Rozdział 50

263 14 2
                                    

- Naprawdę muszę to założyć? Tak naprawdę go nie znam. - odezwała się Michelle, przykładając pudrowo-różową sukienkę do swojego ciała. Stała przy lustrze w pokoju Betty, u której miałyśmy się spotkać wszystkie trzy.

- Powinnaś. - powiedziałyśmy od razu z blondynką, patrząc na dziewczynę. Ta spojrzała jeszcze na nas, po czym westchnęła i poszła do łazienki, by założyć na siebie sukienkę.

Kiedy tylko zniknęła, podeszłam do Betty, która szperała w swojej szafie, szukając czegoś odpowiedniego. Zebrałyśmy razem naprawdę sporo ubrań, mogłyśmy tylko wybierać.

- Co tu masz jeszcze w ogóle, Betty? - spytałam, opierając się ramieniem o zamknięte drzwi szafy. Dziewczyna nawet nie spojrzała w moją stronę, wciąż szukając odpowiednich ubrań.

- Katanę dżinsową, ale zaklepuję ją dla siebie. Jeszcze granatowa spódniczka, biała koszula i będzie git. Co o tym sądzisz?

- Genialnie. - skomentowałam, kiedy przyłożyła mniej więcej wszystko do swojego ciała. Eksponowało się to naprawdę dobrze, to musiałam przyznać. - Ja chyba założę rurki, czarny golf, botki i do tego skórzaną kurtkę. Powinno wyglądać dobrze. - dodałam, podchodząc do łóżka, na którym znajdowała się stylizacja przeznaczona specjalnie dla mnie.

- Z całą pewnością.

Drzwi nagle otworzyły się ponownie i stanęła w nich Michelle, prezentując się nam w całej swojej okazałości.

- I jak? - spytała, wchodząc w głąb pomieszczenia. Żadna z nas nie odezwała się na jej widok, bo po prostu nas zatkało.

Dziewczyna miała na sobie sięgającą kolan, pudrowo-różową sukienkę z cienkiego materiału. Idealnie widać było jej długie, zgrabne nogi, a wycięcie na plecach dodawało uroku całej stylizacji. Na twarzy pojawiło się jednak zmieszanie, a nastolatka niemalże od razu zakryła się dłońmi, jakby się wstydząc. A naprawdę nie miała czego. Wyglądała zjawiskowo.

- Powiecie coś? Wyglądam źle?

- Nie, no co ty? - odparłam natychmiast, wyrywając się z chwilowego transu. Zaraz obie z Betty podeszłyśmy do niej bliżej, nie potrafiąc oderwać wzroku od nastolatki.

- Wyglądasz oszałamiająco. Kai cię nie pozna po prostu. - stwierdziła blondynka, łapiąc MJ za dłonie. Uśmiechnęła się szeroko, chcąc dodać jej otuchy, co musiało zadziałać, bo na twarzy Jones pojawił się delikatny uśmiech.

- Podobnie, jak Peter i Ned. - dodałam, przypominając sobie, że przecież nie tylko Kai miał tam być. W końcu miała to być potrójna randka. Sama dziwiłam się, że dziewczyna się na to zgodziła. - Idealnie na tobie leży, Michelle. - skomentowałam, kładąc dłoń na ramieniu szatynki.

- Dzięki. Naprawdę.

- Jeszcze tylko fryzura i będzie o niebo lepiej. Ja się może tym zajmę. - powiadomiła Betty, kierując się do swojej toaletki, gdzie, jak zauważyłam, miała całkiem sporo rzeczy.

- To działaj cuda, a ja idę się przebrać, bo nie zostało nam dużo czasu.

Dziewczyny przytaknęły, dlatego wzięłam do rąk wszystkie swoje rzeczy i ruszyłam do łazienki, by się przebrać i nieco ogarnąć. Zamierzałam wyglądać równie dobrze, jak Michelle, ale nie aż tak bardzo, by nie odwracać od niej uwagi.

~*~

- Cześć, chłopcy.

Całą trójką podeszłyśmy do trójki chłopaków czekających na nas przy jednym ze sklepów nieopodal domu Betty. Wszyscy, choć ubrani jak na co dzień, wyglądali oszałamiająco. Każdy na swój sposób przystojny.

Inna niż wszystkie 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz