• 18 • one chance...

1.3K 87 159
                                    

Po wstaniu, już na wstępie, początek dnia rozpoczął od wkurwienia się na niewinną kołdrę, która zaplątała mu się między nogami i przez to wylądowała zdeptana na podłodze. Jakiż nerwowy to człowiek. Przy wyciąganiu miski ześlizgnęła mu się z rąk i prawie rozbiła, gdyby nie ścierka na blacie. Rozlał mleko wokół miski i rozsypał płatki. Super początek dnia. Włosy układał zadziwiająco długo, bo nigdy nie miał z nimi problemu, a dzisiejszego poranka wyjątkowo duży.

Kiedy wychodził z łazienki, otrzymał wiadomość od Hyunjina z propozycją pójścia razem do szkoły, ale odmówił, mówiąc, że ma dziś na dziewiątą – co oczywiście było kłamstwem. Dopisał jeszcze, że musi mu coś pilnie przekazać, ale to w szkole.

Potem jak szedł sobie spokojnie parkiem w kierunku budynku edukacyjnego, na swoje nieszczęście musiał spotkać w swej wędrówce Hwanga. Czemu musiał iść akurat tą drogą? Został zatrzymany i zmuszony do zdjęcia słuchawek z głowy, które następnie powiesił na szyi. Stali tak po środku chodnika czekając aż któryś z nich zacznie konwersację.

— O czym chciałeś mi tak pilnie powiedzieć?

Jeśli ktoś, ktokolwiek, kiedykolwiek by mu powiedział, że przyzna się o wszystkim Hwangowi, wyśmiałby go i kazał się leczyć. Ale to właśnie teraz stoi przed wyborem – przyznać się błędu lub stchórzyć, ale nie stracić za to godności. Ale skoro już go tu przywołał, to chyba nie wypada teraz odpowiedzieć "nic" albo "nieważne już". Decyzja zapadła.

— Chciałem cię tylko p.. p.. — jakby stanęła mu gula w gardle. Nie sądził, że to będzie tak ciężkie wyznanie. Wziął wdech i wydech, przecież to nie może być aż takie trudne. — Chciałem cię przeprosić. — powiedział szybko — Źle cię oceniłem, faktycznie jesteś fajny, a ja.. już w pierwszej klasie se coś ubzdurałem i tak pozostało, ale teraz wiem jaki jesteś, więc.. jestem też wdzięczny za korki oraz użeranie się ze mną, by mi pokazać rzeczywistość. Proszę, wybacz mi. — zakończył swój monolog i odważył się spojrzeć starszemu w oczy. To było chyba oczywiste, iż będzie zaskoczony, że takie wyznania padły z ust Felixa.

— Wow.. nie spodziewałem się tego.. przeprosiny przyjęte, ale powiedz mi, za co mam ci wybaczyć? — ujął w dłonie jego poliki, na których pojawił się lekki rumieniec. — Skarbie, przecież nic nie zrobiłeś.

— Tylko tak mówisz. Chciałbym jeszcze się spytać, czy możemy... zostańmy przyjaciółmi. — sam nie wierzył, że to wypłynęło z jego ust. Dla niego już stracił godność w ogóle przyznając się, a jak zaproponował przyjaźń, odczuł to podwójnie.

— Oczywiście — szczerze się uśmiechnął. — Ale wiesz na co się piszesz, prawda? — odpowiedział niepewnym skinięciem głową. — Udowodnij mi, że zasługujesz na tą przyjaźń — było tego tak mało, że mógłby to wyliczyć na jednej ręce. — Postaraj się być miły i mnie nie wyzywać — przytaknął na znak zrozumienia. — oraz najważniejsze – zero całowania.

— Zero..całowania.. — odparł zawiedziony. Przecież kochał jego usta, a teraz będzie musiał z nich zrezygnować prawdopodobnie całkowicie. Trochę nie wyobrażał sobie nie całowania go.

— Czemu posmutniałeś? Ej nie smuć się..

— Łatwo ci powiedzieć. — o nie, nie mógł sobie pozwolić na powiedzenie, jak bardzo, chociażby lubi, smakować jego usta. Straciłby godność potrójnie. Ale czy właśnie tego nie pokazał? — Teraz ja ci powiem. Masz mnie nie podrywać, tym bardziej macać gdzie ci się podoba. Czy rozumiesz?

— Wcale cię nie podrywałem. — uparł się swego, ale wiedział kto ma tu racje. — No może czasami, ale z tym macaniem to przesadzasz. Przecież cię ani razu nie dotknąłem. — zabrał ręce z jego twarzy i skrzyżował je na torsie.

𝐌𝐲 𝐩𝐫𝐢𝐯𝐚𝐭𝐞 𝐭𝐮𝐭𝐨𝐫 | hyunlixWhere stories live. Discover now