5

468 24 35
                                    

Witam czytających^^ dawno mnie nie było heh no cóż, ale znów się widzimy i zapraszam do czytania i z góry przepraszam za błędy ortograficzne.
==========================

Pov. Rzesza

Obudziłem się o jakiejś 05.56 nie wiem dokładnie...Ale obudził mnie chałas dochodzący z kuchni. Jeszcze chwilę leżałem w łóżku i nadsłuchiwałem wszystkiego co się tam dzieję. Postanowiłem wstać I skonfrontować się z włamywaczem. Wstałem z łóżka najciszej jak tylko mogłem i zrobiłem to samo jeśli chodzi o wyjście z pokoju. Musiałem być bardzo cicho żeby nie dać się złapać. Schodziłem do kuchni na palcach...w życiu się tak bardzo nie bałem...Gdy już byłem praktycznie przy kuchni a dokładnie mówiąc to za rogiem. Wychyliłem się żeby, zobaczyć kto tak jest lecz nikogo tam nie zastałem. Wszedłem do kuchni i zacząłem się rozglądać za czymś, lecz sam nie wiedziałem za czym. Zobaczyłem bukiet kwiatów na blacie w kuchni i małą karteczkę przy nich na której było napisać:

"Drogi Rzeszo, przyjmij te kwiaty na znak mojej miłości do ciebie i mi wybacz że się tak zachowałem wcześniej. Mam nadzieję że to wszystko przemyślisz i mi wybaczysz i się jeszcze kiedyś spotkamy mój kochany"

Stałej tak przez dłuższą chwilę analizując wszytko po kolej i powoli. Jak tak analizowałem cały ten tekst, patrząc na te pismo. Przypomniałem sobie że gdzieś już nie widziałem to pismo, ale nie wiedziałem gdzie i kogo ono było. Próbowałem sobie przypomnieć, lecz to nic nie dało. Pustka w głowie. Westkonołem i zanim poszedłem do swojej sypialni, wziąłem kwiaty od mojego tajemniczego wielbiciela a raczej stalkera i włożyłem je do tego samego ważony w którym były kwiaty od mojego chłopaka. Po wykonaniu czynności poszedłem spowrotem do pokoju I próbowałem zasnąć, lecz już nie mogłem. Nie wiedząc co mam zrobić wziąłem po prostu telefon do ręki i napisałem do ZSRR. Wyjątkowo już nie spał i mi dość szybko odpisał. Opowiedziałem mu całą sytuację. Widziałem że był w szoku. Ale też wiedziałem że się wkurzony. Powiedział że mam się spakować i na jakiś czas zamieszkam z nim. Zgodziłem się na to. Miałem nadzieję że to wszystko ucichnie jak na jakiś czas zamieszkam z moim ukochanym. Powiedział że mam się nie śpieszyć bo będzie dopiero o jakiejś 10.00.

Była godzina już 6.00 rano. Chcąc się trochę rozluźnić postanowiłem że się przejdę. Latarnie się jeszcze paliły i było ciemno na dworze. Lecz mnie to nie powstrzymało do spaceru. Ubrałem się w ciepłem ale luźne ubrania po czym zszedłem na dół do korytarza by założyć kurtkę i buty by się przejść. Wziąłem ze sobą oczywiście najpotrzebniejsze mi rzeczy i wyszedłem z domu zamykają go. Po wyjściu z posesji zauważyłem czarny duży wan stojący pod moim płotem. Przestraszyłem się trochę ale ostatecznie to postanowiłem zignorować i iść się wreście przejść. Odszedłem już od swojej furtki i zacząłem kierować się w stronę parku. Lecz przed pójściem do niego postanowiłem zawitać do małej kawiarenki. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Już po 3 minutach znalazłem się w środku ciepłej i przytulnej średniej wielkości kawiarenki. Zamówiłem gorącą czekoladę. Czekałem tak z jakieś 5 minut na moje zamówienie. Po tym czasie otrzymałem swój napój. Zapłaciłem i wyszedłem. Zaczołem spowrotem kierować się w stronę parku. Gdy tak szedłem popijając gorący napój, ciągle czułem jakby ktoś mnie śledził. Przyśpieszyłem kroki i skręciłem w ślepą uliczkę chowając się za jakimś autem. Po chwili usłyszałem jakieś kroki której zatrzymały się. Pewnie ten ktoś stał w miejscu bo nie słuchałem już jak idzie. Wychyliłem się delikatnie zza samochodu i ujrzałem zamaskowanego mężczyznę który się rozgląda. Przeraziłem się. Czyli ktoś mnie naprawdę śledził. Po chwili ten ktoś odszedł a dokładnie wsiadł do tego samego czarnego wana, który stał pod moim domem. Bałem się w tym momencie i zaczołem płakać. Wziąłem telefon do ręki I zadzwoniłem do ukochanego z prośbą o przyjechanie po mnie. Głos mi się łamał ze strachu i przez płacz. Spytał się mnie tylko gdzie się znajduje i będzie tam za 5 minut. Tak jak poprosił to mu powiedziałem. Po tym rozłączyłem się i wyszedłem zza auta. Czekałem pod jakimś domem na sovieta. Długo nie musiałem czekać. Podjechał jakiś czerwony samochód z którego wysiadł mężczyzna. Podszedł do mnie i zaczął mi zadawać mnóstwo pytań. Pytania typu "nic ci nie zrobił?!" lub "wszystko wporządku?". Odpowiadałem ciągle przytakując. On tylko z ulgą westkonołe I pokazał bym wszedł do auta i podjedziemy po moje rzeczy do domu, a następnie pojedziemy do niego. Zgodziłem się i wsiadłem do auta.

