Rozdział 24

23.2K 607 137
                                    

— Musisz uruchomić dawne kontakty — powiedziałam, schodząc po schodach.

— Nie będę się kontaktowała z tymi knypkami bo ty chcesz się dowiedzieć o przeszłości Samaela. Weź się jebnij w łeb. Jakiś Michael coś ci powiedział i od razu wariujesz. — Miałam wrażenie, że przewróciła oczami.

Gdy tylko wróciłam od dziewczyn zadzwoniłam do Rosie. Za dawnych czasów miała sporo kontaktów, które teraz byłby bardzo przydatne i na pewno by mi pomogły. Lecz, gdy usłyszała czego chciałam się dowiedzieć, wyśmiała mnie i kazała spieprzać bo ma ciekawsze rzeczy do roboty.

— To tylko jeden telefon! — jęknęłam męczeńsko, mając nadzieję, że ją przekonam. — Nic cię to nie będzie kosztować, a ja będę spokojna.

Poszłam do kuchni i nalałam, wcześniej zagotowaną wodę, do kubka. Po chwili aromat świeżo zaparzonej kawy unosił się w powietrzu, a ja mogłam zacząć nowy dzień.

— Okej — odezwała się po dłuższej ciszy. Uśmiechnęłam się pod nosem. — Podzwonię i posprawdzam informacje o nim. Myślę, że Bruno będzie mógł coś wiedzieć.

— Ten barman z klubu? — Przełknęłam gulę w gardle i przemierzyłam pozostałą część mieszkania, abym mogła usiąść na kanapie w salonie. Wygodnie się usadowiłam i uważnie słuchałam Rosie, mocniej ściskając telefon w ręku.

— Nie inny. Gdy twój ojciec zamknął klub, zmienił profesję i zaczął dilować na ulicach. Miałam z nim kontakt zanim...— Urwała i chrząknęła znacząco. — Z tego co wiem teraz jest prawą ręką jakiegoś wysoko postawionego gościa, który produkuje zioło.

Zmarszczyłam brwi i upiłam łyk ciepłej cieszy. Wrzątek zaczął przyjemnie drażnić moje podniebienie, a ja od razu poczułam jakbym odzyskała energię.

— Nawet nie będę pytała skąd o tym wiesz. — Zaczęłam i postawiłam kubek na stoliku kawowym, który stał przede mną. — Dowiedz się po prostu jak najwięcej.

— Zrobię co w mojej mocy Auroro, ale nie masz wrażenie, że nie powinnaś tego robić? Może go zapytaj. Związek stworzony na fundamentach kłamstwa wcale nim nie jest. Twój ojciec to praktykował z twoją matką, a sama wiesz jak to się skończyło. — Przymknęłam powieki i wzięłam głęboki wdech. Miała rację, całkowitą rację.

Wiedziałam, że źle zrobiłam. Ufałam mu całkowicie, oddałam mu siebie w każdym kawałku. Zawłaszczył ciało i dusze dla siebie, lecz w tym wszystkim coś mi nie grało. Zbyt dużo rzeczy się psuło odkąd go poznałam, a może dzięki temu dowiem się rzeczy, które pomogą mi ułożyć pozostałą część układanki.

— Po prostu się czegoś dowiedz, Rosie.

Po krótkim pożegnaniu, rozłączyłam się i oparłam plecy o oparcie kanapy. Przetarłam rękoma zmęczoną twarz i pokręciłam głową. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Może faktycznie powinnam go po prostu spytać. Zbyt wiele było niewiadomych, które on na pewno mógł wytłumaczyć.

Jakby specjalnie zatajał przede mną prawdę.

***

Zdecydowanym ruchem przeciągnęłam pomadką po ustach i zacisnęłam je w wąską linię, aby produkt równomiernie się rozprowadził. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i prześledziłam opuszkami palców dobrze skrojony kombinezon.

Głęboka czerń idealnie podkreślała czerwień moich pomalowanych ust, a wysoko upięty kok podkreślał smukłą i długą szyję. Szpilki dodawały mi kilka centymetrów wzrostu, a perfekcyjnie przylegający materiał ubrania uwypuklał wszystkie atuty.

Zgasiłam światło w łazience i uprzednio, zabierając torebkę z szafki w przedpokoju, wyszłam z mieszkania. Skierowałam się do windy i już po kilku chwilach przemierzałam hol, w którym znajdowała się recepcja. Malcolm mrugnął w moim kierunku i życzył miłej zabawy. Podziękowałam nim wyszłam na dwór. Poczułam jak ciepły wiatr smagał moje ciało, a noc spowijająca miasto nadawała jej niezwykłego uroku.

Samael / BDSM [+18]Where stories live. Discover now