15.Szpital psychiatryczny

197 9 1
                                    

Pov. Enid

Za dwa dni wracamy do Nevermore. Z tej okazji Pani Weems postanowiła zorganizować porzegnalne ognisko. Bardzo się cieszę z tego powodu. Będzie można piec pianki i kiełbaski noo i spędzę trochę czasu moją dziewczyną. Jak to ładnie brzmi "z moją dziewczyną".

Z zamyślenia wyrwała mnie Wednesday.

W-Ejj, Enid. Na którą jest to zbiorowisko ludzi? - jak można się domyślić, brunetka nie podziela mojej radości z tym związanej.

E-Ognisko? Dyrektorka mówiła żeby wszyscy zbierali się na tej polanie, przy lesie, a zabawa zacznie się o 19.

W-Aha. Ok.

Tak, jest to wyjście obowiązkowe dzięki czemu nie musiałam jej namawiać na wyjście ze mną.

Chwilę po tym jak dziewczyna zadała pytanie, podeszła do łóżka, na którym leżałam i się do mnie przytuliła. Ten jakże miły moment przerwała nam Yoko wparowując nam do pokoju.

Y-Ej laski idziemy na za... co tu się właśnie odwala? - nie odsunęłyśmy się od siebie, bo i po co, już nas i tak widziała.

W-Gdzie idziemy? - Wens zadała pytanie nie zwracając uwagi na dalszą część wypowiedzi wampirzycy.

Y-Na zakupy.

W-Po co? - mimo że w środku skręcałam się z radości to starałam się tego nie okazywać by zobaczyć jak rozwinie się akcja.

Y-Jak to po co? Żeby zrobić zakupy! I nie przyjmuję odmowy.

W-Wiem po co chodzi się do sklepów. Ja się pytam po co my tam idziemy.

Y-Trzeba mieć ztąd jakieś pamiątki. Ciuchy, figurki, biżuterię itp.

W-Nie wystarczą wam wspomnienia? - zdziwiłam się jej pytaniem. Wspomnienia. Tak w sumie one zawsze będą. I żeczywiście będą najcenniejszymi pamiątkami z wszelakich podróży.

Y-Co Ci? Oczywiście że nie. Idziemy na zakupy!

Nastała niezręczna cisza. Widać było po Yoko że chce jeszcze o czymś pogadać ale zapewne na osobności.

E-To my na chwilę pójdziemy na balkon. - mówiąc to chwyciłam wampirzycę za nadgarstek i pociągnęłam ją w stronę wspomnianego przeze mnie miejsca. - O czy chciałaś jeszcze porozmawiać?

Y-Co to było? Gdy weszłam wam do pokoju to leżałyście przytulając się do siebie.

E-No a jak myślisz?

Y-Jesteście razem!?

E-Jezu, nie krzycz tak. Jesteśmy razem, zadowolona?

Y-TAKKK!!! I od jak dawna się spotykacie? Całowałyście się już, no oprócz butelki? Która zapytała się o chodzenie?

E-Ej stop. Koniec tych pytań! Od wczoraj, tak, ja. Pasuje? A tak w ogóle to o której idziemy na zakupy?

Y-TERAZ!

Wróciłyśmy do pokoju.

E-WEDNESDAY IDZIEMY! - krzyknęłam przekraczając próg balkonu.

W-Już idę, nie musisz tak krzyczeć.

Chwyciłam dziewczynę za rękę, uśmiechnęłam się do niej i we trzy wyszłyśmy z pokoju zamykając go.

Na zakupy szłam ja, Wednesday, Yoko, Divina i Bianca. Czyli będzie niezła zabawa. W odległości kilkunastu kilometrów od hotelu jest niewielkie miasto do którego postanowiłyśmy się udać. Zamówiłyśmy taxówkę i pojechałyśmy. Na miejscu byłyśmy pół godziny później.

Wenclair, czyli czarno-biała opowieść z kolorowym zakończeniemWhere stories live. Discover now