{Time skip - dom ZSRR}

Pov. ZSRR

Po tym jak pojechaliśmy do Rzeszy żeby się spakował do razu zabrałem go do siebie. Zapomniałem tylko powiedzieć Rzeszy że Rosja, Ukraina, Białoruś oraz Kazachstan nadal ze mną mieszkają. Jak weszliśmy do domu to przywiatał mnie Białoruś. Nie widział Rzeszy bo był za mną, lecz gdy tylko się wychylił to od razu Białoruś trochę spanikował i uciekł. Pewnie poleciał powiedzieć reszcie że Rzesza tu jest. Tego się obawiałem. Miałem rację. Jak wszedłem z moim chłopakiem do salonu stali tam wszyscy moi synowie. Patrzyli przeważnie na Rzeszę. Nie trawią go po tym co im zrobił. Westkonołem i powiedziałem im że Rzesza na jakiś czas tu zamieszka.

Ro(Rosja): Że co proszę?! Papa nie pamiętasz co on nam zrobił!? - powiedział najstarszy

ZSRR: Rosja proszę uspokój się...On się zmienił dajcie mu szanse proszę? Zrobicie to dla mnie? - powiedziałem patrząc się na synów. Widziałem w ich oczach niepewność

B(Białoruś): Może papa ma rację Rosja? Może Rzesza się zmienił? - powiedział

B: Ja dam szansę Panu Rzeszy - powiedział uśmiechając się do niego.

R: Dziękuję cię Białoruś.. - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy. Po chwili Białoruś do niego podbiegł i go przytulił. Rzesza po chwili odwzajemnił czyn wtulając się w chłopka.

Spojrzałem na resztę moich synów. Rosja nadal krzywo patrzył na Rzeszę ale Ukraina i Kazachstan zrobił to samo co ich brat Białoruś i podeszli do Rzeszy przytulają co. Rosja jako jedyny zirytowany całą tą sytuacją przewrucił tylko oczami i poszedł do siebie. Ja natomiast spojrzałem na mojego ukochanego i moje dzieci. Wszystkie zaprosiły go na sofę w salonie i powiedziały że ma tu chwilę poczekać, a oni zrobią mu coś do jedzenia i do picia. Rzesza się uśmiechnął do nich i się zgodził. Widać że chłopcy nie chcieli być już w konflikcie z Rzeszą. Usiadłem koło ukochanego i go przytuliłem. Po chwili Kazachstan przyszedł z kanapkami, a Ukraina niósł herbatę dla gościa. Zobaczyli nas przytulających się i patrzyli się na nas pytająco.

ZSRR: Widzę że jesteście trochę w szoku - powiedziałem. Oni tylko przytakneli i oczekiwali na wyjaśnienie - A więc tak. Ja i Rzesza jesteśmy parą - byli w szoku. Popatrzyli się na siebie, a na ich twarzach pojawił się podejrzany uśmieszek.

B: Od kiedy jesteście razem? Czy Rzesza będzie tu mieszkał? Chcecie wziąść ślub? Czy Niemcy o wszystkim wiem? Gdzie się znów po tych latach spotkaliście? - zadawał mnóstwo pytań. Rzesza na niektóre się strasznie zarumienił. Natomiast ja próbowałem na wszystkie te pytania odpowiadać.

ZSRR: Dobra już dość. Za dużo zadajecie ich - powiedziałem przerywając Ukrainie który chciał zadać kolejne pytanie

Przestali zadawać już pytania. Popatrzyli się na Rzeszę a potem na mnie. Powiedzieli że już nam nie będą przeszkadzać i pójdą do Rosji go jakiś przekonać o dacie drugiej szansy. Życzyłem im tylko powodzenia bo wiedziałem że jego to ciężko jest przekonać. Oni wstali i udali się do jego pokoju. Ja natomiast spojrzałem na ukochanego i zobaczyłem że śpi. Pocałowałem go w czoła i wziąłem go na "pannę młodą" i poszedłem z nim do teraz naszej sypialni. Położyłem go na łóżku i przykryłem kołdrą. Jeszcze raz ucałowałem go w czółko i wyszedłem z sypialni sprawdzić jak idzie młodym przekonywanie starszego. Po chwili trójka z nich wyszła z uśmiechami na twarzy, a po nich wyszedł najstarszy. Chłopak do mnie podszedł i przeprosił za swoje wcześniejsze zachowanie i da drugą szansę Rzeszy. Przytuliłem go i powiedziałem że nie musi przepraszać. To nie jego wina że nie chciał zaufać Rzeszy. Nie dziwię się ale jest szczęśliwy że udało się chłopakom go przekonać. Powiedziałem im tylko żeby już się kładli spać. Przytakneli I udali się do swoich pokoi. Zrobił to samo i idalem się do swojej sypialnie. Rzesza spał ja zabity. Przebrałem go w jakieś moje ciuchy. Wyglądało to słodko. Ubrania były na niego za duże że to był przecudny widok. Ja natomiast poszedłem się umyć. Jak już to zrobiłem położyłem się obok swojego ukochanego. Przybliżyłem do do siebie. On tylko coś mruknoł ale nie zwracałem na to uwagi. Po chwili już spałem u boku mojego chłopaka.

======================
Dzisiaj dość długi rozdział. Pisałam go od 3 dni więc no. Mam nadzieję że się podoba i do zobaczenia w kolejnym rozdziale^^. Bye~

Jesteś mój ||III Rzesza x ZSRR||Countryhumans||Where stories live. Discover now