• 11 • laugh, fun and... his tempting lips on mine

1.3K 91 165
                                    

dziendobry
________________

pippip pippip pippip

Otworzył oczy, wyłapując gdzie się znajduje. Powoli podniósł się do siadu rozglądając na boki aż natrafił na widok śpiącego Hyunjina. Przez chwile przemknęło mu przez myśl, że to słodki widok, ale stop, nie powinien tak myśleć. Sięgnął ręką do szafki nocnej, by wyłączyć budzik, przy czym prawie się wywalił. Po omacku wziął telefon do ręki i sprawdził godzinę. Na ekranie widniała 10:02, co znaczyło, że oboje już się spóźnili na lekcje.

Skierował oczy na starszego chłopaka, po tym jak usłyszał ruch z jego strony, był teraz na boku. Nagle poczuł pociągnięcie w dół, a że był obrócony w jego stronę, wylądował w tej samej pozycji co on. Patrzył się na niego ze zdezorientowaniem. W końcu był ściśle obejmowany i nie znajdowali się w jakiejś dużej odległości..

Przyspieszone tętno

Było już mu gorąco.

Podniósł się na łokciu, lecz z lekkim trudem przez obejmowane go ramiona. Spuścił wzrok na jego pełne, malinowe usta. Ułożył mu dłoń na poliku, po czym przejechał kciukiem po dolnej wardze, lecz obie w tym momencie wydawały mu się tak samo kuszące. Zabrał jednak szybko dłoń po usłyszeniu cichego pomruku i przewracania na plecy, a to znaczyło, że już był uwolniony z objęcia. Chciał to wykorzystać i uciec jak najszybciej, i najdalej się da, ale coś mu nie pozwalało.

Mimowolnie pochylił się nad szatynem, a bardziej jego twarzą, do której się powoli, ślimaczym tempem zbliżał. Nie rozumiał samego siebie, co właśnie robi. Jeżdżąc wzrokiem po twarzy chłopaka, ponownie zjechał na te kuszące go wargi. Oblizał szybko usta. W tym momencie przeżywał wewnętrzną walkę, gubił się we własnych decyzjach, bo z jednej strony bardzo chciał go pocałować, ale z drugiej wiedział, że to niepoprawne i to on na tym ucierpi. W końcu było ryzyko, iż go tym wybudzi, a tego nie chciał.

Rzucił ostatnie spojrzenie na jego oczy, czy aby na pewno nie jest obudzony, rozglądnął się po pokoju tak dla upewnienia, chociaż nikogo prócz nich nie było w domu. Przymknął oczy i delikatnie wpił się w pełne usta Hwanga. Skończyłeś się, Felix.

Jak już przekonał się o ich faktycznej miękkości i smaku zaczął leciutko poruszać wargami. Miał tylko nadzieję, że nagle nie zostanie zaskoczony odwzajemnieniem pocałunku.

Oderwał się od niego jak tylko zrozumiał, że to trwało już ponad dziesięć sekund. Zerwał się jak poparzony na drugi koniec łóżka. Miał ochotę nawiać, gdzie pieprz rośnie - takiego zażenowania nie czuł już od dawna.

— Co się stało..? — spytał zaspany Hyunjin, który został obudzony przez Felixa, który niechcący go szturchnął nogą, a teraz siedzi z zasłoniętymi polikami ze wstydu. Od razu wyłapał te zawstydzone spojrzenie młodszego. — Znowu się rumienisz — stwierdził podnosząc się do siadu — Czemu?

— Nie interesuj się. — nie ukrywając już wypieków na twarzy, po prostu wstał i wyszedł z łóżka.

Poszedł nie dalej niż do kuchni. Usiadł na krześle przy wyspie wyciągając telefon z kieszeni. Musiał jakoś pozbierać myśli, po tym co zrobił. Prawdopodobnie nigdy by tego nie przyznał, nawet przed samym sobą, że podobało mu się i chciał tej cholernej powtórki jak nie wie co. Odblokował telefon i wszedł na Instagrama, nie spodziewał się jednak, że pierwsze zdjęcie to będzie z tego nieszczęsnego fanpagu Hwanga. Rozszerzył oczy.

— Nie polubisz? — usłyszał za sobą. Wystraszył się lekko, nie usłyszał, że ktoś się do niego zbliżał lub nawet najmniejszego skrzypu materaca - jego intuicja zawiodła tym razem.

— Nie dzięki. — zablokował urządzenie wkładając z powrotem do kieszeni, po czym wstał poszukując czegoś po szafkach.

— Czego szukasz?

— Kubka — odpowiedział, po tym jak udało mu się go znaleźć. Odstawił naczynie na blat i wyciągnął z szafki herbatę, którą zauważył już wcześniej podczas przeszukiwań. — Picie sobie robię, bo taki z ciebie gospodarz, że sam nie zaproponujesz. — włączył czajnik i wrócił na krzesło.

— Myślałem nad tym, ale uciekłeś. — oparł się tyłem o blat — Możesz mi w końcu powiedzieć, co było powodem, że się zarumieniłeś? Coś zrobiłem podczas spania? — dopytywał.

— Emm.. można tak powiedzieć? — nie wiedział za bardzo co miał mówić, a czego nie, więc to będzie tajemnica.

— Możesz powiedzieć co takiego. — zmrużył lekko oczy.

— To nie będzie konieczne.. — odpowiedział pod nosem na tyle głośno by został usłyszany.

Pisk czajnika.

— Nie wstawaj, ja zaleję — wyłączył kuchenkę i zalał herbatę, po czym postawił przed młodszym. — Proszę, twoja herbata. — uśmiechał się sztucznie czochrając go po włosach. Nie wiedział jednak, jak bardzo rozdrażnił tym chłopaka. Jego wzrok był prawie że zabójczy.
Hyunjin wtedy wybiegł z kuchni do salonu, a Lee za nim. Tak zaczęła się ich kilkuminutowa bieganina po mieszkaniu.

Hwang wbiegł do swojego pokoju, ale nie mając gdzie uciekać trafił na łóżko, a Felix usiadł na nim okrakiem i zaczął go wszędzie łaskotać. Po pokoju roznosiły się ich głośne śmiechy świadczące o ich dobrej zabawie.

— Prze-przestań! Hahaha! — jednak on nie przestawał — Wystarczy! — złapał go za nadgarstki, po chwili oboje się uspokoili i tylko patrzyli sobie w oczy. Yongbok poczuł, że to ten moment. Moment, by ponownie zasmakować jego ust. Zaczął się do niego zbliżać, dając chyba jasny znak, co zamierza zrobić.

Szatyn jednak miał co do niego inne plany. Pchnął go do tyłu samemu będąc teraz nad nim. Wydaje się jakby faktycznie tego chciał, pocałować go. Dzieliły ich centymetry, a Felix czuł się jak w jakimś filmie. Nie mógł się doczekać, kiedy w końcu poczuje te miękkie wargi na swoich. Ta chwila dla niego dłużyła się niemiłosiernie, więc zniecierpliwiony układając ręce na jego kark przyciągnął go jeszcze bliżej.

— Pocałuj mnie — wyszeptał patrząc mu w oczy. A gdzie się podział jego zdrowy rozsądek w takiej chwili? Oboje przymknęli oczy, lecz zamiast poczuć jego usta na swoich, poczuł je na nosie, a Hyunjin zerwał się szybko z łóżka i ponowił uciekanie. — Hwang!! Do kurwy, niech ja cię tylko złapie!

Wybiegł z sypialni w celu poszukiwania chłopaka, ale namęczyć się nie musiał, ponieważ jak się okazało, czekał na niego w kuchni.

— Ale sobie grabisz. — zaczął podchodzić do wyspy i do Hyunjina opierającego się o nią.

— Ale się ciebie boje — wystawił mu język. Lee podszedł do niego sadzając go siłą na krzesło i oparł się rękami po jego bokach. — Wow, ależ ty dominujący Felixie.. — wykrzywił usta w łobuziarski uśmieszek.

— A tyś mi uległy Hyunjinie.

ale tak bądźmy szczerzy, ja będę szczera, nie wiem co ja tu napisałam, boję się i no pozdrawiam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

ale tak bądźmy szczerzy, ja będę szczera, nie wiem co ja tu napisałam, boję się i no pozdrawiam

xoxo

𝐌𝐲 𝐩𝐫𝐢𝐯𝐚𝐭𝐞 𝐭𝐮𝐭𝐨𝐫 | hyunlixWhere stories live. Discover now