21. Łowca

470 12 2
                                    

Wytarłam włosy w ręcznik. Powoli opuściłam ramiona, wpatrując się w moje odbicie w zaparowanym lustrze. Moje usta opuściło drżące westchnienie.

Minęły dokładnie dwie i pół godziny, odkąd ktoś próbował mnie zabić.

Powolnym gestem wyciągnęłam rękę i wytarłam dłonią zaparowaną powierzchnię. Krople pary spływały po zwierciadle w miejscu, gdzie odbijała się moja twarz. Cofnęłam dłoń i otoczyłam się ramionami. Moja wilgotną skórę pokryła gęsia skórka.

Dwie i pół godziny sprawiły, że z powrotem ujrzałam w sobie wrak, jakim byłam przez pierwsze tygodnie, a nawet miesiące, od znalezienia Tajemnika i bezwiednego związania się z nim czarnomagicznym zaklęciem. Dwie i pół godziny, by mój świat ponownie się zachwiał a ja straciła zaufanie do siebie i każdego kto kiedykolwiek znajdował się w tym zamku.

Zadrżałam, obejmując się nadal mokrymi po gorącym prysznicu ramionami. Choć w łazience było gorąco od pary unoszącej się w całym pomieszczeniu, ja czułam zimno rozprzestrzeniające się po całym moim ciele.

Ktoś chciał mnie zabić.

Sięgnęłam po ubrania leżące obok umywalki, ale ręce drżały mi tak, że nie byłam w stanie niczego chwycić. Zacisnęłam palce u rąk, patrząc na nie pustym wzrokiem. Ponownie przeniosłam wzrok na lustro. Moje spojrzenie napotkało rozbiegany wzrok przerażonej dziewczyny odbijającej się w powierzchni zwierciadła. Wyglądała jak zaszczute zwierzę.

Cofnęłam się. Nie mogłam znowu stać się tamtym cieniem. Po prostu nie mogłam.

Byłam silna.

Miałam silną wolę.

Byłam Hermioną Granger.

Odetchnęłam głęboko, przymykając oczy. Oddychałam pełną piersią, stojąc na środku łazienki Malfoy'a. Słyszałam jego kroki tuż pod drzwiami. Wiedziałam, że się denerwował.

Otworzyłam oczy i sięgnęłam po ubrania.

***

Gdy tylko otworzyłam drzwi natknęłam się na Ślizgona. Tak jak myślałam, kręcił się cały czas pod drzwiami, choć sam pewnie nigdy by tego nie przyznał. Mój wzrok padł na świeżo pościelone łóżko po czym przeniósł się na podłogę, gdzie leżała samotnie poduszka i koc. Chłopak chyba zauważył, na co patrzę, bo wskazał mi niemym gestem łóżko.

— Nie — zaprotestowałam od razu nieco cichszym głosem niż bym sobie życzyła. Odchrząknęłam. — Nie będę odbierać ci łóżka.

— Nic się nie dzieje — zapewnił mnie chłopak, wpatrując się we mnie uważnie.

Pewnie po to, żeby zobaczyć, czy znowu się nie załamię, pomyślałam gorzko. Zaraz jednak poczułam się podle. Chłopak dawał mi największe wsparcie ze wszystkich ludzi, jakich miałam obok siebie. To ja traciłam powoli zaufanie do bliskich mi ludzi, przez co chciałam obwiniać wszystkich dookoła za rzeczy, których nie zrobili.

Doprawdy, żałosna jesteś, Hermiono.

Starałam się, by po mojej twarzy nie było widać tego, co ja sama zobaczyłam w łazience. Uśmiechnęłam się z wysiłkiem, robiąc krok w stronę posłania na podłodze.

— Nie ma problemu, chętnie prześpię się na podłodze. To tylko jedna noc.

Chłopak nie miał zamiaru tak łatwo dać za wygraną, czegokolwiek dotyczyła. Chwycił mnie za ramię, przyciągając bliżej siebie.

Princess | Dramione✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz