Luiza
-Czas wstawać- poczułam delikatne szarpanie za ramię.
-Ale po co?- Jęknęłam w poduszkę.- Mam nadzieję, że nie każesz mi już pierwszego dnia małżeństwa iść do pracy.-Do moich uszu dobiegł jego śmiech.
-A co ty na to żebyśmy polecieli dziś w naszą podróż poślubną?- Poderwałam się nagle.
-A gdzie?- Spojrzałam na niego zaintrygowana.
W ciągu swojego niezbyt udanego życia poza kilkoma wyjazdami "służbowymi" i moją niedawną ucieczką nie miałam okazji na podróżowanie. Nic więc dziwnego, że tak mocno zainteresował mnie cel naszej wyprawy.
-To niespodzianka. Ale czas już wstawać inaczej nici z wyjazdu.- Ruszył w stronę łazienki.
-Muszę wiedzieć co spakować- krzyknęłam za nim.
-Tym się nie martw. Ubrania nie będą Ci potrzebne- mruknął, gdy weszłam za nim do pomieszczenia.
-Ej- uderzyłam go lekko w bok.
-Żartowałem, spakowałem Ci walizkę. Szykuj się, za pół godziny wychodzimy- powiedział, ruszając pod prysznic.
Nie tracąc więcej czasu poszłam się ubrać i zjeść szybkie śniadanie. Chwilę później siedzieliśmy już w samolocie popijając drinki. Obserwowałam przesuwające się po niebie chmury, ciesząc chwilą spokoju. Przymknęłam oczy, odpływając w niebyt.
-Po czym jesteś taka niewyspana?- usłyszałam wesoły głos mojego męża.
-To wina tego przystojnego bruneta, który gdzieś się tu pałętał-wyszeptałam z zamkniętymi oczami.
-Na pewno będzie zadowolony, że uznałaś go za przystojnego.
-Mhmm. Choć pewnie doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
-Z całą pewnością-mruknął, całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i zadowolona zasnęłam. Otworzyłam oczy, czując jak coś ciężkiego gniecie mój brzuch.
-Ned, ręka- jęknęłam, zauważając powód moich niewygód.
-Mhmm- burknął tylko przyciągając mnie jeszcze bliżej do siebie.
-Gdzie jesteśmy?- zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Witamy na Hawajach.- Otworzył oczy w których skrzyła się radość.
-Jej!- Zaklaskałam w dłonie z podekscytowania.
Szybko zerwałam się z posłania i ruszyłam do leżących na podłodze walizek szukając w nich jakichś wygodnych ciuchów do przebrania. Znalazłam przewiewną sukienkę i ruszyłam do łazienki, aby się wyszykować do wyjścia. Po paru minutach byłam z powrotem.
-Idziesz ze mną? Czy zamierzasz spędzić w łóżku cały dzień?- spytałam zabierając ze sobą okulary słoneczne i telefon.
-Tylko jeżeli spędzisz go w nim ze mną- odpowiedział z szelmowskim błyskiem w oku.
-Nie ma takiej opcji. Zamierzam spalić się na wiór na plaży.
-W takim razie nie mam wyboru. Idę z tobą- mruknął podnosząc się z łóżka. Złapał mnie za rękę i zgodnie ruszyliśmy na zewnątrz, gdzie zalał mnie żar ciepłego powietrza. Od razu schowałam się za okularami, szczerząc się jak głupia na widok przepięknej plaży i spokojnego oceanu.
-Jak tu pięknie- szepnęłam podziwiając widoki.- Dziękuje- dodałam spoglądając na Neda.- Nie spodziewałam się, że pojedziemy w podróż poślubną. I to w dodatku w tak piękne miejsce.
CITEȘTI
Złączeni umową
DragosteOn- brutalny szef mafii. Ona- zimna zabójczyni. Czy może połączyć ich coś więcej niż tylko nienawiść?