Rozdział 19

25.6K 585 95
                                    

— Nadal nie mogę w to uwierzyć — wymamrotałam zaraz po tym jak przedostałam się przez tłum ludzi.

Wraz z Samaelem dostaliśmy się do ogrodu zaraz za budynkiem, w którym odbywała się gala. Chciałam odetchnąć i uwolnić się od ciągłych, fałszywych uśmieszków i ciągłych gratulacji.

— Ale musisz. Wygrałaś, kochanie, — Mężczyzna podążał za mną, pilnując aby materiał sukni nie pobrudził się od trawy. Uniósł kreację i trzymał jej skrawek w wydziaranych dłoniach. — Teraz mam prawdziwą konkurencję, ale nie wyobrażaj sobie za dużo. Za rok to ja wygram.

Zerknęłam na niego przez ramię i zaśmiałam się widząc poważną minę. Pod osłoną nocy, dotarliśmy do ławki wokół której płynęła mała rzeczka. Urzeczona widokiem jaki zostałam od razu usiadłam na drewnianych deskach i rozejrzałam się po okolicy. Z daleka słyszałam śmiechy i rozmowy jednak nie zwracałam na to uwagi.

— Wiesz jako mała dziewczynka wszystkiego mi odmawiano. Nie mogłam wychodzić z koleżankami, spotykać się z chłopcami. Czułam jakbym nie posiadała życia. Szkoła, dom, szkoła i klub mojego ojca — zaczęłam spokojnie, lecz drżenie moich dłoni zdradzało, że byłam zdenerwowana. Chciałam pokazać tą stronę mnie, której Samael nie miał okazji zobaczyć. — A potem moje życie się odmieniło. Uczyłam się, poszłam na studia i założyłam firmę. Nie myślałam, że tyle osiągnę i poznam faceta, który w końcu pokaże mi czym jest zaufanie i bezpieczeństwo.

Cisza jak nas otaczała nie była przytłaczająca. Słychać było tylko nasze urywane oddechy oraz czuć ciała, stykające się ze sobą. Brunet objął mnie od tyłu i przyciągnął bliżej siebie. Ucałował czubek mojej głowy i pozwolił, abym położyła głowę na jego ramieniu.

— Matka sama wychowywała mnie i moją siostrę. Pracowała na dwa etaty, aby zapewnić nam wszystko czego chcieliśmy. Do teraz jestem jej wdzięczny za to co zrobiła, ale wtedy byłem szczylem, który tylko bierze i nic nie daje w zamian. Nic od siebie nie dawałem, a gdy wspinałem się po szczeblach kariery ani razu jej nie podziękowałem za to co dla nas robiła. — Westchnął cicho.

Nie myśląc, złożył lekki pocałunek na jego szyi i mocniej wtuliłam się w spięte ciało. Wiedziałam, że Samaelowi było ciężko to powiedzieć. Nikt nie lubił mówić o swoich błędach, ani tym bardziej przyznawać się to tego że zawinił.

— Jestem dumny z tego jak mnie wychowała i mimo skurwysyństw jakie zrobiłem to cieszę się że cię poznałem, maleństwo. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy. — Uniosłam głowę i mimo ciemności dostrzegłam jaskrawo niebieskie tęczówki, wpatrujące się we mnie zaciekle.

— Ludzie popełniają błędy, taka jest nasza natura. Popełniłeś głupstwa i ja też, ale możemy tylko sprawić, aby nie zrobić ich w przyszłości i żyć lepiej. Twoja mama na pewno jest z ciebie dumna i ci kibicuje mimo, że nigdy nie powiedziałeś jak jesteś wdzięczny za to co ci dała. Pamiętaj, że to czyn najwięcej o nas mówią, wypowiedziane słowa to tylko dodatek.

Samael skinął głową jakby chciał przyznać mi rację. Po chwili chwycił mnie za kark i złożył delikatny jak piórko pocałunek na ustach. Oddałam go z taką samą żarliwością, przelewając swoje wszystkie emocje. Czułam się dobrze, nic więcej mi nie było potrzeba. Już uzyskałam to co chciałam.

— Dziękuję. — Gdy się od siebie oderwaliśmy przyłożył czoło do mojego. Uśmiechnęłam się. — Te słowa dużo dla mnie znaczą.

— Od tego jestem. — Wzruszyłam ramionami. — Będę cię wspierała na każdym kroku choćby nie wiem co. Ale nie myśl sobie, że tak łatwo zapomnę to co dziś zrobiłeś. Myślałam, że się spalę ze wstydu przy tym stole.

Samael / BDSM [+18]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt