9. Ulotne jak papierosowy dym

2K 103 288
                                    

Oczami Nyi
    Spakowałam swoje przybory i zarzuciłam plecak na ramię.
– Do zobaczenia, Noah! – pożegnałam nauczyciela.

    Wow, po raz pierwszy mogę na luzie mówić do nauczyciela po imieniu. To takie dziwne uczucie, ponieważ w gimnazjum to byłoby coś nie do pomyślenia!

– Trzymaj się, Nya! – Uniósł rękę, nie odrywając wzorku od dzisiejszej gazety.

    Podbiegłam do żywo dyskutujących przyjaciółek.
– Myślę, że na następnej lekcji możemy zaprezentować swój projekt – powiedziała Pixal, zamykając teczkę i chowając ją do torby.

    Skylor szła pewnym krokiem korytarzem, a jej przenikliwy wzrok wyłapywał, jak podejrzewam, ciekawych męskich osobników.
– Pozostaje jedynie wykonać model Łuku Harmonii – kontynuowała rozmowę – i zapakować herbatki w ozdobne torebeczki.

    Zwolniłam kroku. Jakie herbatki?
– A po co ci ta herbatka?

– Nie od dziś wiadomo, że Ninjago to Kraj Parzonej Herbaty – wyjaśniła oczywistość. – Gadałam z mamą o naszym projekcie i zaproponowała mi, żebyśmy urozmaiciły naszą prezentację fajnymi dodatkami. Wiecie, taki chwyt marketingowy.

– I zasugerowała ci rozdanie herbatek? – zaśmiałam się. – Wow, zainteresowała się twoją pracą domową? – spytałam przepełniona zdumieniem. – Swoją drogą, kiedy ona ostatnim razem była w Ninjago?

– Chyba... w Gwiazdkę – odparła. – A pomysł z herbatkami zaproponował mi Lloyd. Jego rodzice prowadzą herbaciarnie Głęboka... albo Głębsza Mądrość... i zakupiłam u nich kilka paczek. Koniecznie musimy wygrać naszym projektem!

    Zmarszczyłam czoło. Sky, co ty znowu...
– Ruda, to żadna rywalizacja tylko praca domowa – napomknęłam.

– Zawsze gdzieś jest jakiś pierwiastek rywalizacji – zaznaczyła z mocą. – Nutka rywalizacji notabene jest dobrym motywatorem do ciężkiej pracy.

    Przewróciłam oczami, przy okazji zauważając Seliel debatującą ze swoją grupą, z którą pracuje nad projektem o Metalonii. Postanowiłam nie przeszkadzać jej, ani tym bardziej pozwolić Skylor, a raczej jej demonowi zazdrości na ponowne rozpoczęcie kłótni.

– Cześć Nya! – usłyszałam. Odwróciłam się. To Adrian! – Jak leci?

    Zatrzymałam się i oparłam się o ścianę. Rozgadane Skylor i Pixal poszły do stołówki, nie zwracając uwagi na mnie.
– Hej! Dobrze, a co u ciebie?

– Świetnie – odparł. – Seymour i Freeman wreszcie odpuścili sobie głupie żarty i odkąd dowiedzieli się, że ogarniam komputery i edytowanie, dają mi zlecenia w formie ich zadań domowych – zażartował.

    Zaśmiałam się w geście braku jakiegokolwiek tematu do zagajenia. Strasznie stresuję się przy nim i mam tylko nadzieję, że nie zamieniłam się właśnie w buraczka.–
– Cieszę się, że wreszcie ci odpuścili – wydukałam normalne zdanie. – Widziałam raz, jak kazali biegać ci w samych bokserkach wokół boiska do futbolu.

    Adrian wybuchnął śmiechem i podrapał się po karku.
– Taaak, to mimo wszystko było dość zabawne – przyznał, rumieniąc się. – Tak w ogóle, Nya – zaczął drapać się za uchem – ja i moi kumple planujemy dziś zorganizować u nas internatówkę... i może chciałabyś wpaść?

– Internatówkę? – spytałam zdziwiona. – Pierwsze słyszę. Możesz wyjaśnić?

– Coś jak domówka, ale w internacie, dlatego mówi się na to internatówka – wyjaśnił krótko.

Ninjago: ,,Odrodzenie Żywiołów"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz