Rozdział 22

25.1K 646 196
                                    

— Melissa skseruj mi umowy, które pracownicy Caruso podesłali i sprawdź czy Santos zatwierdził projekty hoteli — powiedziałam na wstępie zaraz po tym jak wysiadłam z windy.

Moja asystentka skinęła głową i podała kawę w papierowym kubku. Ściągnęłam płaszcz w holu i odwróciłam się w stronę kobiety. Stała przy swoim biurku z uśmiechem na ustach.

— A i jeszcze — dodałam nim weszłam do gabinetu. — Jeśli będzie połączenie od Santosa to je odrzucaj. Nie chcę go dziś widzieć, ani słyszeć.

— Dobrze szefowo — odpowiedziała nieco zaskoczona. — Za chwilę przyniosę dokumenty.

Otworzyłam przeszklone drzwi i weszłam do pomieszczenia. Usiadłam przy biurku i wzięłam się do pracy, aby zapomnieć o kłótni z rana, która odbyła się między mną a Samaelem. Dowiedział się o mojej współpracy z Michaelem Caruso i wpadł w wściekłość. Zabronił mi z nim podpisywać umowę, a najlepiej zerwać wszystkie możliwe kontakty. Projekty, które miałam dla niego wykonać miały zapewnić duży dochód więc nie było nawet o tym mowy, lecz uparł się. Chciałam poznać powód jego wściekłości i nagłej zmiany nastroju, ale nie doczekałam się odpowiedzi bo w dość szybkim tempie opuścił moje mieszkanie. Od tamtego momentu nie mam z nim kontaktu i chciałam, aby tak pozostało przez jakiś czas. Musiałam ochłonąć.

Przez długie godziny odpisywałam na maile oraz także nadzorowałam pracę moich podwładnych. Mieliśmy napięty grafik, a coraz większa ilość współprac powodowała, że musiałam większą część czasu przebywać w firmie.

Zaraz po tym jak Melissa dostarczyła mi potrzebne dokumenty oraz drugą kawę dzisiejszego dnia, rozdzwonił się mój telefon. Zmarszczyłam brwi i wzięłam urządzenie z blatu. Zerknęłam na wyświetlacz i ujrzałam imię mojej przyjaciółki.

— Mówiłam, że będę dziś zajęta i masz mi nie zawracać dupy. — Emily przewróciła oczami. Zadzwoniła na wideorozmowie więc miałam idealny widok na jej gabinet.

— Mam dość tych jebanych papierzysk. Stworzyłam ten klub, aby się pieprzyć a nie...— Urwała i wzięła w dłoń jakąś kartkę. Zmarszczyła czoło, gdy wczytywała się w treść. — Rozliczać ilość dostarczonego alkoholu. Powinnam zatrudnić kogoś kto to będzie ogarniał.

— Wiesz, że istnieje ktoś taki jak menager? — spytałam retorycznie. — Rusz dupe i pracuj, a nie do mnie dzwonisz, aby sobie zająć czas.

— Wiem, ale to wiążę się z rozmowami kwafilifacyjnymi, a mi się tak nie chce. — Jęknęła męczeńsko i odchyliła głowę do tyłu, przymykając powieki. — Miałam możliwość zadzwonienia do ciebie albo Avy. Wybór był oczywisty.

Prychnęłam w odpowiedzi. Nasza przyjaciółka miała ostatnio napięty grafik z powodu nowej pracy. Zatrudniła się jako doradca prawny w jednej z początkujących firm.

— Zostaw ją. Musi się przyzwyczaić do nowej pracy. Tyle lat pracowała u Walsha, że pewnie zapomniała jak to jest mieć normalnego pracodawcę — powiedziałam z powagą w głosie. — Stąd pewnie zmiana w jej zachowaniu.

— Jak ostatnio się u mnie spotkaliśmy to odmówiła alkoholu — krzyknęła rozemocjonowana. — To nie jest normalne Aurora, nie w jej przypadku.

— Może zmiana otoczenia dobrze na nią wpłynęła? — Ava ostatnio inaczej się zachowywała, lecz powiedziałabym, że ta zmiana wyszła jej na dobre. Była spokojniejsza i przede wszystkim żyła w mniejszym stresie.

— Chyba na gorsze. Nie mam z kim zapijać smutków, gdy życie mnie gniecie.

— Ej, masz mnie! — Wskazałam na siebie palcem, przypominając o swojej obecności.

Samael / BDSM [+18]Where stories live. Discover now