Poranek przywitał mnie wzwodem narzeczonego wbijającym mi się w pośladek. Odsunęłam się, ale on ponownie się do mnie przycisnął.
-Mmm, gdzie uciekasz?- zamruczał składając delikatne pocałunki za moim uchem.
-Muszę siku- skłamałam, aby mnie wypuścił. Ewidentnie zaczynał być zanadtto zachłanny i zbyt dobrze wiedział jak mnie pobudzić. Jeżeli tak dalej pójdzie szybko mu ulegnę i się z nim prześpię a nie wiem czy to dobre wyjście. Nie chciałam postępować za szybko. Z Nedem wszystko było intensywniejsze niż z jakimkolwiek dotychczasowym facetem. Czułam się przy nim naprawdę swobodnie, wiedział jak mnie pocieszyć, rozśmieszyć. Znał mnie jak nikt inny i pomimo to nie uważał za gorszą czy zużytą. Zniszczenie tego co było między nami mogłoby doszczętnie rozwalić te resztki mnie, jakie udało mi się ocalić po zdradzie mojego ojca i Matt'a.
Weszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Gdy wróciłam do sypialni mężczyzny już nie było w łóżku. Zadowolona z tego faktu, ubrałam się i ruszyłam do kuchni na śniadanie.
-Witaj piękna- uśmiechnął się do mnie mój przyszły mąż.
-Cześć- odpowiedziałam zaczynając szykować śniadanie.
-Lubisz tosty?
-A kto nie lubi?- mruknął popijając kawę z kubka.
-To świetnie- spojrzałam na zadowolonego mafioza i westchnęłam wiedząc, że muszę zburzyć ten jego dobry humor.
-Chciałabym ponownie spotkać się z Matt'em.
-Po co?- Spytał, choć przecież już o tym rozmawialiśmy.
-Aby mu wytłumaczyć jak ma się jutro zachowywać- wyjaśniłam spokojnie.
-Już mu to objaśniłem- burknął zimno.
-Chce z nim porozmawiać, nie utrudniaj tego- poprosiłam.
-Nie podoba mi się, że chcesz z nim rozmawiać- Spojrzał na mnie spod byka, dobitnie wyrażając swoje niezadowolenie.
-To nie twój interes- warknęłam zirytowana, tym jego dziecinnym zachowaniem.
-A właśnie, że mój- rzekł patrząc na mnie groźnie.
-Nie działa na mnie to twoje spojrzenie bazyliszka- odpyskowałam, zakładając ręce na piersi.
-Dawniej byś sikała ze strachu.- Prychnęłam słysząc tą obelgę.- A teraz zero obaw. Podoba mi się to- dodał, uśmiechając się szeroko.
-Jesteś nienormalny- powiedziałam również się śmiejąc. Nie rozumiałam tych jego wahań nastroju.
-Możesz się z nim spotkać, ale pod moim nadzorem- zarządził.
-Niczego innego się po Tobie nie spodziewałam- mruknęłam dalej rozbawiona.
-I bardzo dobrze.- Zajrzał do telefonu, coś w nim pisząc, a ja wróciłam do pichcenia.
Śniadanie zjedliśmy w luźnej atmosferze, przekomarzając się ze sobą. Brunet miał dziś nadzwyczaj dobry humor. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak swobodnego i radosnego. Nie wyglądał dziś jak boss mafii, a raczej jak sympatyczny chłopak z sąsiedztwa. Podobała mi się ta jego lekka wersja.
-Pamiętaj, nie zbliżaj się zbytnio do niego. Nigdy nie wiadomo co mógłby wykombinować- mruknął poważny Ned, gdy wjeżdżaliśmy windą do mieszkania Matt'a.
-Przecież jest pod waszym nadzorem. Co niby chciałby zrobić. Pamiętaj, on też nie jest aż tak głupi, aby Ci podpadać. Z nas dwojga to ja byłam zawsze tą bardziej szaloną. W końcu to ja próbowałam Ciebie zabić.
YOU ARE READING
Złączeni umową
RomanceOn- brutalny szef mafii. Ona- zimna zabójczyni. Czy może połączyć ich coś więcej niż tylko nienawiść?