• 10 • good night, sweet dreams n ily

1.3K 86 140
                                    

hejkauwu
_____________

— Lixie, hej.. — szturchnął go lekko za ramię.

— Co.. — wymruczał pod nosem machając na oślep ręką w okolicy ramienia.

— Nie śpij na fotelu, potem będzie cię wszystko boleć — odparł. Jednak, gdy nie zobaczył jakiejś znaczącej reakcji u leżącego, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. — Feliiix — nie miał jednak odwagi go ruszać, bo dla niego ten widok był zbyt uroczy.

— Trudno, nie chce mi się.. idź już.. — wtulił się bardziej w małą poduszkę.

— Wolisz spać w miękkim łóżku, czy na niewygodnym fotelu? Chodź, pomogę ci — złapał go za rękę i usiłował podnieść go do siadu. A usiłował, bo jak tylko udało mu się go posadzić, to kładł się z powrotem. — Felix — westchnął — będziesz później cały obolały.

— Jezu, no to mnie zanieś.. — wymamrotał trochę nie kontaktując ze światem.

Za chwilę faktycznie został wzięty na ręce, ale sam Felix o tym zdążył zapomnieć myśląc, że to poduszka i leży na łóżku. Oplótł starszego nogami w biodrach, a rękami wokół szyi, jednak te zaraz razem z nogami zwisały luźno, ponieważ zasnął. Oddech piegusa przyjemnie drażnił szyję Hyunjina, który musiał stanąć, by poprawić chwyt, co niestety znowu obudziło młodszego.

— Hwang kurwa mać, wszędzie rozpoznam twoje perfumy — podniósł głowę z jego ramienia, lecz zaraz pożałował, gdyż teraz ich twarze dzieliło jedynie pare marnych centymetrów. Patrzyli sobie w oczy pomimo ciemności panującej wokół.

— Fajnie wiedzieć, i mógłbyś przy okazji się nie wiercić, kiedy idę — przechylił głowę trochę w prawo, co wypadało jakby miał go pocałować, choć miał inne zamiary.

— Czemu mnie nosisz i gdzie mnie trzymasz? — spytał szeptem, by nie było słychać jego łamiącego się głosu.

— Bo królewna nie raczy sama pójść, i trzymam pod udami — odpowiedział również szepcząc. — Ale mogę też tutaj — mówiąc to, zjechał prawą ręką w górę, na pośladek młodszego, który na ten niespodziewany ruch spalił buraka.

— W geja się bawisz? — odsunął swoją twarz kilka centymetrów dalej. — Co to miało być?

— Zobaczymy, jak gejowo będzie, kiedy obudzisz się obok lub nawet na mnie — chytry uśmieszek zawitał u niego, a potem ponownie ruszył już w stronę swojej sypialni.

— No chyba cię coś piecze — powiedział, gdy Hwang położył go do łóżka, sam kładąc się obok.

— Mnie nie, ale zaraz ciebie zacznie jak się nie przymkniesz. — odparł spokojnie zakrywając ich kołdrą.

— Czy ty coś sugerujesz? — położył się na prawy bok

— Być może — spojrzał mu w oczy i położył rękę na poliku młodszego, który wciąż miał - już lżejszy - rumieniec. — Słodko wyglądasz

— Spierdalaj — mruknął, odwracając wzrok, domyślił się, że chodzi o wypieki na jego twarzy. Sądził, że w ciemności nie są widoczne, ale się chyba pomylił w tej kwestii.

— Co tak nie miło? — zauważył u Yongboka pewne niesforne kosmyki włosów padające mu na oczy. Zaczesał je więc za ucho, po czym zabrał dłoń. — Prawdę mówię.

— Czy ty mnie podrywasz? — spytał choć te pytanie wydawało mu się wprost idiotyczne.

— Może tak, może nie — zachichotał cicho — Dobranoc, kocham cię — przybliżył się do bruneta, składając na jego czole czuły pocałunek do snu. — Śnij o mnie.. — wyszeptał i odsunął się na bezpieczną odległość.

𝐌𝐲 𝐩𝐫𝐢𝐯𝐚𝐭𝐞 𝐭𝐮𝐭𝐨𝐫 | hyunlixTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon