16

285 15 40
                                    

Pov. Rzesza

Obudziłem się dość wyspany. No jak, że inaczej. Wreście się wyspałem ale nic dziwnego. Przetarłem lekko oczy i usiadłem po turecku nadal okryty kołdrą. Rozciągnąłem się i spojrzałem na pokuj. Na przeciwko łóżka stało nie wielkich rozmiarów biurko na którym zobaczyłem że coś leży. Postanowiłem więc, to sprawdzić.

Wstałem z łóżka I skierowałem się do biurka by zobaczyć co tam było. Podszedłem i zobaczyłem dwie kanapki i karteczkę na której było napisane:

Hej mamy nadzieję, że się wyspałeś^^
Zrobiliśmy ci kanapeczki
Smacznego

-ZSRR, Jugosławia<3

Czekaj co?! Soviet!? Nie to niemożliwe. Go tu nie ma chyba że...Nie nie! Napewno go tu nie ma. Rzesza weź się w garść. Jugosławia pewnie chciała mnie lekko pocieszyć. Tylko skąd ja się tu znalazłem i czemu Jugosławia tu jest? Czy ona mnie z tam tąd wyciągnęła i to z pomocą..sovieta? Nie wiem co mam myśleć. To wszystko za szybko się dzieje.

Zjadłem kanapki i postanowiłem wyjść z pokoju by zobaczyć gdzie jestem. Wziąłem ze sobą też karteczkę bo nie powiem ale poprawiła mi ona lekko chumor jeśli, naprawdę soviet może tu być. Kocham go I chce wreście się z nim zobaczyć ponownie.

Wyszedłem z pokoju. Lecz przed pójściem dalej ustałem w drzwiach i się rozejrzałem do okoła. Było dość ciemno więc jeszcze chwilę tak stałem by moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Gdy już się przyzwyczaiłem skierowałem się w prawo. Nie wiem gdzie dojdę ale mam nadzieję, że się nie zgubię bo po korytarzu mogę wywnioskować, że ten budynek jest dość spory.

***

Doszedłem do dużego salonu. Nikogo w nim nie było. Rozejrzałem się i dostrzegłem jakby balkon ale prowadzący jednak na jakieś podwórko. Podszedłem do nich I w nich ustałem.

R: Jak pięknie! Jakie piękne kwiaty! Ślicznie tu!

Wyszedłem na zewnątrz i zacząłem podziwiać naturę. Uwielbiam kwiaty. Za dziecka mnóstwo ich malowałem. Lecz teraz nie sądzę bym umiał coś tak pięknego namalować jak i w dodatku ładnie namalować. Dostrzegłem drewnianą ławkę na której stała piękna czerwona róża. Podszedłem do niej i ją lekko powąchałem. Piękny zapach. Cudowny wręć!

Ju: Rzesza? - usłyszałem kobietę mówiącą moje imię - Jak się czujesz? Lepiej już?

R: Eh..tak lepiej..

Ju: Cieszę się z tego. Soviet pojechał do sklepu wraz z Włochem za niedługo powinni być.

R: ZSRR tu jest?..i on..?

Ju: Tak! Pomógł mi ciebie znaleźć i uratować bo ta policja gówno zrobiła ehh no ale cóż ważne że już nic ci nie grozi.

R: Tak nic nie grozi..

Ju: Rzesza? Co się dzieję?

W jednej chwili mi się słabo zrobiło gdy powiedziała, że Włoch jest tu. On mnie nie cierpi. Chciał się tylko mną zabawić i może wcześniej..zabić. Upadłem na ziemię i zacząłem tracić przytomność. Za dużo się działo w ostatnich godzinach. Za dużo jak dla mnie. Przed tym jak zemdlałem usłyszałem tylko paniczny krzyk dziewczyny.

Jesteś mój ||III Rzesza x ZSRR||Countryhumans||Kde žijí příběhy. Začni objevovat