18. Niespodziewani goście

418 34 101
                                    

Oczami Nyi
     Jest sobota, więc teoretycznie powinnam mieć od przepychu zajęć takich jak oglądanie seriali, czytanie kolejnej części sagi „Z uczuciem nie wygrasz", czy wyskoczyć gdzieś z przyjaciółkami... albo chociaż wziąć się za coś tak nudnego i pospolitego jak odrobienie zadań domowych na następny tydzień.
     Ale oczywiście nie! Ja wolę siedzieć zamknięta w czterech ścianach i płakać przy smutnej muzyce. Seliel uciekła ze swoją nową znajomą, Abby Wood... albo Hood? Zdążyłam już zapomnieć, ponieważ Sel ciągle mówi o niej tylko per Abby lub per menda. Pixal udała się do biblioteki, aby pomóc Mitchell z segregowaniem książek, dzięki czemu dostanie dodatkowe punkty z zachowania. Ja też powinnam zająć się tym, ale oczywiście migam się od tego. Skylor z kolei poszła z koleżankami cheerleaderkami na zakupy.

    Bling! Przyszło mi powiadomienie na Messengerze. Niechętnie odczytałam go.

    ADRIAN?! – Nie dowierzałam. – Ale zaraz, co...?

Adrian: Cześć. Możemy się spotkać i pogadać?

     Do diabła! Jak nie Jay, to Adrian! Mam już dość chłopaków!

Ja: Wybacz, ale nie mam humoru.

– Jeszcze tego potrzeba, żebym denerwowała się wedle kolejnego palanta – mruknęłam sama do siebie.

Adrian: Specjalnie przyszedłem tu, bo musimy pogadać. Wyjdź, czekam w holu.

    Po prostu super! Kolejne zmartwienia.

     Zeszłam z łóżka i poszukałam swoich czarnych trampków, które zamieszkały pod moim łóżkiem. Założyłam kaptur na głowę dla, echem, że tak powiem lepszego efektu. Niech Adrian widzi, że rzeczywiście nie mam nastroju na cokolwiek.
     Wyszłam z pokoju, zakluczyłam drzwi i zeszłam schodami na dół. W holu faktycznie czekał na mnie Adrian. Wyglądał, o dziwo, dobrze po wypadku. Myślałam, że raczej przyjdzie z owiniętą głową, ale na szczęście nie. Jak zwykle miał na sobie coś czerwonego – koszulkę z podobizną X-mana oraz szorty z jeansu i czerwone adidasy.

     Podeszłam do niego nieśpiesznym krokiem.
– Cześć – rzuciłam.

     Adrian zmierzył mnie badawczym spojrzeniem.
– Cześć, Nya. – Delikatny uśmiech zawitał na twarzy pełnej trądziku. W sumie, moja twarz nie wygląda lepiej bez makijażu. – Nie jest ci za gorąco w tej bluzie? – spytał.

     Wzruszyłam ramionami.
– O czym chciałeś porozmawiać? – zmieniłam temat.

– O nas – powiedział. O cholera.

     Schowałam ręce do kieszeni i zaczęłam wykręcać palce.
– Nie rozumiem – skłamałam. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi.

     Adrian potarmosił gęste blond loczki i podrapał się po szyi. Uważnie obserwowałam jego zachowanie. Był jakiś dziwny. Chyba naprawdę o to mu chodzi. Czy on naprawdę po tej całej aferze chce ze mną chodzić?

– Posłuchaj... – zaczął nieśmiało – Nya jesteś super dziewczyną. Bardzo bystrą i ładną... i zabawną. – Widziałam, że język mu się pląta. – I bardzo mi się podobasz, ale...

     Zaraz, co za „ale"? Pogubiłam się już.

     Uniosłam lewą brew.
– Ale?

– Ale lepiej będzie jeśli odpuszczę sobie ciebie. I nas – wskazał palcem na mnie i na siebie. – Moje życie nie jest usłane różami... – Rodzice się rozwodzą, siostra choruje i muszą ciągle zajmować się nią... a tu nagle starzy dostają telefon, że trafiłem do szpitala przez twojego narwanego brata.

Ninjago: ,,Odrodzenie Żywiołów"Where stories live. Discover now