknął poważny Ned, gdy wjeżdżaliśmy windą do mieszkania Matt'a.

-Przecież jest pod waszym nadzorem. Co niby chciałby zrobić. Pamiętaj, on też nie jest aż tak głupi, aby Ci podpadać. Z nas dwojga to ja byłam zawsze tą bardziej szaloną. W końcu to ja próbowałam Ciebie zabić.

Złączeni umowąWhere stories live. Discover now