Wchodząc do firmy nie spodziewałam się zastać tam takiego gwaru.
Hol przepełniony był ludźmi, którzy zapewne czekali na spotkania. Przy recepcji utworzyła się kolejka.
Wytrzeszczyłam oczy na ten widok i poprawiłam dokumenty, które trzymałam w ręku. Wykrzywiłam usta w grymasie wiedząc, że będę musiała się przedostać do recepcjonistki i poinformować, że przybyłam na spotkanie z Samaelem.
Podeszłam do przeszklonego blatu i uśmiechnęłam się grzecznie, gdy jakaś kobieta stojąca w kolejce posłała mi złowrogie spojrzenie.
— Przepraszam...— Zwróciłam na siebie uwagę kobiety. — Byłam umówiona na spotkanie z panem Santosem.
— Pani Evans? — Skinęłam głową w potwierdzeniu. — Pan Santos już pani oczekuje w swoim gabinecie.
Nim odeszłam podziękowałam recepcjonistce i skierowałam się do windy pod naporem spojrzeń ludzi, którzy stali w kolejce. Stukot moich szpilek wybijał rytm, a długi czarny płaszcz idealnie podkreślał ciało odziane w sukienkę. Stawiałam długie kroki, akurat wchodząc do metalowej puszki, gdy ta miała odjechać.
Wcisnęłam na panelu guzik piętra, na które chciałam się udać i czekałam. Ludzie wchodzili wychodzili, aż na końcu zostałam sama. Westchnęłam ciężko i wyszłam z windy od razu spotykając roziskrzone spojrzenie asystentki Samaela.
Nic nie mówiąc wskazała mi drzwi wykonane z lustra weneckiego. Posłałam jej perlisty uśmiech i bez pukania weszłam do gabinetu mężczyzny. Samael akurat z kimś rozmawiał przez telefon jednak, gdy mnie zobaczył na jego ustach pojawił się lekki uśmiech, ukazujący dołeczek w policzku. Zlustrowałam jego sylwetkę i poczułam jak nagle zrobiło mi się gorąco. Trzyczęściowy garnitur wyglądał na nim obłędnie, a czerń idealnie podkreślała kolor tęczówek.
Zdjęłam płaszcz i odłożyłam go na sofie, po prawej stronie, nadal trzymając w ręku potrzebne dokumenty. Następnie usiadłam na krześle przed jego biurkiem i czekałam, aż zakończy rozmowę co stało się już po chwili.
— Myślałam, że już nie przyjdziesz maleństwo. — Zasiadł w swoim fotelu. Położył przedramiona na blacie biurka.
— Nigdy bym cię nie wystawiła, skarbie. — Mrugnęłam w jego stronę na co zaśmiał się chrapliwie. Bez zbędnego przedłużania podałam mu papiery i czekałam na reakcję. — Oczywiście trochę zmieniłam. Z niektórymi rzeczami nie miałam w ogóle do czynienia dlatego nie ruszałam tych punktów bo chciałabym, abyś mi je objaśnił.
Oblizał pełne wargi i skupił wzrok na umowie. Nie otwierał koperty chociaż widziałam ciekawość w jego spojrzeniu.
— Zerknę na to w domu. — Odłożył dokument na bok i przeniósł na mnie spojrzenie. — Każdy ze szczegółów jest jeszcze do przedyskutowania. Nim dojdziemy do sesji czy wcielania się w rolę, chcę jeszcze cię poznać i sprawić, abyś czuła się przy mnie komfortowo. Bez pośpiechu, wszystko w swoim czasie.
Wiedziałam na jakich zasadach się to odbywało, ale nikt nigdy nie dbał o mnie w ten sposób. Prawidłowa relacja między uległym, a dominującym powinna być zbudowana na fundamentach zaufania i bezpieczeństwa. Miałam lepsze i gorsze relacje i cały czas się uczyłam nowych rzeczy związanych z tym światem, ale miałam przeczucie, że Samael może mi pokazać więcej niż byłam w stanie pojąć.
— W moich....Poprzednich relacjach nie opiekowano się mną w taki sposób. — Samael zmarszczył nos w typowy dla siebie sposób. Widziałam, że nie był zadowolony z moich słów.
— Aurora każda relacja wygląda inaczej, ale powinna zawsze opierać się na zaufaniu i bezpieczeństwie uległej. Chcę ci dać wszystko o czym zamarzysz, chcę o ciebie dbać gdy będziesz chora czy przynosi ci słodycze gdy będziesz mieć okres. Chcę, abyś była moja w każdy tego słowa znaczeniu. A, gdy tylko podpiszesz umowę. — Spojrzał znacząco na dokument. — Łatwo się ode mnie nie uwolnisz.
YOU ARE READING
Samael / BDSM [+18]
Romance'' Człowiek nie jest istotą, którą tworzy potrzeba, lecz istotą, którą tworzy pragnienie. '' ⚠️ Sceny erotyczne, przekleństwa ⚠️