18. Gdy gasną światła...

146 11 3
                                    

Czy popełnienie samobójstwa jest dobre, czy może złe?

Szczerze, na to pytanie nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi.

Samobójstwa wszystkim kojarzą się z osobami niepełnosprawnymi umysłowo lub z głęboką depresją. Jednak, czy tak musi być?

Otóż nie. Można przecież odebrać sobie życie będąc w pełni sprawną i szczęśliwą osobą. Wystarczy by po prostu komuś takiemu znudziło się życie. No bo po co żyć?

Wszyscy patrzymy na to jak na coś strasznego lub okrutnego. A tak naprawdę jest to naturalne. Człowiek chce sobie ukrócić cierpień w tym szarym świecie.

Jednakże my tak poprostu chcemy oszczędzić sobie cierpienia. I czy my ludzie mamy prawo nazywać to przestępstwem czy chociażby jakąś chorobą? No nie.

Każdy ma prawo decydować o swoim życiu.

Z morderstwami natomiast jest inaczej.

Mordując odbieramy komuś życie nie wiedząc tak na prawdę czy był szczęśliwy i pragną jeszcze na jakiś czas pozostać na tym świecie czy nie.

Dlatego rodzi nam się pytanie?

Kto ma prawo osądzać kto umrze, a kto nie?

Czy w ogóle ktoś taki istnieje?

Na te pytania nikt nie zna odpowiedzi.

Więc co nam pozostaje?

Według mnie żyć pełnią życia nie myślą o jutrze i o konsekwencjach naszych czynów.

KONIEC

Pov. Wednesday

Nie no Chryste, spierniczyła. Książka była naprawdę zajebista, ale co na koniec i tak trzeba było ją zepsuć. Cudowne morderstwa, gdy czytało się ich opisy dało się wyobrazić sobie jak wyglądały ofiary.

Ehh, Ci dzisiejsi autorzy, nie wiem co mają w głowach, ale na pewno nie plany na dobre zakończenie książki.

Wstałam z krzesła zostawiają wcześniej wspomnianą książkę na biurku i podeszłam do łóżka, na którym leży moja dziewczyna.

- Widzę, że skończyłaś już czytać - blondynka spojrzała na mnie znad swojego telefonu.

- Mhm - mruknęłam w odpowiedzi kładąc się obok wilkołaczki i wtulają się w jej klatkę piersiową.

- Oglądniemy coś? - zaproponowała dziewczyna.

- W sumie to czemu by nie?

Enid uśmiechnęła się do mnie szeroko, wstała z łóżka, poszła po laptopa i jak najszybciej do mnie wróciła. Włączyła laptopa by następnie otworzyć netflixa i zacząć szukać jakiegoś filmu lub serialu. Pierwsze co jej wyskoczyło po otworzeniu platformy to "Top 10 najlepszych filmów". Następnie zjeżdżając w dół ujrzała "Top 10 najlepszych seriali". Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to "Lucyfer", "The Good Doctor" i na trzecim miejscu "Wednesday". Zaraz, co? Nie rozumiem co robi tu serial nazwany moim imieniem, ale stwierdzam, że raczej nie chcę rozumieć.

Blondynka szuka dalej co mogła by puścić i nagle wykrzykuje usatysfakcjonowana.

- Bingo.

Następnie szybko klika w wybrany serial. Okazuje się, że dziewczyna puściła mi "Lupina".

Pierwszy odcinek, a zaraz po nim drugi i trzeci. Muszę przyznać, że jest niczego sobie. Ma na prawdę wciągającą fabułę co jest na pewno wielką zaletą.

Oglądamy w skupieniu poczynania głównego bohatera gdy nagle niedawno wymieniana żarówka zmieniła swoje światło z białego na żółtawe. To się za zaczyna robić dziwne. Następnie ta samą żarówka zaczyna migać. Przygasa by znów się zapalić i tak w kółko.

Nagle w pokoju robi się kompletnie ciemno. Wilkołaczka przerażona stopuje serial i powoli się we mnie wtula.

Słychać teraz jedynie długie i straszne skrzypnięcia.

Światło znów zapala się na żółto, a po chwili szyba w oknie pęka jak gdyby ktoś ją rozbił. Serce dwukrotnie przyśpiesza swoje bucie. Jestem przerażona i to bardzo.

Kolejny raz światło gaśnie, a gdy zapala się ponownie pozwalając na spostrzeżenie otoczenia moją uwagę przykówa krew cieknąca ciurkiem z jednej z pustych szafek. Przestraszyłam się nie na żarty.

Przy kolejnych operacjach ze światłem pękają szklane ozdoby, a następnie odrapane zostaje drewno, z którego zrobione są meble.

I w tedy dzieje się coś jeszcze bardziej niespodziewanego. Zostaję rozdzielona z Enid. Ktoś chwycił ją za ramię i pociągną na drógą stronę pokoju.

I światło znów się zapaliło. Blondynka stała na przeciwko mnie błagając o pomoc. Najgorsze było to, że do jej głowy przystawiony został pistolet.

Byłam na prawdę przerażona. Co zrobić?

I w tedy przedemną pojawia się talerz pełen ciasta. Ktoś z tyłu szepcze abym zjadła wszystko bo inaczej "blondi" zginie.

Jadłam więc ciasto mając nadzieję, że nie jest zatrute i nie umrę w najbliższym czasie.

Gdy zjadam ciasto wszystko zaczyna wracaś do normalności. Światła, szkła i tym podobne.

Obie byłyśmy przerażone.

To na prawdę było straszne.

=============================

Przepraszam za błędy i jeżeli tekst jest nie sólpojny czy coś to również przepraszam.

Nie wiem kiedy wstawię nowy rozdział, ale w tym tygodni będę miała mniej nauki więc może uda mi się to zrobić wcześniej.

Do następnego :)

Wenclair, czyli czarno-biała opowieść z kolorowym zakończeniemWo Geschichten leben. Entdecke jetzt