19. Wasz horror dopiero się zaczyna

131 8 1
                                    

Pov. Enid

Byłam przerażona podobnie jak moja dziewczyna.

Co to było?

Nie wiem.

Miałam jednak nadzieję, że zrobiło się już spokojnie. Niestety jedynie co mogłam robić to marzyć o ciszy i bezpieczeństwie.

Wtem w powietrzu rozległ się świst by następnie do naszych uszu mógł dotrzeć uroczy, dziewczęcy głos.

- Witajcie kochane, jak się macie? Zapewne dobrze. Nie martwcie się to było raptem ostrzeżenie, nic więcej, no może potrzebowałam się trochę zabawić, ale to nie ważne. A i Wednesday nie martw się ciasto nie było zatrute jedynie co to jest wysoko procętowe więc jakbyś czuła się trochę pijana to właśnie przez nie. Do następnego razu moje drogie, trzymajcie się ciepło. Papa.

I wszystko ucichło tak szybko jak się zaczęło.

Addams wyglądała na poddenerwowaną, w sumie to się jej nie dziwię, sama trzęsę się ze strachu.

Wtuliłam się jeszcze bardziej w dziewczynę chowając głowę w zagłębienie jej szyji.

- Hej, Wilczku nie bój się, wszystko będzie dobrze - moja kochana gotka próbowała mnie pocieszyć samemu nie będąc do końca pewną swoich słów jednak mimo wszystko w duszy dziękowałam jej za to bo dodała mi trochę otuchy.

Siedziałyśmy tak jeszcze przez chwilę, każda pogrążona w swoich myślach do czasu gdy przerwałam ciszę by zapytać się o coś dziewczynę.

- Ymm Wedns, mam prośbę, możemy iść do Yoko i Diviny bo nie czuję się w tym pokoju dobrze. Gdy się patrzę na te wszystkie ściany przypomina mi się to co wydarzyło się przed chwilą, a nie chcę mieć tego cały czas przed oczami - w tamtym momencie zrobiłam oczy jak Kot w Butach w "Shreku", wiedziałam, że nie będzie mi się w stanie oprzeć.

Brunetka westchnęła jedynie głęboko, zwlekła się z łóżka i ruszyłyśmy w stronę lokum wampirzycy i syreny.

Będąc już pod drzwiami nawet w nie nie zapukałam, weszłam do pomieszczenia bez uprzedzenia więc widok, który tam zastałam był dość nietypowy.

Divina siedziała na kolanach Yoko całując ją namiętnie w usta by następnie zejść przez żuchwę aż do szyji, na której zostawiła kilka malinek.

Zapewne nie miałyśmy tego widzieć, ale cóż stałam tam i przyglądała się z uwagą poczynaniom dziewczyn. Dlaczego? Nie wiem. Gdybym mogła ruszyłabym się z tamtąd zostawiając je w świętym spokoju, ale coś nie dawało mi zrealizować mojego planu. Nie byłam się w stanie ruszyć, jedyne co mogłam robić to stać i im się przyglądać.

I znowu zgasły światła. No nie no, nie chcę tego znowu przeżywać.

Niespodziewanie poczułam na swojej ręce czyjąś dłoń. To była Wednesday, która próbowała dodać nam obu trochę odwagi.

I światło znów się zapaliło, a gdy tylko spojrzałam na dziewczyny mój obraz jakby pękł. No dosłownie, miałam wrażenie, że znajduję się w szklanym pomieszczeniu, w którym pękła szyba.

Najbardziej martwiło mnie to, że to pęknięcie swój początek miało jakby na wysokości serc dziewczyn, które swoją drogą nic sobie nie robiły z otaczającego ich świata i całowały się dalej.

Dobra to się robi coraz dziwniejsze.

Wtem światło znów zgasło, a gdy po chwili się zapaliło dwa ostre jak brzytwa noże zostały przyłożone do klatek piersiowych dziewczyn by następnie wbić się w nie.

Z moich oczu popłynęły potoki łez. Próbowałam się ruszyć lecz na marne, coś jakby trzymało moje nogi, nie pozwalało oderwać ich od podłogi. Słone krople kapały na podłogę pozostawiając na niej mokre plamy. Ciała dziewczyn skąpane w krwi leżały bezwładnie na łóżku. Nie mogłam im pomóc, nie potrafiłam ich uratować.

I znowu ciemność, tym jednak razem wyglądało to trochę inaczej. Żarówki znów migały a ja miał wróżenie jak gdyby świat naokoło mnie zaciął się na chwilę jak jakiś stary film.

I tak po prostu wszystko wróciło do normy. No chryste Jezu, kurde bele, ja myślałam że to się dzieje na prawdę.

Dziewczyny odwróciły się w naszym kierunku lekko zdziwione. Na naszych twarzach widniał strach więc im się nie dziwię, nie codziennie do twojego pokoju wparowują przerażone przyjaciółki.

Zauważyłam że mogłam się ruszyć więc wykożystał to. Podbiegłam do nich i przytuliłam je jak najmocniej chwilę później czując że Wedns zrobiła to samo.

- Ej dziewczyny co wam się stało, wyglądacie na przerażone - wampirzyca lustrowała nasze twarze z uwagą.

W odpowiedzi opowiedziałyśmy im co widziłayśmy u siebie w pokoju i teraz u nich. Dowiedziały się też o dziewczynce-psychopatce.

Gdy nasza historia się skończyła chciałyśmy choć na chwilę od tego odpocząć lecz nie dane to nam było. W ciągu kilku sekund podłoga zalała się krwią z tą jednak różnicą że syrena i wampirzyca teraz też to widziały.

A miałam nadzieję na spokojne popołudnie...

=============================

Dzień doberek ^_^

Wenę o poranku trzeba wykorzystać dlatego piszę ten rozdział.

Co o nim myślicie?

Do następnego :)

Wenclair, czyli czarno-biała opowieść z kolorowym zakończeniemWhere stories live. Discover now