ROZDZIAŁ 32

564 47 29
                                    

Świat, który wykreowałeś, by służył ci niczym przystań, będąca schronieniem dla zbłąkanych, zaczął kreować się samoistnie, przeistaczając się w cele więzienną, a straż z włóczniami zdana na twoje polecenia, te ostrza, które twoje życie miały ratować, teraz pragną je odebrać.

Żyjąc w nieprzychylnej dla twej osoby rzeczywistości, uciekasz do wyimaginowanego miejsca spokoju i pocieszenia. Ale jak bardzo twój rozum musi być wypaczony, by uciekać w miejsce gorsze, niż to, w którym żyjesz? Co musi czuć serce, gdy nie jesteś pewien własnych uczuć? Jak bardzo musi być poranione i zbłąkane, skoro nie odróżnia ukojenia od bólu? Ludzie kształtujący swój własny boski raj są uważani za niespełna rozumu. Kim są więc ci, których myśli przenoszą do piekielnych odchłani? Ci, którzy zaginają rzeczywistość, czym różnią się od tych, którzy od niej uciekają? Świat pełen jest niewyjaśnionych zjawisk, które nawet po zdiagnozowaniu nie mają sensu. Ale czy, by coś mogło istnieć potrzebny jest mu sens? Ile bezsensowności jest w rzeczach sensownych. Coś bez czegoś. Nic z czegoś. Potok słów bez żadnych powiązań zmienia się w przemówienie wodza. Coś więc zależy od czegoś. Nic też od czegoś zależy. Aby powstała pustka, wpierw potrzebne jest coś, co udowodni, że to coś zmieniło się w nic. Tak więc rzeczywistość, świat, czas, przestrzeń są sensowne w swojej bezsensowności. Tak samo jak człowiek, który ma wolną wolę. Kieruje się emocjami, sumieniem i instynktem. Zachowania, które nie mają sensu, ten sens zyskują poprzez chęci i zamiary. Bowiem wszystko ma swoje źródło. A źródło bierze się z powodów.

Chronisz się przed bólem. Nie chcesz zostać zraniony. Lecz twoja podświadomość tworzy świat, w którym jesteś uzależniony od nieszczęścia. Dlaczego zmysły nie współpracują? Myśląc, mówisz coś zupełnie odmiennego. Widząc, dostrzegasz kłamstwo. Twoje czyny nie odpowiadają twoim zamiarom. Jak bardzo musisz być szalony? Czemu ludzie widzą cię jako wariata, zamiast ujrzeć pokrzywdzonego i okłamanego przez los chłopca? Powierzchowność jest łatwiejsza do odczytania, lecz to właśnie głębia skrywa prawdę.

Mówią, że siła jest kluczem do zwycięstwa. Źródłem siły jest wysportowane ciało. Moc ma swoje podstwy w zdrowym organiźmie. Co jeśli twoja mocna strona okaże się być tą najsłabszą? Paradoks życia. Paradoks istnienia. Człowiek królujący wśród istot żywych jest w tym świecie jedynie ssakiem. Jednym z wielu. Pod osłoną inteligencji kryją się stare jak świat biologiczne podstawy funkcjonowania każdego istnienia. Pozory. Stwarzasz je. Życie. Jest jedynie pozorem. Siła będąca wynikiem ludzkiego ciała, to także siła twej słabości.

Bo trzynaście organów, dzięki którym żyjesz, to trzynaście powodów dla których umrzesz.

Na tyle potężnych, iż wikłają nić życia, lecz jak nić też łatwo ją przeciąć.

Czemu organy naszego życia są jak drzwi, przez które wchodzi do nas śmierć?

Żyć znaczy ginąć.

Słabość w sile.

Nic z czegoś.

Znajdź sens w bezsensie.

Nie będzie w tobie drzwi dla śmierci.

Kropelki szkarłatnej cieczy spływały z poranionej dłoni, sunąc po zimnych płytkach, jak krwiste łzy po śnieżnobiałym puchu. Głębokie, chaotyczne wdechy niweczyły czarującą atmosferę, rozgrywając ludzki dramat. Nogi jak z waty, nie były w stanie unieść nikłego ciężaru wątłego ciała. Stróżki łez na bladej twarzy i przymknięte powieki, znakiem ulatującego życia z marnej istoty. Upadł i wcale powstać nie chciał. Może tak mu było pisane? Potępiany przez wszystkich, jakie miał powody do życia? A jakie do śmierci? Nienawidziło go niebo jak i świat. Czy on wogóle gdzieś należał? Każdy miał swoje miejsce? Prawda? Więc gdzie było jego?

PRETENCE  irondadWhere stories live. Discover now