7.Wycieczka

201 11 0
                                    

Pov. Enid

Nie wierzyłam. Udało mi się. Po tak wielu próbach w końcu udało mi się przemienić w wilkołaka. Wydaje mi się że pomogła mi w tym adrenalina i widok rannej Wednesday. Rozmyślałam tak stojąc obok dziewczyny na tarasie. Niebo było piękne, usiane migoczącymi gwiazdami bez ani jednej chmurki. Wydawało się że księżyc nam się przygląda. Stałyśmy tam tak w ciszy aż do momentu gdy odezwała się moja współlokatorka.
W-Chciałam Ci podziękować. Gdyby nie ty, kto wie, pewnie by mnie już tu nie było.
E-Nie masz za co. Od tego są przyjaciółki, żeby sobie pomagać.
Gdy wypowiadałam słowo "przyjaciółki" coś zakuło mnie w sercu. Czyżby to właśnie Wednesday Addams miała być tą osobą w której się bezgranicznie zakocham...? Nie. Dlaczego w ogóle dopuściłam do siebie takie myśli? Nie mam bladego pojęcia.
W-Mam pytanie. Chcesz teraz iść do dyrektorki i poinformować ją o całym zajściu czy lepiej poczekać i spróbować się wyspać?
E-Emm, chyba wolę drugą opcję.
Szczerze nie chciało mi się do niej iść i wysłuchiwać jej trosk. Weszłam za dziewczyną do pokoju, poszłam się jeszcze ogarnąć i położyłam się spać. To był bardzo długi i wyczerpujący dzień. Ajax ze mną zerwał, hyde włamał się nam do pokoju. Ciekawe co wydarzy się jutro.
E-Dobranoc.
W-Dobranoc.
I poszłam spać.

Pov. Wednesday

Co ta szkoła ze mną robi? Co ta blondynka ze mną robi? Dlaczego zaczęłam okazywać komukolwiek emocje? Bez nich było tak łatwo, a teraz? Chciałabym wrócić do dawnej siebie, lecz nie mogę. Najbardziej jednak martwię się tym że okazywanie uczuć może mi się kiedyś spodobać... Dobra, dość tego, zaczynam już bredzić. Lepiej pójdę już spać, może rano uda mi się znaleźć antidotum na jakiekolwiek emocje.

Time skip. Następny dzień.

Wczesnym rankiem obudziłam się, ogarnęłam włosy i ubrania i razem z Enid poszłyśmy do dyrektorki. Gdy tylko dowiedział się o całym zajściu od razu wezwała policję. Bo niby ona coś może dać. Przecież znają sprawcę, teraz wystarczy go jedynie złapać, czy to jest aż takie trudne? Gdy wychodziłyśmy Larissa przypomniała nam jeszcze że już dziś wyjeżdżamy na tą wycieczkę i żebyśmy się zaczęły już pakować. Wróciłyśmy do pokoju i zgodnie z radą zaczęłyśmy wrzucać do walizek potrzebne nam rzeczy. Ja po półtorej godzinie byłam już gotowa. Z moją współlokatorką było jednak odwrotnie. Dopakowywała co chwila jakieś zbędne przedmioty. Całą jedną jej torbę zajmowały te wszystkie kolorowe, wypchane zwierzątka, na których widok chciało mi się rzygać. Postanowiłam że w wolnym czasie który mi jeszcze pozostał powrócę do wczorajszej lektury. "Bataliony szóstej wojny" opisywały przygody oddziału Jadowitych Chomików walczących w VII Wojnie Światowej. W książce chodziło głównie o to by przedstawić nowoczesne sposoby tortur oraz morderstw. Podobała mi się ona. Pełno krwi, podstępnych planów oraz zamachów, to było to co lubiłam. Nie zauważyłam mawet kiedy minęła godzina 10.00. a o 11.00. mamy zbiórkę pod szkołą. Postanowiłam pogonić blondynkę ponieważ ustaliłyśmy że jedziemy razem i chcemy zająć sobie jak najlepsze miejsca. Pół godziny później czekałyśmy już że wszystkimi bagażami na autobus i resztę uczniów. Po jakimś czasie wszyscy zjawili się w ustalonym miejscu, dyrektorka wszystkich przeliczyła, a następnie każdy wsiadł do pojazdu. Od miejsca docelowego dzieliły nas jakieś 4 godziny drogi. Siedziałam w ciszy obok Enid która jednak postanowiła ją przerwać.
E-Ejj Wens, możemy mieć razem pokój?
W-Chyba tak.
E-To fajnie.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i postanowiła pójść spać podobnie jak i ja.

I jak, podoba się? Z góry przepraszam za wszystkie literówki. Do następnego :)

Wenclair, czyli czarno-biała opowieść z kolorowym zakończeniemWhere stories live. Discover now