Rozdział 15

4.8K 126 9
                                    

Nowy dzień obudził mnie ostrymi promieniami słońca wymierzonymi prosto w moją twarz. Otworzyłam oczy niezadowolona.

-Kto to się w końcu obudził- usłyszałam radosny głos Neda wchodzącego do pokoju.- Już myślałem, że dziś nie wstaniesz- zaśmiał się opierając o framugę drzwi.- Zrobiłem śniadanie. Chodź bo stygnie.

-Ughh- wydukałam tylko i wygramoliłam się z ciepłego łóżka. Poczłapałam powoli za zadowolonym mężczyzną do kuchni.

-Smacznego- rzekł stawiając przede mną talerz z omletem. Zaciągnęłam się zapachem. Pachniało cudownie.

-Dziękuje- odpowiedziałam i zaczęłam wcinać. Brunet siedział naprzeciwko mnie pijąc kawę.-Nie musisz dziś pracować?- spytałam.

-Dzisiaj jestem cały twój- powiedział z uśmiechem.- Poza tym musimy porozmawiać- dodał z poważną miną.

-Mam się bać?- zadałam pytanie przełykając ciężko ślinę.

-Nic ci nie grozi, ale nie będzie to na pewno przyjemna rozmowa.- Od razu ode chciało mi się jeść. Odsunęłam od siebie talerz.

- Dokończ śniadanie- burknął Ned.

-Nie jestem głodna.- Spojrzał na mnie groźnie.- Nie działa to na mnie.- Przewrócił oczami.

-To idź się ubierz, czekam w salonie- mruknął i wstał ze stołka barowego nie dodając nic więcej.

Rzuciłam mu zirytowane spojrzenie, ale posłusznie ruszyłam do garderoby. Wyjęłam stamtąd dżinsy oraz jakąś bluzkę i szybko narzuciłam je na siebie, zastanawiając się o czym mój przyszły mąż może chcieć ze mną porozmawiać. 

-Usiądź- wskazał miejsce obok siebie na kanapie, gdy tylko ponownie przekroczyłam próg salonu. Zrobiłam jak kazał.

-No więc, słucham- odezwałam się pewnym tonem i popatrzyłam na mojego narzeczonego wyczekująco.

-Zapewne stale zastanawiasz się kto dokonał na Ciebie ataku.- Pokiwałam głową.- Wiem, kto za tym stoi.

-No to mów- ponagliłam go po przedłużającym się milczeniu.

-Twój ojciec.- Opuściłam głowę, przytłoczona

-Mój ojciec?-powtórzyłam za nim tępo.

-Tak- przytaknął mafiozo patrząc na mnie ze współczuciem wypisanym na twarzy.

-Niby nie powinno mnie to dziwić już raz próbował doprowadzić do mojej śmierci. A jednak jestem zaskoczona- rzekłam smutno.-A wiadomo chociaż dlaczego chciał to zrobić?- spytałam po chwili milczenia podczas której próbowałam się pozbierać, po tym jak mój tata po raz kolejny chciał mnie wykończyć.

-Dowiedział się, że chce poprzez ciebie przejąć jego terytorium- mruknął Ned.

-Ale od kogo? Przecież nikt o tym nie wiedział. Mówiłeś o tym komuś?- zerknęłam na niego wkurzona. 

-Nie ja.- Spojrzał na mnie poważnie.- Ty.

-Co? Że to niby ja? Przecież ja mówiłam tylko Matt'owi- powiedziałam nie rozumiejąc.

-No właśnie. 

-Co no właśnie?- warknęłam. Nie miałam pojęcia do czego ta rozmowa zmierza.

-Matt to wtyczka- szepnął mężczyzna.

-Kłamiesz!- Wstałam gwałtownie, zirytowana jego bzdurnymi insynuacjami.

-Luiza, słońce, naprawdę nie mam powodu- spojrzał na mnie łagodnie.- Poza tym możesz sama go o to zapytać jeżeli chcesz- zakończył, chwytając mnie za dłoń i zmuszając do ponownego zajęcia miejsca.

Złączeni umowąWhere stories live. Discover now