Prolog

55.9K 891 239
                                    

Materiał czerwonej sukni ciągnął się za mną. Szłam ciemnym korytarzem słysząc w oddali spokojną piosenkę, która zapewne miała za zadanie nadać więcej uroku temu miejscu. I udało się.

Widziałam ludzi stojących przy ścianach, którzy oddawali się różnym miłosnym uniesieniom. Słyszałam przytłumione jęki i sapnięcia. Nikt się niczego nie wstydził, a co najważniejsze zapewne chętnie by przyjęli kolejną dodatkową osobę. Ta wizja bardzo mnie kusiła ze względu, że to impreza w maskach, aby nikt nie był w stanie rozpoznać swojej tożsamości. Lecz pierw musiałam znaleźć swoją przyjaciółkę.

Przeszłam przez hol, który oświetlały tylko czerwone lampy zawieszone na suficie. Gdy dotarłam do głównej sali przystanęłam w miejscu i przyglądałam się zebranym ludziom, a zwłaszcza mężczyzną, którzy zaczęli spoglądać w moim miejscu. Poprawiłam czarną, koronkową maskę, którą miałam na twarzy i weszłam w głąb pomieszczenia. Cały budynek mieścił się w centrum samego Nowego Jorku. Otwarcie ,, Addiction'' wzbudziło nie lada zaintrygowanie, ale tylko nieliczni mieli wstęp do niego. W końcu nie każdy dostawał zaproszenie do prestiżowego klubu BDSM.

Uśmiechnęłam się figlarnie do mijanych przeze mnie mężczyzn i podeszłam do baru. Oblizałam delikatnie wargi pokryte krwistą pomadką, gdy ujrzałam wzrok faceta stojącego obok mnie. Wiedziałam, że ten wieczór będzie niesamowity, ale nie spodziewałam się że aż tak. Brunet wpatrywał się we mnie niebieskimi tęczówkami jakbym była ostatnią kobietą na ziemi. Widział tylko mnie i pożerał wzrokiem. Pragnął mnie, a jego wzrok mówił sam za siebie. Zlustrowałam go wzrokiem. Ubrał perfekcyjnie dopasowany, trzyczęściowy garnitur. Prezentował się doskonale, a materiał opinający jego ciało idealnie eksponował jego największe atuty. Jednak to oczy przyciągały największą uwagę. Miały odcień jaskrawego błękitu jakiego kiedykolwiek widziałam.

Gdy miałam się odezwać poczułam jak ktoś gwałtownie złapał mnie za ramiona i obrócił. Zamrugałam i już chciałam się wyrwać spod uścisku jednak znajome spojrzenie osoby przede mną skutecznie mnie uspokoiło.

— Jak się bawisz? — zapytała blondynka na wstępie. ― Jak ci się podoba klub? Mam nadzieję, że nie okaże się całkowitą klapą i ten biznes wypali.

— Hej, hej — powiedziałam i zbliżyłam się o krok, aby ktoś nie podsłuchał naszej rozmowy. — Spokojnie. Przecież widać, że wszyscy się dobrze bawią. Widziałaś ludzi w holu? Oni już zaczęli korzystać z uroków lokalu — zaśmiałam się perliście.

Przyjaciółka posłała mi lekki uśmiech i poprawiła czarną sukienkę, która podwinęła jej się do góry. Emily miała niesamowitą figurę, a kreacja, którą dziś wybrała sprawiała, że było co podziwiać. Wcięcie w talii, idealne piersi i krągła pupa. Była marzeniem każdego mężczyzny.

— Mam nadzieję, że ty także zaczniesz korzystać. — Wzruszyłam ramionami na jej słowa, jednak czułam wypalając dziurę wzrok na swoim ciele. — No przecież widziałam jak rozbierałaś tamtego faceta wzrokiem, a on nie pozostawał ci dłużny. Miej coś od życia i niech ktoś cię w końcu porządnie zerżnie bo ostatnio jesteś nie do zniesienia.

Wytszeszczyłam oczy i napięłam mięśnie. Gdy miałam jej już odpowiedzieć ona podeszła do kobiety, która ją zawołała. Przeklęłam pod nosem i obróciłam się spowrotem w stronę baru, aby zamówić drinka na rozluźnienie, ale dostrzegłam na mahoniowym blacie kieliszek z przezroczystą cieczą. Zmarszczyłam brwi, lecz zanim wykonałam jakikolwiek ruch usłyszałam ciche chrząknięcie z boku. Uniosłam głowę i spojrzałam wprost na mężczyznę, z którym wymieniałam spojrzenia przed chwilą.

— Sądziłem, że ci się przyda — powiedział na wstępie poprawiając marynarkę.

Zamaskowałam swój szok i oparłam się biodrem o blat, aby mógł podziwiać, przez rozcięcie w sukience, moje nogi. Emily miała rację, muszę mieć coś od życia. Czas zacząć łowy.

Samael / BDSM [+18]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن