1

1K 40 101
                                    

Pov. Rzesza

Wracałem już do domu był późny wieczór a dokładnie godzina 23:21. Powolnym krokiem kierowałem się do mojego domu. Mijałem małą kawiarenkę która znajdowała się nadalko mojego domu przez co często zachodziłam po kawę lub jakiegoś świeżego Rogala, byłem typem osoby która nie przepada za gotowaniem można tak po prostu powiedzieć że byłem typowym "leniem" któremy się nic nie chce robić.

Wszedłem do kawiarni. Przywitałem się po czym złożyłem zamówienie. Nie było ono zbyt skomplikowane zwykła kawa i jakiś rogal. Gdy już otrzymałem swoje zamówienie podziękowałam i zapłaciłem. W tym czasie rozglądałem się za jakimś wolnym miejscem. Zobaczyłem jakieś wolne miejsce, więc podszedłem lecz przy stoliku już ktoś siedział. Spytałem się grzecznie czy bym mógł się dosiąść. Mężczyzna przytaknął na "tak", dlatego też usiadłem koło niego i zacząłem zajadać się swoim rogale popijając go kawą. Siedzieliśmy w ciszy. Czego mogłem się spodziewać? Nie wiedziałem kto to bo miał spuszczoną głową która wpatrywała się w telefon. Po chwili jednak gdy spojrzałem na tego który siedział obok mnie zaniemówiłem. To był mój dawny przyjaciel jak i wróg...ZSRR...Patrzyliśmy sobie teraz w oczy. Mogłem zobaczyć w jego oczach zaskoczenie jak i...radość? Jakby się cieszy że mnie widzi.

-Rzesza...wreście cię widzę...-powiedział to soviet z lekkim uśmiechem na twarzy

-Ciebie też miło wiedzieć...przyjacielu...-nie byłem pewny czy nadal jesteśmy przyjaciółmi po tym wszystkim i po moim zniknięciu...

-Gdzie ty się podziewałeś przez te wszystkie lata?-zapytał patrząc na mnie

-Długa historia hah...-zaśmiałem się nerwowo co pewnie zauważł.

Chłopak się jedynie do mnie uśmiechnęła czule. Odwzajemniłem uśmiech. Nastąpiła między nami niezręczna cisza. Lecz ZSRR ją po chwili przerwał

-Więccc...może pójdziemy do ciebie? Pogadamy sobie i powspominamy trochę?-uśmiechnoł się do mnie. Miał naprawdę ładny uśmiech...Kurwa Rzesza co ty pierdolisz? Nie kochasz go!...Poczułem na twarzy lekkie ciepło spowodowane rumieńcem. Mój przyjaciel to zauważył i się lekko zaśmiał...No super żeś odwalił akcję...brawo Rzesza...

-M-możemy...mieszka nie daleko więc dużo czasu nam to nie zajmie...-odpowiedziałem mu po czasie na jego pytanie

-ŚWIETNIE! To na co czekasz? Prowadź-uśmiechnoł się do mnie czule co ja natychmiast odwzajemniłem

Wyszliśmy z kawiarni i zaczęliśmy się kierować w stronę mojego mieszkania. W pewnym momęcie urwał się dość zimny i silny wiatr. Nie byłem zbyt ciepło ubrany więc lekko zadrżałem z zimna. Po chwili poczułem jednak jak jest mi coraz cieplej. Spojrzałem na mojego przyjaciel. On jednak nie odrywał wzroku od ziemi. Żoriętiwałem się że okrył mnie swoim płaszczem żebym nie zamarzł na śmierć. Na moich policzkach pojawił się rumienieć. Do końca naszej drogi nie było mi zimno. Dzięki niemu. Uśmiechniłem się pod nosem i po chwili zobaczyłem że jesteśmy już przed moim mieszkaniem. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Wraz z moim gościem zdjeliśmy buty wraz z naszymi kurtkami. Powiedziałem mu tylko żeby poszedł do salonu i się rozgościł a ja za chwilę przyjdę. Postanowiłem robić nam po kakale. Tak jak postanowiłem to uczyniłem. Po jakieś 3 minutach kakała były już gotowe i niosłem je do mojego goście. Siedział on na kanapie przeglądając coś na swoim telefonie. Gdy mnie zauważył natychmiast odłożył urządzenie i spoglądał na mnie. Wręczyłem mu jedno z kakał po czy usiadłem koło niego I zaczęliśmy rozmawiać.

-A więc może opowiesz mi czemu tak nagle zniknołeś zostawiają mnie?-zapytał ciekawy

-...sam nie wiem...po prostu chciałem to wszystko przemyśleć...to co zrobiłem...tobie i innym...-powiedziałem lekko smutny

-Ej no nie smutaj mi tu. Wszystko będzie dobrze już Ci dawno wybaczyłem i nie tylko ja reszta krajów również-uśmiechnoł się do mnie czule. Nie byłem zbyt pewny czy to co mówi jest prawdą.

-To się cieszę...mam nadzieję że to co mówisz jest prawdą-uśmiechnołem się do niego i wziąłem łyk mojego jeszcze ciepłego kakała.

I tak zaczęliśmy rozmawiać jak tam się nam w życiu układa czym się zajmujemy i takie inne. Gdy spojrzałem na godzinę, lekko byłem zaskoczony bo była już 01.47. Zaproponowałem mu zostanie na noc żeby się nie był zmuszony wracać późną nocą do domu i żeby jeszcze sobie czegoś nie zrobił, a najgorzej żeby mu ktoś czegoś nie zrobił. Zgodził się, więc powiedziałem gdzie jest łazienka i pokój gościnny w którym może się przespać. On jedynie się uśmiechnęł do mnie i wziąłem to za to że rozumie. Poszedłem do swojego pokoju. Podszedłem do szafy i szukałem jakiś ubrań dla niego bo przecież nie będzie mi spał w koszuli i pewnie niewygodnych spodniach jeansowych. Znalazłem dość sporych rozmiarów ciuchy bo nie powiem w moje na pewno by się nie zmieścił. Wziąłem ciuchy i skierowałem cię do swojego gościa i mu wręczyłem dane ciuchy. Podziękował i poszedł się myć. Czekałem aż wyjdzie i ja będę mógł się umyć. Po jakieś 20 minutach wyszedł przez co ja wszedłem i się umyłem. Jak już wyszedłem powiedziałem mu tylko dobranoc i skierowałem się już dość zmęczony do swojego pokoju i tylko z uśmiechem na twarzy rzuciłem się na łóżko i szybko zasnołem. Byłem tak zmęczony że chyba nawet nie minęła minuta a ja już spałem rozwalony na całym łóżku. No cóż bywa i tak.

Jesteś mój ||III Rzesza x ZSRR||Countryhumans||Where stories live. Discover now