10

366 16 54
                                    

Uwaga! Ja żyję i macie tu rozdiał bo dawno nie było. Chce jeszcze tylko przeprosić za błędy ortograficzne I życzyć miłego czytania^^
===================

Pov. ZSRR

Obudziło mnie coś, w środku noc. Wstałem do siadu i przetarłem swoje oczy. Coś mnie złapało za rękę. A dokładnie Rzesia. Spojrzałem w jego stronę. Był cały spocony i zapłakany. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem. On natomiast się we mnie wtulił.

R: Kochanie..brzuch mnie boli..i miałem koszmar..nie mogę zasnąć..

ZSRR: Już spokojnie. Pójdę do kuchni i zrobię ci jakąś herbatę. Dobrze?

R: Mhm..A mogę iść z tobą..? Nie chce tu sam zostawać..

ZSRR: Kotek daj mi 10 minut. Jesteś chory i osłabiony. Nie ma takiej opcji, że ci pozwolę gdzieś pójść no chyba, że chodzi o łazienkę.

R: No okej..Tylko wracaj szybko..

ZSRR: Postaram się być jak najszybciej.

Pocałowałem go w czółko i udem się do kuchni. Teraz to się dopiero zacznie. Muszę jeszcze rano pójść po leki dla niego. Westchnąłem i zszedłem do kuchni by zrobić mu tą herbatę. Spojrzałem przy okazji na godzinę. Równo 4³⁰. Coś czułem, że już nie zasnę. Wszedłem do kuchni, podszedłem do jednej z szafek i wyjąłem opakowanie z herbatą po czym wstawiłem wodę. Wziąłem kubek i włożyłem do niego torebeczkę herbaty. Gdy już woda się zdążyła zagotowała nalałem ją do kubka. W międzyczasie zrobiłem mu też kanapki. Wiedziałem, że to będą nie przespane nocki z powodu Rzeszy i jego choroby. Jeśli tak będzie mnie w nocy budził to napewno nie będę się wysypiał. Muszę wziąść na jakiś czas wolne od pracy. Westchnąłem. Wziąłem herbatę i kanapki. Udałem się do sypialni. Rzesza siedział na łóżku i przeglądał coś na telefonie.

ZSRR: Proszę dla królowej. Herbata i coś do jedzenia - podałem mu tace z napojem i piciem

R: Dziękuję bardzo - wziął łyk herbaty

ZSRR: Jak się czujesz? Jest już lepiej? Chcesz coś jeszcze?

R: Trochę lepiej..

ZSRR: To dobrze. Rano ci pojadę kupić jakieś leki albo najlepiej jak pojedziemy do lekarza on przepisze nam leki i przy okazji cię zbada.

R: Dobrze..dziękuję Ci za tą troskę..

ZSRR: Nie ma za co.

Pocałowałem go w czółko I położyłem się spowrotem do łóżka, lecz nie poszedłem spać, a tylko przeglądałem sobie coś na telefonie. Jest już po weekendzie. Nastała już 5⁰⁰. Wstałem z łóżka i jedynie powiedziałem Rzeszy, że na chwilę muszę jechać do pracy by wziąść wolne na tydzień, dopóki on nie wyzdrowieje. Podszedłem jeszcze do szafy. Musiałem się przebarać z piżamy. Gdy już to zrobiłem wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę wyjścia. Muszę iść garażu do auta.

Wsiadłem do auta I ruszyłem do pracy. Pracuje w dużej firmie która zajmuje się tworzeniem broni palnej. Po wojnie nie mogłem nigdzie znaleźć pracy, a że dobrze znam się na broni i nawet w dzieciństwie raz jedną zrobiłem to postanowiłem spróbować tam pracować. Gdy mnie zatrudniono na początku zajmowałem się szkicami broni jak one mają wyglądać. Teraz jednak przeszedłem na wyższe stanowisko i ją tworzę. Najgorsze jest to, że pracuje z WF*¹, a IJ*² jest tu szefem. No cóż. Będę musiał udawać, że nic o śledzeniu Rzeszy nie wiem. Będzie to trudne ale będę musiał. Nie wiadomo do czego będzie on zdolny.

{Time skip - w pracy}

Jestem. Teraz tylko pójść do szefa i poprosić o zwolnienie. Pewnie będzie się wypytywał z jakiego powodu. Nigdy nie brałem jeszcze zwolnienia. Jak jeden z synów był chory to reszta się nim zajmowała. Natomiast co do mnie to rzadko choruje. Ja jedynie jak któryś z synów był chory to służyłem tylko od kupienia leków lub zabrania na badania, przez co pracowałem dłużej, a to powoduje większą wypłatę. Jezu muszę jeszcze coś wymyślić czemu chce wziąść zwolnienie. Nie mogę powiedzieć prawdy. Muszę skłamać. No cóż raz chyba nie zaszkodzi?

Jesteś mój ||III Rzesza x ZSRR||Countryhumans||Where stories live. Discover now