9.Jezioro

175 12 0
                                    

Pov. Wednesday

Droga nad wodę nie zajęła nam długo. Po około 15 minutach byliśmy na miejscu. Ja od razu zajęłam sobie miejsce przy stole stojącym w cieniu wielkiego dębu. Wyjęłam książkę z zamiarem czytania jej jednak ktoś musiał mi w tym przeszkodzić. Enid. Nie dość że kazała mi ubrać się w kostjum to jeszcze teraz ma czelność mi przerywać?
E-Wednesday! Chodź do nas!
Blondynka razem z Yoko oraz Diviną zdążyły już wejść do wody.
W-Wybacz, lecz nie skorzystam z twojej jakże ciekawej propozycji i pozostanę tu by móc w spokoju dokończyć moją lekturę. - odpowiedziałam dziewczynie z nadzieją że nie będzie już więcej prosić.
Ta jednak była niemożliwie uparta. Wybiegła z wody i podeszła do stołu przy którym siedziałam. Następnie zaczęła się do mnie przybliżać. Przekroczyła już dawno moją strefę komfortu jednak z nieznanych mi powodów nie zrobiłam nic by ją od siebie odsunąć. Gdy nasz twarze dzieliło kilka centymetrów zatrzymała się na chwilę i powiedziała:
E-Nie masz wyboru. Idziesz ze mną czy Ci się to podoba czy nie.
Uśmiech nie schodził jej z twarzy, widać było że jest z siebie dumna. Chwyciła mnie za nadgarstek, a książkę odłożyła na stół by następnie pociągnąć mnie w stronę wody.
W-Enid nie! POWIEDZIAŁAM NIE!
Próbowałam wyrwać się z jej uścisku jednak nic z tego nie wyszło. Była zbyt silna, w sumie cóż się dziwić przecież jest wilokłakiem. Z zamyślenia wyrwało mnie wrażenie że stąpam po czymś grząskim. Oczywiście był to piasek zmieszany z wodą. Ehh, ja kiedyś zabiję tą blondynkę. Na szczęście gdy tylko weszłyśmy do wody po pas dziewczyna puściła mnie i podpłynęła do swoich koleżanek. Ja za to mogła w spokoju przyglądnąć się okolicy jeziora. Na trawie rozłożonych było kilkanaście stołów, kilka leżaków, u brzegu jeziora rozciągała się niewielka plaża na której rozłożona była siatka do siatkówki w którą grało teraz kilkoro uczniów. Natomiast na środku wody znajdowała się wysepka do której postanowiłam podpłynąć. Wyszłam na brzeg i usiadłam pod starą - a przynajmniej na taką wyglądającą - wierzbą. Miałam dobry widok na plażę, na której każdy się bawił.
E-Ja chciałam Cię przeprosić. - z tego wszystkiego nie zauważyłam Enid, która siedziała niedaleko mnie. Przysunęła się trochę do mnie i kontynuowała swoją wypowiedź - Nie powinnam na Ciebie tak naciskać żebyś tu przyszła. Po prostu chciałam spędzić z tobą trochę czasu...
Pomiędzy nami zapadła cisza.
E-Aż tak źle się tu bawisz?
W-Nie jest najgorzej.
Wilkołaczka uśmiechnęła się do mnie a ja dopiero w tedy zorientowałam się jak blisko siebie się znajdujemy. Nie dość że nie przeszkadzało mi to, to jeszcze chciałam żeby dziewczyna znalazła się bliżej. CO SIĘ ZE MNĄ DO CHOLERY DZIEJE!? Patrzyłam się w jej piękne błękitne oczy w których mogłaby utonąć... ZARAZ CO!? Nasze usta dzieliło raptem kilka milimetrów. Pocałowałyśmy się. Moje wargi musnęły jej. I jak zawsze ktoś musiał nam przerwać.
-Po-p-pomocy, p-prosz-proszę. R-ra-ratu-ratunku!
Wilkołaczka szybko wskoczyła do wody i podpłynęła do topiącej się dziewczyny. Widać było że miała problem gdyż brunetka którą ratowała próbowała się na niej położyć wpychając ty samym blondynkę pod wodę jednak udało się jej wyciągnąć ją na plażę po drugiej stronie. Ja natomiast powoli wróciłam do wody i nie śpiesząc się płynęłam w stronę całego zamieszania. Enid ledwo brała oddech, a chłopaki reanimowały brunetkę ponieważ pod koniec pożądnie zachłysnęła się wodą i zemdlała. Po całej akcji ratunkowej wróciliśmy do hotelu.

Mam nadzieję że książka się podoba. Za wszystkie błędy przepraszam. Do następnego :)

Wenclair, czyli czarno-biała opowieść z kolorowym zakończeniemWhere stories live. Discover now