Rozdział 14

31.6K 686 147
                                    

Niezręczność stała się wręcz namacalna.

Z przyśpieszonym oddechem i policzkami w kolorze purpury zeskoczyłam z biurka i poprawiłam sukienkę. Szybko pochwyciłam majtki, leżące na blacie i spojrzałam znacząco na Samaela. Z szelmowskim uśmiechem wziął je ode mnie i schował do wewnętrznej kieszeni marynarki.

— Przyjacielu mogłeś poinformować, że masz u siebie takiego pięknego gościa. Z chęcią bym dołączył. — Prychnęłam słysząc jego słowa i minęłam Samaela, który zmierzył Setha groźnym wzrokiem.

— Zważaj na słowa — powiedział groźnym głosem i zerknął na mnie kątem oka. Gdy ujrzał, że zaczynałam zbierać swoje rzeczy spostrzegłam w jego oczach...Smutek? — Matka cię nie nauczyła, że się puka?

Nie chciałam przerywać ich rozmowy, właściwie jak najszybciej chciałam opuścić to pomieszczenie, ale chrząknęłam znacząco i skierowałam wzrok ku męskości Samaela, który nie zważał na to, że jego spodnie nadal były opuszczone.

Mężczyzna szybko podciągnął granatowy materiał i zapiął pasek. Seth w tamtym czasie wszedł w głąb gabinetu i usiadł na jeden z kanap. Uważnie skanował nas wzrokiem, marszcząc brwi.

— A ty się nie nauczyłeś, że swoje zabawki trzyma się z dala od prywatnych spraw? — Przystanęłam w miejscu.

Zacisnęłam usta w wąską linię, czując jak wściekłość przepływała przez moje żyły. Ava miała rację. Seth Walsh był dupkiem jakich mało, ale ja nie będę pozwalała na to aby mną pomiatano, tak jak nią, gdy u niego pracowała.

— Słuchaj. — Zwróciłam się ku niemu i zadarłam hardo głowę. Nie miałam zamiaru się powstrzymywać. — Nie wiem za kogo się uważasz, ale takich jak ty mam głęboko w poważaniu. Uważaj na to co mówisz bo jedyną zabawkę jaką widzę w tym pomieszczeniu, to ty.

Nie przejmując się jego zaskoczoną miną, podeszłam do Samaela. Ułożyłam dłoń tuż nad jego sercem i pochyliłam się ku niemu, aby po chwili złożyć lekki jak piórko, pocałunek na policzku.

— Do zobaczenia — mruknęłam.

— Zostań — wychrypiał gardłowo i palcem wskazującym chwycił mój podbródek. — Zaraz wygonię tego dupka i dokończymy to co nam przerwano, maleństwo. Chcę w końcu odkryć twoje piękne ciało.

— Ponoć czekanie popłaca. — Poklepałam ręką jego klatkę piersiową okrytą czarną koszulą i z uśmiechem na twarzy skierowałam się ku wyjściu z gabinetu. Nie pożegnałam się z Sethem.

Będąc już na korytarzu usłyszałam jak Samael wydzierał się na przyjaciela.

Mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.

***

— Zdominował cię? — Przez erkan telefonu dojrzałam zdumioną minę Emily. — I jak? Czułaś się dobrze, nie było za mocno? Mam nadzieję, że o ciebie zadbał. — Potok słów jaki wydostał się z jej usta sprawił, że się zaśmiałam. Chciała wszystko wiedzieć i nawet mnie już to nie dziwiło.

Ava natomiast była dzielnym słuchaczem i znosiła dzisiejszą, wręcz przerażająco szczęśliwą postawę naszej przyjaciółki.

— Czułam się z nim...Dobrze. Nie zmusił mnie do niczego i dał komfort jakiego moi wcześniejsi partnerzy mi nie zapewniali. — Wyjaśniłam skrupulatnie i zalałam kubek wodą, w którym znajdował się woreczek z herbatą.

— Cieszę się że w końcu trafiłaś na odpowiedniego faceta...

― No, ale nie zdradzisz nic więcej! — Głosy Emily i Avy zlały się w jedność, gdy obie się odezwały. Mimo tego bardzo dobrze je zrozumiałam.

Samael / BDSM [+18]Where stories live. Discover now