Rozdział 5

6.1K 136 3
                                    

Ned
Z samego rana postanowiłem zrobić niespodziankę mojej przyszłej żonie. Skoro ona mogła wpadać do mnie, to chyba i ja mogłem to zrobić jako jej narzeczony. Uśmiechnąłem się pod nosem na to słowo. Ja narzeczonym. Wiedziałem, że kiedyś powinienem się ożenić i spłodzić mojego następcę, ale nie sądziłem, że nastąpi to szybciej niż za jakieś dziesięć lat. Nie nadawałem się na męża i świetnie zdawałem sobie z tego sprawę. Ale w tym przypadku i moja narzeczona nie nadawała się do roli żony bossa. Powinna być uległa, spokojna, wykonywać wszystkie moje polecenia, no i oczywiście powinna się dobrze prezentować. Nie powiem, Luiza była naprawdę piękną kobietą, ale ten jej charakterek w ogóle nie pasował. Trzeba będzie go utemperować. Co prawda nie planowałem z nią być dłużej niż to konieczne, ale i tak musi wiedzieć, gdzie jest jej miejsce w hierarchii.

Otworzyłem drzwi do mieszkania dziewczyny. Nie tylko ona umiała posługiwać się wytrychem. Rozejrzałem po pomieszczeniu do którego wszedłem. Intensywna zieleń na jednej ze ścian, duża kanapa i czarny aneks kuchenny. Zdecydowanie nie wyglądało to jak mieszkanie typowej kobiety. Ale o dziwo pasowało mi do tej małej blondynki. Ruszyłem korytarzem w poszukiwaniu dziewczyny. Szybko ją znalazłem. Znajdowała się już za następnymi drzwiami. Leżała w króciutkiej czarnej koszulce nocnej, która pokazywała wiele z jej wdzięków. Kutas lekko mi drgnął na ten widok. Podszedłem bliżej, obserwując jej kształtny biust doskonale widoczny pod cienkim materiałem. Dziewczyna powoli uchyliła powieki.

Luiza

Otworzyłam ostrożnie oczy. Miałam ogromnego kaca, a głowa bolała jakby ktoś walił wewnątrz młotem pneumatycznym. Ale nie to było najgorsze. Przed moim łóżkiem stał nie kto inny a Ned Moss.

-Kurwa, co ty tutaj robisz?!- wrzasnęłam przykrywając się kołdrą. Nie wiedzieć czemu wczoraj zamiast standardowej piżamy ubrałam ten skrawek materiały, który niczego nie zasłaniał. To wszystko przez alkohol. Nigdy więcej nie pije- przysięgłam sobie w myślach, z góry wiedząc, że i tak nie dotrzymam tego postanowienia.

-Spokojnie, przyszedłem tylko odwiedzić przyszłą żonę. I widzę, że było warto- mruknął lubieżnie patrząc na moje ciało. Groźnie zmrużyłam oczy.

-Nie obchodzi mnie kim jesteś! Jeszcze jeden taki tekst, a oberwiesz.

-Zawsze możesz spróbować- zaśmiał się.

-Odsuń się od niej- usłyszałam warknięcie i wymierzoną w Neda broń. 

-A ty kto?- zapytał wkurzony mafiozo. Matt momentalnie opuścił broń.

-Mój kochanek, a co zazdrosny?- odpowiedziałam mu.

-Nie będziesz się pieprzyć na boku, póki jesteś moja- zwrócił się do mnie, ale dalej patrzył na mojego przyjaciela.

-My się nie pieprzyliśmy- Matthew zaczął się tłumaczyć. Lubił mnie, ale wiedział, że za seks z narzeczoną szefa mafii jest tylko jedna kara. 

-A co ci do tego z kim sypiam. Ty możesz bzykać na prawo i lewo, a ja co? Mam żyć w celibacie?

-Po pierwsze skąd wiesz, że nie będę ci wierny? A po drugie zawsze masz mnie- ponownie zmierzył mnie wzrokiem. I choć byłam przykryta kołdrą poczułam się naga.

-Już wolałabym się zastrzelić. 

-To ja już pójdę. Jakby co dzwoń- zwrócił się do mnie przyjaciel i wyszedł z pokoju. Tchórz. A zawsze się chwali jaki to nie jest odważny.

-No dobrze to teraz porozmawiajmy- odezwał się spokojnie brunet.

-Teraz to ja idę się ubrać, a ty zaczekaj w kuchni, jeżeli chcesz rozmawiać.- Oniemiały patrzył na mnie.-Czego nie zrozumiałeś?

Złączeni umowąWhere stories live. Discover now