23. Wybuch

344 8 6
                                    

— Proszę się nie pchać! Droga pani, niestety nie może pani pojechać tym kursem. Jest on zastrzeżony wyłącznie dla aurorów... A panienka dokąd?

Przepchnęłam się pomiędzy stłoczonymi mieszkańcami ulicy Pokątnej, którzy z zaciekawieniem zebrali się teraz na peronie 9 i ¾ aby zobaczyć aurorów wsiadających w pociąg do Hogwartu. Miałam szczęście; zwykle używali oni mioteł do przemieszczania się i chyba tylko gwałtowne burze skłoniły ich do jechania pociągiem.

Ignorując wołanie konduktora, na którego nawet nie spojrzałam, wskoczyłam do pociągu i zamknęłam za sobą drzwi. Rozejrzałam się szybko po wnętrzu, szukając miejsca na kryjówkę. Przedział był pusty, bo aurorzy zajęli zaledwie pierwszy wagon. Kwestię problemów ze strony wyszkolonych czarodziejów z jednostki specjalnej miałam więc z głowy.

Pozostał więc tylko rozjuszony konduktor, który właśnie szarpnął za drzwi wagonu.

Nie namyślając się wiele rzuciłam na siebie zaklęcie kameleona i przywarłam plecami do ściany.

Dawno nie używałam tego zaklęcia i bałam się, że coś pójdzie nie tak, bo było to jedno z najbardziej wymagających zaklęć jakie znałam. Jednakże udało się; moje ciało stało się niewidzialne dokładnie w tym samym momencie, gdy drzwi wagonu zostały otworzone gwałtownym szarpnięciem. Zacisnęłam mocno usta, jakby to mogło mi pomóc stać się jeszcze bardziej niewidoczną.

— I co? — odezwał się kolejny głos, bardzo zresztą podobny do tego, który mnie wołał, ale jednak zupełnie inaczej intonowany. Co jednak dziwniejsze, podejrzanie znajomy... Uchyliłam delikatnie powieki. Z zewnątrz wyglądał przez otwarte drzwi młody chłopak. Oczy niemal wyszły mi z orbit, gdy zobaczyłam Freda Weasley'a.

Czy może to był George? Grunt, że starszy brat Rona stał zaledwie kilka kroków ode mnie.

Konduktor odwrócił się twarzą prosto do mnie. Dopiero teraz na niego spojrzałam i w tym samym momencie rozpoznałam w nim brata bliźniaka chłopaka wyglądającego z zewnątrz.

Nie wiedziałam, że bracia Rona pracują na kolei!

— Mówiłem ci — Fred — teraz byłam już pewna, że to on — oparł się nonszalancko o drzwi wagonu. — Hermiona? Tutaj? Musiało ci się coś przewidzieć.

— Byłem pewny, że ją widziałem! — George-konduktor, który wcale nie był rozjuszony, jak początkowo sądziłam, tylko rozentuzjazmowany, zaglądał do wszystkich przedziałów po kolei. Gdy mnie mijał niemal poczułam jego oddech na policzku.

— Ty i te twoje wymysły — Fred wywrócił oczami, jakby to on zawsze był tym rozsądniejszym bliźniakiem. — Chodźmy, zanim szanowni aurorzy zaczną narzekać, że znów będą spóźnieni. Jakby nie mogli zebrać swoich wielce szanowanych tyłków i zwyczajnie wsiąść na miotły.

George wyskoczył z wagonu i po raz ostatni rzucił okiem na jego wnętrze.

— Szkoda — mruknął jeszcze do siebie na odchodne. — Wiele bym dał, by zobaczyć Hermionę tak jawnie łamiącą przepisy.

— Ja też — Fred przepuścił brata w drzwiach i wzniósł oczy do nieba. — Ale nie przywykłem czekać na cud.

Moment później drzwi zamknęły się z trzaskiem.

Zostałam sama.

***

Minęła doba, odkąd opuściłam Hogwart, a mi wydawało się, że cała wieczność.

Ledwo zniosłam podróż w pociągu. Nosiło mnie przez cały czas, nie mogłam znieść tej bezczynności. Każda godzina rozciągała się w nieskończoność. Świadomość treści Tajemnika ciążyła mi na sercu jak kamień.

Princess | Dramione✓Where stories live. Discover now